Muzeum niekoniecznie musi kojarzyć się z nudną, szkolną wycieczką. Wystarczy dokładniej się rozejrzeć, posłuchać przewodnika, by wśród eksponatów znaleźć prawdziwe rarytasy. Ciekawostek nie brakuje w Muzeum Sprzętu i Gospodarstwa Domowego w Ziębicach, które może poszczycić się nie tylko olbrzymią kolekcją żelazek, ale także przeróżnymi przedmiotami o mrocznej i ciekawej historii.
- W naszym muzeum znajduje się wiele nietypowych lub śmiesznych przedmiotów – mówi Jarosław Żurawski, dyrektor Muzeum Sprzętu Gospodarstwa Domowego w Ziębicach. – Niestety, częściej gościmy turystów z poza powiatu, niż naszych mieszkańców.
Dużym zainteresowaniem cieszy się miecz katowski, pochodzący prawdopodobnie z Niemczy, datowany na XVII wiek.
- Wraz z pochwą eksponat jest bardzo dobrze zachowany – opowiada dyrektor. – Całość kolekcji broni białej i palnej można podziwiać w specjalnie zaaranżowanych pomieszczeniach w piwnicy ratusza.
Miecz katowski był narzędziem stosowanym do wykonywania wyroku przez karę ścięcia. Profesja wykonywana przez kata owiana jest wieloma mitami i legendami.
- Wbrew utartej opinii ścięcia głowy nie wykonywano na pieńku – opowiada Jarosław Żurawski. – Egzekucja odbywała się publicznie, ku przestrodze, na specjalnie wybudowanym podwyższeniu, gdzie odprowadzano i sadzano na krześle, w razie potrzeby krępowano. Po ceremonii odczytania wyroku kat musiał z wielką precyzją przystąpić do zadania ścięcia głowy.
Kat ze względu na wykonywaną profesję, był szanowany, jednak obawiano się go. Szacunek pomieszany był z lękiem. Pomimo to, na egzekucji pojawiali się niemalże wszyscy mieszkańcy, było to swego rodzaju widowisko.
Wbrew legendom miecz nie był specjalnie wyważany rtęcią, czy przesadnie ostrzony, jednak raz wyjęty z pochwy musiał napić się krwi. Kiedy skazaniec był uniewinniany, kat sam się kaleczył mieczem.
eMKa/Express-Miejski.pl
REKLAMA
REKLAMA