Nie pomogły interwencje policji i prywatne "śledztwo". Handlowiec z sąsiedniego powiatu przyjeżdża do wiosek i sprzedaje produkty ze swojego "sklepu na kółkach".
W maju w jednej z ząbkowickich wsi otworzono nowy sklep. Wydawałoby się, że w miejscowości, w której od pewnego czasu nie ma podobnego stałego punktu sprzedaży, w którym można zrobić podstawowe zakupy, będzie to świetna wiadomość i dobry interes. Założenie okazało się jednak mylne.
Część mieszkańców nie robi zakupów w sklepie, a czeka w określone dni na dostawcę handlarza wożącego pieczywo, który dodatkowo przywozi im inne artykuły spożywcze. To wywołało silny konflikt między właścicielem sklepu a mobilnym handlarzem.
Właściciel sklepu chce, aby handlarz przestał całkowicie jeździć i sprzedawać produkty z samochodu, ten jednak nie chce zrezygnować z biznesu, ponieważ jak przekazał nam podczas rozmowy - jeździ po określonych wsiach powiatu ząbkowickiego od ponad 20 lat, ma swoich stałych klientów, wożąc chleb przywozi także inne artykuły spożywcze, które jak podkreślił przywozi na zamówienie. - Ludzie do mnie dzwonią i proszę o to by przywieźć im określone produkty i ja tak robię, często przywoziłem produkty starszym ludziom, samotnym, którzy nie mieli gdzie zrobić tych zakupów, teraz przez całą sytuację przestałem to robić, z czego ludzie nie są zadowoleni. Jestem z zawodu piekarzem, ponad 20 lat temu zacząłem wozić chleb i tak już zostało do dziś - komentuje handlarz ze Strzelina. Mieszkańcy są zadowoleni z jego usług. Składają zamówienie przez telefon, artykuły otrzymują pod dom i jeszcze często w niższych cenach niż te obowiązujące w sklepach.
- Nie wiem po której stronie miałbym się opowiedzieć. Z jednej strony jest sklep, który traci utarg przez handel obwoźny, z drugiej jednak strony ten handel obwoźny nie jednemu człowiekowi pomógł, ponieważ w wielu wsiach nie ma już sklepów i ludzie nie mają gdzie zrobić podstawowych zakupów - usłyszeliśmy w sklepie w Czerńczycach.
Właściciel sklepu, który jest w konflikcie z handlarzem przeprowadził własne "śledztwo" i twierdzi, że handel obwoźny dotyczy nie tylko pieczywa, ale także sprzedaży innych artykułów spożywczych, w tym także papierosów. - Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że sprzedawca świadczy usługi na zasadzie grzecznościowej, tj. osoby bez możliwości dojechania do marketu kupowały chleb samochodu, a także prosiły handlarza o zakup innych artykułów, które on dostarczał im wraz z paragonem z innego sklepu - informuje Paweł Adamowski z ząbkowickiej policji. Obecnie prowadzone jest postępowanie sprawdzające w zakresie sprzedaży alkoholu bez koncesji.
Lokalny sklepikarz podjął wszelkie możliwe kroki, by zatrzymać ten proceder. O fakcie poinformował organy ścigania, urząd skarbowi i sanepid. Prowadzi także własne "śledztwo", podczas którego zebrał już dowody w postaci zdjęć i filmów, które mają świadczyć o działalności handlowca. To jednak zdaje się być nieskuteczne, ponieważ coraz częściej samochód z dostawą wjeżdża na prywatne posesje i w tym momencie nikt już nie może nic zrobić, a mieszkańcy cały czas chętnie kupują z samochodu.
Zgodę na sprzedaż musi z reguły wyrazić zarządca terenu, na którym prowadzony jest handel, dodatkowo fakt musi zostać zgłoszony powiatowemu inspektorowi sanitarnemu, a pojazd, przy pomocy którego odbywa się handel musi być przystosowany do tego typu działalności i musi spełniać odpowiednie wymogi. Ponieważ handel odbywa się na terenie powiatu ząbkowickiego a firma swoją działalność ma zarejestrowaną na terenie powiatu strzelińskiego - oba Państwowe Powiatowe Inspektoraty Sanitarne zajmują się tą sprawą. Z PPIS ze Strzelina otrzymaliśmy informację, że sprzedający towary z samochodu nie miał do tej pory odpowiedniej zgody od sanepidu, a auto, którym się poruszał nie było przez nich odebrane, w związku z tym nie powinien z niego korzystać przy prowadzeniu sprzedaży produktów.
Handlarz zostanie ukarany mandatem za sprzedaż bez pozwolenia od sanepidu. Wiadomo już jednak, że złożył on wniosek do PSSIS w Strzelinie o wydanie zgody. Wstępnie wiadomo, że takową bez problemu uzyska, jednak będzie ona dotyczyła przede wszystkim żywności, która nie wymaga chłodzenia.
Prowadzenia handlu obwoźnego bez posiadania odpowiednich zezwoleń jest wykroczeniem.
AJ/express-miejski.pl
Konflikt handlarzy
2014-08-25 10:07:25
AJ/express-miejski.pl
Nie pomogły interwencje policji i prywatne "śledztwo". Handlowiec z sąsiedniego powiatu przyjeżdża do wiosek i sprzedaje produkty ze swojego "sklepu na kółkach".
2014-08-26 07:39:41
gość: ~SP
W tym kraju już tak jest, że lepiej podkablować niż obniżyć ceny i być konkurencyjnym. Po co dorabiać się małymi kroczkami jak można w ten sposób zniszczyć konkurencje.
2014-08-26 11:25:23
gość: ~ja
To jest paranoja, moja sprawa od kogo kupuję, niech mnie nikt nie przymusza do zakupów u tego czy tamtego. Nawet jeśli nie ma zezwoleń to moja prywatna sprawa, ten sklepikarz to jakiś socjalista i takimi ruchami nie przymusi mieszkańców do swojego sklepiku. Niech walczy z konkurencją jakością, obsługą, ceną a nie Policją, Skarbówką, Sanepidem i Bóg wie czym jeszcze. Ludzie nie bądźmy niewolnikami, sami wiemy czy i gdzie kupować i jak bym nawet chciał kupić pierogi domowe od babci, która sprzedaje je z kamienia na podwórku to moja i tylko moja sprawa, nie żadnego urzędnika, który traktuje każdego obywatela jak niewolnika (bo się zatruje i będzie niezdolny "płacić podatków" dość !!
2014-08-26 11:36:43
gość: ~Irena
Napisane jest, że 'świadczył usługi grzecznościowo" - znaczy ludzie prosili, żeby oprócz chleba przywoził tez inne zakupy. To jaka to sprzedaż? Tylko chleb sprzedaje obwoźnie i na to powinien mieć zgodę sanepidu (samochód). i nikomu nic do tego :)
2014-08-26 12:49:28
gość: ~Obserwator
Od jakiegoś czasu obserwuję i interesuję się rozwojem tej sprawy. Uporczywie w mojej głowie siedzi jedna myśli: ludzi nikt nie zmusza do robienia zakupów u któregokolwiek ze sprzedawców. Klienci sami decydują, kto im bardziej odpowiada. Zniszczeniem sprzedawcy obwoźnego nikt na pewno nie zachęci (a to przecież w handlu chodzi) Klienta do robienia zakupów w innym miejscu, tylko po prostu go do tego zmusi. A robienie czegoś na przymus z całą pewnością nie przyniesie satysfakcji żadnej ze stron zainteresowanych. Upadnie handel obwoźny, to ludzie wymyślą co innego. Np. ktoś zaoferuje, że będzie odpłatnie dowoził ludzi, do któregoś z marketów usytuowanych w pobliskim mieście codziennie o ustalonej porze i potem ich odwoził. I na tym będzie polegał jego zarobek, a Pan z lokalnego sklepu nadal będzie cierpiał z powodu braku klientów i wysyłał swoje "patrole" za następnymi ludźmi stanowiącymi "konkurencję". Nie bronię żadnej ze stron, ale chcę pokazać, że nasz naród, społeczność lokalna zawsze jest niezadowolona, zawsze szuka problemów, ale także zgodnie z naszą mentalnością zaraz "wykombinuje" coś innego w miejsce starego. Przepisy są po to, aby działać zgodnie z nimi, ale plucie sobie nawzajem w twarz za pomocą prasy czy innych środków jest poniżej poziomu. Liczę, że sprawa zostanie rozwiązana w najbliższym czasie z satysfakcją dla Klientów oraz obu zainteresowanych stron.
2014-08-26 17:54:53
gość: ~dsfghjk
Gość od 20 lat robi swoje. Otworzył się wspaniałomyślny "biznesmen" ze sklepem a teraz narzeka. Niech spada na drzewo.
2014-08-28 23:47:07
gość: ~kmin
ostatnio dodany post
metoda "pod...ierdalacza" donosić, pisać, robić zdjęcia... a ludzie jak to ludzie... zrobią zakupy gdzie chcą... he he... i to jest prawdziwy wolny rynek..:)
REKLAMA
REKLAMA