Kolarze odnieśli sześć zwycięstw na sześciu zawodach podczas ostatnich dwóch tygodni. Najważniejsze jednak było zwycięstwo w całym Maratonie Srebrnogórskim.
Ten owocny okres rozpoczął się 15 czerwca na XI czasówce Śniadanie Mistrzów w Wilkszynie. Kolarze w składzie: Bartosz Zając, Michał Markowski, Andrzej Frodyma zajęli drużynowo 2 miejsce. Indywidualnie najlepszy był Bartek, zajmując wysokie 7.msc OPEN a także 3.msc w kategorii wiekowej M2. Drugie podium tego dnia osiągnęła Grażyna Domachowska-Grzybek wygrywając w kat. K6. Wystartowali również Marek Majewski i Piotr Zając (defekt na trasie).
Czerwcowa edycja była drugą zaliczaną do Pucharu Śniadania Mistrzów, w którym ostateczny wynik zostanie ustalony na podstawie 3 z 4 najlepszych startów każdego z zawodników. Obecnie w klasyfikacji generalnej prowadzi Tomasz Stalinger (Talvi Sport) przed Mariuszem Piaseckim i Zygmuntem Krawczykiem (obaj Rycerze Rolanda), Na 10.msc jest Michał Markowski z Astrontech Cycling team (ACT).
W klasyfikacji drużyn pierwsze dwa miejsca bez zmian, prowadzą Rycerze Rolanda przed ACT, a na trzecie miejsce wskoczyła drużyna GVT.
Tego samego dnia, Paweł Bury wziął udział w Mistrzostwach Polski Masters w Krzywiniu. Zawodnicy w wyścigu ze startu wspólnego mieli do pokonania trasę 120km na rundach. Paweł ukończył zawody finiszując w głównym peletonie, osiągając średnią ponad 40km/h.
Tydzień później, zespół wystartował w zaplanowanych aż 4 zawodach w przeciągu jednego weekendu: Maraton Srebrnogórski, II Grodowiecki Pielgrzym, Rampusak (Czechy) – każdy 21 czerwca, oraz Buldoci Casovka (Czechy) – 22 czerwca.
Największy sukces miał miejsce na pierwszych z wymienionych zawodów.. Bartosz Zając zwyciężył w górskim maratonie w Srebrnej Górze, jednocześnie wygrywając w kat. M2s. Na pechowym lecz wysokim 4 miejscu te same zawody ukończył Piotr Zając, wygrywając przy tym kat. M4s. Obaj zawodnicy startowali na dystansie MINI z 700m przewyższenia. Na dystansie MEGA najlepszy z ACT okazał się Michał Markowski, który ukończył zawody na 17.msc OPEN oraz 5.msc w kat. M2s. Andrzej Frodyma przyjechał 29. w OPEN oraz 1. w kat. M4i i był 2 wśród MTB.
Po jednym swoim zawodniku zespół miał podczas wyścigu w Grodowcu i podczas maratonu górskiego w Czechach. W polskich zawodach wystartował Paweł Bury. Był to wyścig o długości 55km po lekko pagórkowatej trasie. Rywalizacja w wyścigu ze startu wspólnego okraszona była silnym wiatrem. W wysokim tempie i z niewielką 2 minutową stratą, Paweł zajął 10.msc w kat.w. M3 i 30.msc OPEN.
W zagranicznych zawodach jechał Wit Bensari. Rampusak należy do ulubionego typu zawodów kolarza, czyli długich maratonów górskich. Imprezę najlepiej opisuje sam uczestnik:
- W tym roku Rampušák zaskoczył pozytywnie, góry były dużo ostrzejsze niż zwykle. W stosunku do zeszłorocznego etapu, teraz dołożono na koniec najcięższy podjazd na Orlické Záhoří i kilka dodatkowych hopek na początku. Do wyboru były jak zwykle dwa etapy: krótki 130km i długi 180km. Kierownictwo Rampušáka zdążyło już przyzwyczaić do wzorowej organizacji imprezy. Trasa ułożona logicznie, czujna asekuracja mundurowych na skrzyżowaniach i innych niebezpiecznych miejscach, oznakowanie wzorowe, głównie na specjalnych tablicach, piękne widoki, bufety zaopatrzone we wszystko co trzeba, włącznie z batonami energetycznymi,Finisz Rampušáka to tradycyjnie 400m walki przy głośno dopingujących kibicach i wjazd na sam rynek ścianką, która chwilami osiągała 11% nachylenia.
Wit ukończył dystans 180km w czasie 6h 15min, ze średnią 29km/h i zajął miejsce w połowie stawki (22. M4 / 69. OPEN).
Ostatni dzień zmagań historycznego weekendu miał miejsce ponownie w Czechach w Rapotinie. Dwójka zawodników z Kamieńca Ząbkowickiego (Piotr i Bartosz Zając) wzięła udział w czasówce Buldoci Casovka”. Dzień startowy opisuje ten pierwszy.
- Czasówka była poprowadzona na pętli 6 km, która nie należała do prostych. Była to dosyć techniczna trasa, ponieważ było kilka ostrych zakrętów, gdzie trzeba było wyhamować a przede wszystkim wiodła po wąskich uliczkach w otoczeniu domów. Ukształtowanie trasy zdecydowanie można zaliczyć do mało wymagających, przewyższenie na długości 18,3 km wyniosło 60 metrów. Pierwsza połówka rundy, na krętych uliczkach minimalnie prowadziła pod górkę, druga część to minimalna tendencja w dół. Niestety warunki atmosferyczne były dosyć niesprzyjające. Pierwsza część trasy była mocno osłonięta, więc wiatr nie odgrywał na niej dużej roli, druga część trasy to jednak otwarty teren i na tym odcinku wiało w twarz, co na pewno wpłynęło na uzyskane czasy. Temperatura była bardzo przeciętna (17 st.C) z mocnym dużo chłodniejszym wiatrem. Na domiar złego, na samym początku startów, krótki przelotny deszcz zmoczył trasę, także przez sporą część rywalizacji trzeba było jechać po śliskiej drodze.
Obaj zawodnicy pojechali w bardzo zbliżonym czasie, trochę lepszy czas i średnia prędkość 40,2km/h dała Bartoszowi Zającowi 11.msc OPEN i przede wszystkim zwycięstwo w kategorii M2. Na 14 lokacie OPEN uplasował się Piotr Zając, zdobywając przy tym 4.msc w M4. Trzeba dodać, że zwycięzca zawodów to zawodnik, który ma w swojej kolekcji podium w zawodach europejskich o randzie mistrzowskiej. To tłumaczy z kim w Czechach muszą mierzyć się kolarze.
O krótkie podsumowanie weekendu poprosiliśmy Bartosza Zając:
- To były niewątpliwie wyjątkowe dwa tygodnie dla naszego zespołu. Potrafiliśmy wielokrotnie stanąć na podium w ważnych zawodach i poczuliśmy co to znaczy smak zwycięstwa. Osobiście jestem bardzo szczęśliwy z osiągniętych przeze mnie 4 miejsc na podium, zwłaszcza, że aż 3 z nich to zwycięstwa. Wygrana w Maratonie Srebrnogórskim i miejsce w czołówce czeskiej czasówki to dla mnie najważniejsze rezultaty. Liczę, że to jeszcze nie koniec tak dobrych wyników w sezonie. Życzę wszystkim naszym kolarzom tak wysokich lokat i gratuluje dotychczasowych dokonań. Optymistycznie patrzę w przyszłość na drugą połowę sezonu.
ACT
REKLAMA
REKLAMA