Konkurs na najciekawszą legendę Ziemi Ząbkowickiej został rozstrzygnięty. Do siedziby Stowarzyszenia LGD Qwsi nadesłano 51 prac konkursowych. W każdy piątek będziemy publikować nagrodzone prace. Dziś zaprezentujemy legendę Alicji Szczepańskiej.
Tam, gdzie gleby żyzne i klimat sprzyjający, gdzie blisko były szlaki handlowe, gdzie na ziemie polskie dotarli Celtowie i bursztyn w wymianach handlowych wiódł prym, leżała niewielka i malownicza miejscowość. Położona była na Przedgórzu Sudeckim, na obszarze o zboczach stromo opadających, otoczonych mokradłami i rozlewiskami rzek Budzówki i Węży.
Życie średniowiecznej ludności zamieszkującej miasto uzależnione było od przynależności do grup społecznych. Największą grupę stanowiło mieszczaństwo, które ze względu na wykształcenie, władzę i pieniądze dzieliło się na bogaty patrycjat i uboższe pospólstwo. Bogaci mieszczanie, czyli najbogatsi kupcy, rzemieślnicy i bankierzy byli mniej liczni od nienależących do rządzącej miastem elity, średniozamożnych mistrzów rzemiosła i drobnych kupców.
Na uboczu miasta w skromnej chacie mieszkał ubogi Johannes Gleiss, wraz ze swoją ukochaną żoną Anną i jej rodzicami. W owych czasach ludzie nie mogli czuć się bezpiecznie ze względu na nieustannie toczone wojny, najazdy i epidemie. Johannes jako mały chłopiec stracił rodziców i osierocony trafił do surowej ciotki. Pomagał jej w pracach domowych i wyręczał w obowiązkach, nie dane było mu zaznać ciepła rodzinnego domu. Warunki bytowe sprawiły, że jego opiekunka ciężko zachorowała i w niedługim czasie zmarła. Młodzieniec został bez środków do życia i podejmował się wszelkich robót porządkowych i budowlanych. Wkrótce poznał Annę, która szybko stała się najważniejszą osobą w jego życiu, nie widział poza nią świata i niezwykle ważne było dla niego jej bezpieczeństwo. Młody mężczyzna starał się zrobić wszystko, aby wiodło im się jak najlepiej. Prowadzili spokojne i uczciwe życie, byli rodziną bardzo pobożną, każdy dzień rozpoczynali i kończyli modlitwą.
Gleiss nie posiadał majątku, ale był nieprzeciętnie uzdolniony. Posiadał talent, którego zazdrościł mu nie jeden budowniczy, lecz przeszkodą w rozwijaniu tych umiejętności był jego niski status społeczny i majątkowy. Anna sprzątała u powszechnie szanowanego i znanego inżyniera Franka Steina, który całą swoją uwagę skupiał na powielaniu majątku. Był to człowiek chciwy i żądny władzy, nie interesował się losami innych. Mimo życia w dobrobycie odczuwał wielką samotność i bez skrupułów zabiegał o względy pięknej Anny. Jednak ta zbyt mocno kochała swojego męża i nie odpowiadała na jego zaloty, co bardzo go złościło. Mieszczanie bardzo przychylnie mówili o uczynnym Johannesie i jego zdolnościach, co dodatkowo denerwowało zamożnego Steina.
Piękne i szybko rozwijające się miasto zachęcało do grabieży i przyciągało uwagę miast ościennych. Przed wrogiem zewnętrznym miasta miały bronić mury drewniano-ziemne i z kamienia łamanego, lecz przy nagłych atakach nie spełniały swojego zadania. Władze miasta musiały szybko działać, aby zapobiec spustoszeniom, jakie niosły ze sobą najazdy. Trzeba było znaleźć sposób na zapobieganie zagrożeniom. Udział w obronie był dużą możliwością do wykazania się, więc nie brakowało chętnych budowniczych, którzy oferowali swoją pomoc. Gdyby udało im się zbudować wieżę, z której widoczne będą okolice i granice miasta można by szybko wypatrzeć wroga i podjąć właściwe działania obronne. Budowniczy zyskałby sławę i uznanie wśród ludności, a tym samym mógłby się wzbogacić. Frank wykorzystał do tego celu swoje znajomości i podjął się zadania, jakim była budowa wieży obronnej. Szybko jednak zrozumiał, że nie do końca wie jak to zrobić. Z każdym dniem, pod presją czasu wpadał w coraz to większą złość, a jego frustracja coraz bardziej narastała. Na dodatek Anna była nieugięta i odtrącała jego uczucia. Rozzłoszczony mężczyzna postanowił się zemścić na zbyt szlachetnej kobiecie i oskarżył ją o kradzież. Gleiss wierzył w niewinność wybranki swego serca, nie chciał, aby ludzie zwątpili w jej prawdomówność i postrzegali, jako złodziejkę. Starał się załagodzić sytuację i poprosić Franka o wycofanie oskarżeń. Ten jednak odparł, że zgodzi się na to wówczas, kiedy to Gleiss wykona budowlę, ale w jego imieniu. Nikt nie miałby się o tym dowiedzieć.
Pobożny i uczciwy mężczyzna, wbrew swojemu sumieniu musiał przystąpić na jego warunki, dla dobra własnej rodziny. Rozpoczął budowę wieży, a robił to z największą starannością, poświęcając pracy cały swój czas. Ludzie wychwalali Franka za jego wielki talent i zadziwiające efekty pracy. Biedny i wycieńczony Gleiss znosił to z przykrością, czuł się bezradny i pokrzywdzony. Niestety to nie był jedyny problem w życiu mężczyzny, ponieważ miasto opanowała dżuma i rodzice Anny ciężko zachorowali. Bojąc się o swoją ukochaną poprosił Steina o pomoc i uchronienie Anny od choroby, która w najuboższych częściach miasta rozprzestrzeniała się bardzo szybko. Frank myśląc, że dzięki temu zbliży się do kobiety zgodził się im pomóc. Ku jego zdziwieniu pani Gleiss nie chciała być przez niego adorowana. Patrycjusz nie zniósł kolejnego odrzucenia i wyrzucił Annę ze swego dworu, skazując ją na śmierć, bowiem na ulicach nie brakowało zarażonych dżumą szczurów i martwych ciał.
Na wieść o śmierci małżonki serce Gleissa pękło, stracił wszystko, co kochał i postanowił się zemścić. Niewiele już brakowało do zakończenia budowy wieży, ale nie mógł pozwolić żeby oszust wyszedł z tego bezkarnie. Wiedząc, że w pobliskich miastach występowały ostatnimi czasy nasilające się wstrząsy tektoniczne, postanowił zmienić projekt w ten sposób, aby wieża pod wpływem ruchów ziemi zaczęła się z czasem przechylać. Pragnął, aby owoc jego pracy nie dotrwał następnego roku i ośmieszył bezdusznego inżyniera. Początkowo nikt nie mógł wyjść z podziwu dla wieży górującej nad miastem. Mieszczanie widząc okazałą budowlę, wykonaną przez Steina cieszyli się, że mają w swoim mieście tak znakomitego fachowca i postanowili odwdzięczyć mu się za trud jego pracy, nadając miastu nazwę od jego imienia i nazwiska "Frankenstein".
Żyjący w samotności i pogrążony w żałobie Johannes Gleiss wyczekiwał wstrząsów, coraz częściej występujących na tym terenie. Po kilku miesiącach w końcu nadszedł ten dzień, kiedy jego dzieło zostało poddane próbie. Wieża nie runęła tak jak przypuszczał, uległa jednak znacznemu pochyleniu, przez co zaczęto nazywać ją krzywą. Mieszkańcy miasta wyśmiali przechwalającego się i przeświadczonego o swoim geniuszu Franka, który z braku akceptacji odizolował się od ludzi i resztę życia spędził w odosobnieniu. Po wielkim pożarze miasta zniszczeniu uległa drewniana tablica znajdująca się na wieży, która odsłoniła napis wykonany w cegle ręką budowniczego „Ich heiß Johannes Gleiß, hab diesen Turm schieff gebaut mit Fleiß“. (Nazywam się Johannes Gleiß, wybudowałem tę wieżę krzywą z pilnością). W pobliżu wieży na cześć zawsze sprawiedliwej i uczciwej Anny powstał Kościół pod jej wezwaniem.
Alicja Szczepańska
Legenda o Krzywej Wieży i Franku Steinie
2013-04-25 11:57:06
Alicja Szczepańska
Konkurs na najciekawszą legendę Ziemi Ząbkowickiej został rozstrzygnięty. Do siedziby Stowarzyszenia LGD Qwsi nadesłano 51 prac konkursowych. W każdy piątek będziemy publikować nagrodzone prace. Dziś zaprezentujemy legendę Alicji Szczepańskiej.
2013-04-26 20:41:22
gość: ~benia
Bardzo ładnie napisane,super!
2013-04-27 13:41:55
gość: ~Grono
Beznadziejnie nudny tekst. Nie ma nawet śródtytułów, ani zdjęć - tekst dla dewotek. Wiele rzeczy niezrozumiałych i niewyjaśnionych chociażby co to jest Stowarzyszenia LGD Qwsi - co to za stowarzyszeni - czym się zajmuje - o tym wie tylko autorka i członkowie stowarzyszenia, a czytelnik nic. Dziennikarka powinna raczej pomyśleć o czytelnikach
2013-04-27 16:40:15
gość: ~haha
~Grono~zalicza siebie do dewotek albo zajęła drugie miejsce w konkursie.
2013-04-27 18:27:05
gość: ~SZ
Specjalistyczny tekst dla wąskiego grona osób.
2013-04-27 18:38:15
serio
Legenda z ordynarnym błędem ortograficznym nie zasługuje na nagrodę.
2013-04-27 19:20:15
gość: ~wal
Cóż za zawiść,jakie to polskie.A pisać jeden z drugim,jak tacy zdolni jesteście.Brak słów
2013-04-27 21:59:38
gość: ~irek
Czytam i nie wierzę,skąd w was ludzie tyle jadu.Jeśli komuś się coś uda to znaczy ,że trzeba go zgnoić,umniejszyć jego sukces.Przeszkadza błąd ortograficzny"ordynarny"wg serio.Człowieku ogarnij się ,bo się własnym jadem udławisz.Pozostaje się tylko litować nad tymi,którym w życiu nigdy nic nie wyszło i nie wyjdzie z takim podejściem do życia.
2013-04-28 01:10:40
gość: ~Matka
Jadu rzeczywiście dużo jest w ludziach i nie ma co się dziwić. Zostaliśmy oszukani - bieda, nędza, bezrobocie, dzieci zabierane do domów dziecka, emigracja. Teraz jednak merytorycznie. NA PORTALU INFORMACYJNYM NIE POWINNO BYĆ BZDUR TYPU LEGENDY, ALE INFORMACJE JAK PRZEŻYĆ W TYCH CIĘŻKICH CZASACH.
2013-04-28 08:16:57
serio
Tak właśnie się składa, że mi błąd ortograficzny (nadal niepoprawiony) przeszkadza. To nie jad przeze mnie przemawia, ale szacunek do języka ojczystego. To nie sukces a żenada. A zlituj się "irku" nad autorką i kup jej słownik ortograficzny.
2013-04-28 09:56:42
gość: ~irek
Widzę -serio- że nie jeden bardzo ci przeszkadza,więc niejeden czytelnik nie zwrócił nawet uwagi na ten błąd.Wszyscy zwracają uwagę na treść i na tym się głównie skupiają.Co do miłości do języka ojczystego,to właśnie dzięki osobom,którym się chce brać udział w takich konkursach to ten język jeszcze istnieje.Jednym błędem przekreślać całą prace to jest dopiero delikatnie mówiąc nietaktowne.
2013-04-28 11:48:53
gość: ~CZS
To może napisz cwaniaczku, gdzie jest ten błąd, bo czytelnicy go nie widzą.
2013-04-28 13:49:58
gość: ~irek
CZS nie wiem do kogo było skierowane cwaniaczku,ale odpowiedzi szukaj w pierwszym zdaniu mojego postu nad twoim.Jest tam napisane o jaki wyraz chodzi.A ty potwierdzasz to co pisałem do serio,że czytelnicy nie zwracają uwagi na drobne błędy tylko na treść.
A serio niech dalej spędza noce ze słownikiem ortograficznym pod poduszką bo widocznie nie miał się kto nad nią/nim zlitować.
2013-04-28 15:00:56
gość: ~MN
Czyli cwaniaczku to tylko twój bełkot, którego celem jest ciągnięcie tej pedalskiej dyskusji. Żal mi takich błaznów. A sam tekst - legenda bardzo nudny
2013-04-28 15:04:51
gość: ~MED
Miałem raz w szpitalu psychiatrycznym pacjenta, który wszędzie widział błędy interpunkcyjne i ortograficzne. Wyszedł 5 lat temu. Może to Irek? Oczywiście w tekście nie ma żadnego błędu.
2013-04-28 20:16:22
serio
Oczywiście że błąd jest a MED-owi który nigdzie nie widzi błędów ortograficznych i interpukcyjnych przydałaby się kuracja jak wyżej.
2013-04-28 20:27:03
gość: ~irek
MN nie przeszedłbyś tekstu gimnazjalnego na czytanie tekstu ze zrozumieniem Błąd ortograficzny" nie jeden"Co na to MED twierdzący że nie ma błędu?
2013-04-28 20:35:53
serio
Ordynarny błąd to ŻĄDNY władzy
2013-04-28 21:23:19
gość: ~kontroler
Nie ma żadnego błędu. Homoseks Irek wyżywa się na nauczycielce - autorce tekstu, bo stawiała mu dwóje. Ot i cały powód zemsty
2013-04-29 20:31:35
gość: ~szydzący
Ludzie czy wy jesteście normalni bo już tracę wiarę.
2013-04-30 11:58:14
gość: ~serio
ostatnio dodany post
Błąd nareszcie poprawiony, ale nie rozumiem jak mogło dojść do takiej sytuacji skoro autorką tekstu jest nauczycielka. Mam nadzieję że nie uczy polskiego.
REKLAMA
REKLAMA