Express-Miejski.pl

„Dać komuś szansę na życie to naprawdę fajne uczucie"

Paweł Szłapa podczas zabiegu

Paweł Szłapa podczas zabiegu fot.: mat. prasowe

Paweł Szłapa ze Złotego Stoku w 2012 roku zarejestrował się jako potencjalny dawca szpiku. Niespełna dwa lata później dał komuś szansę na dalsze życie.

- W 2012 roku podczas zbiórki krwi padło pytanie dotyczące tego czy chcę zarejestrować się jako potencjalny dawca szpiku do bazy dawców komórek macierzystych – DKMS – rozpoczyna swoją historię pan Paweł. - Oczywiście, że tak. Przecież mogę komuś uratować życie. Z drugiej strony pomyślałem sobie wtedy, że i tak pewnie nic z tego nie będzie – przecież znalezienie zgodnego, niespokrewnionego biorcy, tak zwanego „bliźniaka genetycznego” to jak trafić szóstkę w totolotka – przyznaje.

Krewmaniacy poprosili potencjalnego dawcę o wymaz śliny na patyczku, opisali próbkę i wysłali do DKMS-u. Wtedy rozpoczął się cały proces rejestracji. Po jakimś czasie pan Paweł otrzymał odpowiedź, że został pomyślnie zarejestrowany w bazie jako potencjalny dawca szpiku i dodatkowo otrzymał kartę wraz z numerem dawcy. - Historia wielu osób na tym etapie się kończy. Mnie spotkało jednak duże szczęście – to był dopiero początek – mówi bohater.

- Po około półtorej roku zadzwonił do mnie telefon. Odbieram, a w słuchawce słyszę głos pracownika fundacji DKMS, który informuje mnie, że znaleziono potencjalnego biorcę i jego geny są zgodne z moimi. Ucieszyłem się – wspomina.

Złotostoczanin został poproszony o oddanie dodatkowej próbki krwi do badań, w celu ustalenia stuprocentowej zgodności. Pobór odbył się w miejscu zamieszkania dawcy. - Poinformowano mnie wówczas, że za około 3-4 tygodnie uzyskam informacje o dalszym procesie. Wiadomość otrzymałem jednak dopiero po około dwóch miesiącach. Wieści nie były dobre – okazało się, że jeśli chodzi o mnie, to wszystko jest w porządku, ale niestety póki co przeszczep nie jest możliwy ze względu na zdrowie biorcy.

Po pewnym czasie telefon od członka fundacji zadzwonił po raz kolejny. - Czy w dalszym ciągu jest Pan zdecydowany zostać dawcą? - usłyszałem w słuchawce. Serce waliło jak dzwon. -Tak jestem zdecydowany! - dodaje Paweł Szłapa.

To właśnie w tym miejscu rozpoczyna się cała historia bycia dawcą szpiku. 13 stycznia bieżącego roku mieszkaniec Złotego Stoku odbył pierwsze badania w klinice w Krakowie. Okazało się, że jest zdrowy i może oddać komórki macierzyste. Zabieg miał miejsce 30 stycznia. - Zawsze rezerwowane są dwa dni, ponieważ istnieje obawa, że w pierwszym dniu nie uda się pobrać tyle komórek ile potrzeba. Stąd ten drugi dzień (zarezerwowano zarówno 30 jak i 31 stycznia – przyp. red.).  Doktor prowadzący zapewniał mnie jednak, że w 99 proc. zawsze kończy się to w pierwszy dzień i tak też było w moim przypadku.

Na cztery dni przed planowanym zabiegiem zarówno dawca jak i biorca są przygotowywani do przeszczepu. Dawca otrzymuje serię zastrzyków podskórnych (pan Paweł otrzymał je w Krakowie przy okazji badań – przyp. red.), po których mogą wystąpić objawy bardzo zbliżonych do grypowych (lekkie osłabienie, podwyższona temperatura, bóle kości). Zastrzyki te służą do mobilizacji komórek oraz przeniknięcia ich ze szpiku do krwi obwodowej. Organizm biorcy podawany jest chemioterapii, co powoduje zmniejszenie jego odporności do zera.

- Wspomniane zastrzyki znosiłem bez większych objawów - mogłem normalnie pracować. 29 stycznia wieczorem zameldowałem się w hotelu w Krakowie wynajętym i opłaconym przez fundację. Nazajutrz o godzinie 8 rano stawiłem się w klinice zwarty i gotowy do oddania komórek, a tym samym uratowania komuś życia. Po podłączeniu całej aparatury ułożyłem się wygodnie na fotelu, a separator komórek macierzystych - bo tak się ta maszyna nazywa - zaczął pracę. Czas mijał, a pielęgniarki dbały o to, by niczego mi nie brakowało. Przez moją głowę przebiegały myśli: Kim jest ta druga osoba której pomagam? - dodaje pan Paweł.

Podstawowe wiadomości, kim jest biorca, są ujawniane bowiem dopiero po oddaniu szpiku. Zabieg trwa około sześciu godzin. Z przepływającej krwi wyłapywane są cenne komórki o lekko pomarańczowym zabarwieniu. Wystarczająca ilość materiału do przeszczepu to 350 ml, po uzyskaniu tej wartości maszyna jest odłączana, a dawca po prostu wstaje i bez żadnego problemu wraca do domu. - W moim przypadku prowadziłem auto na odcinku około 300 km i nawet nie poczułem zmęczenia  - mówi bohater.

Jak się później dowiedziałem, osobą, która dostała „nowe życie”  jest mężczyzna zamieszkały w Polsce w wieku około 50 lat. Tak naprawdę nie jest to istotne. Najważniejsze jest to, aby przeszczep się przyjął, a biorca wyzdrowiał.

Wszelkie koszty związane z dojazdami, wyżywieniem i noclegiem zwracane są przez fundację. Dawcy muszą tylko zarejestrować się w Bazie Komórek Macierzystych i chcieć pomóc. - Na postawie własnego doświadczenia wiem, że nie istnieje żadne ryzyko oraz nieprawdziwe są mity o nieznośnym bólu podczas i po pobraniu.  Nic absolutnie się nie dzieje i niczym nie ryzykujemy, chociaż obawy o swoje zdrowie zawsze są i u mnie też występowały. Nie ma się jednak czego bać, a dać komuś szanse na życie to naprawdę fajne uczucie.

Istnieją dwie metody poboru komórek macierzystych. Pierwsza z nich polega na pobraniu materiału genetycznego z kości talerza biodrowego. Zabieg odbywa się pod narkozą. Druga metoda to pobranie komórek macierzystych z krwi obwodowej – taka została też zastosowana w przypadku mieszkańca Złotego Stoku. Wybór metody nie zależy od dawcy. Jest to ustalane w klinice, w której ma się odbyć przeszczep i w dużej mierze zależy od stanu zdrowia i wieku biorcy. - Będąc dawcą, trzeba być przygotowanym na obie metody, gdyż tak naprawdę od dawcy zależy życie drugiego człowieka – a jego ewentualne wycofanie się na tym etapie może mieć katastrofalne skutki - kończy pan Paweł i jednocześnie zachęca do rejestracji.

Wszystkich, którzy chcą zostać potnejcalnymi dawcami szpiku, Stowarzyszenie Krewmaniaków działające na naszym terenie zaprasza do kontaktu pod nr tel. 505 650 395. Ponadto członkowie stowarzyszenia zapraszają do uczestniczenia w regularnie organizowanych zbiórkach krwi. Oddaj krew, uratuj komuś życie!

Robert Herdy

10

Dodaj komentarz

Dodając komentarz akceptujesz regulamin forum

KOMENTARZE powiadamiaj mnie o nowych komentarzach

REKLAMA