Express-Miejski.pl

Straciliśmy wszystko. Dzieci zostały w piżamach

Straciliśmy wszystko

Straciliśmy wszystko fot.: eMKa/Express-Miejski.pl

Zobacz wszystkie zdjęcia w galerii

Pięcioosobowa rodzina Tabaczuków z ulicy Kamienieckiej w Ząbkowicach Śląskich w wyniku pożaru, jaki strawił ich dom, straciła wszystko. Dziś ze zgliszczy podnoszą się na nowo, jednak nie jest to proste. Liczą, że z pomocą ludzi dobrego serca, ich życie powróci do normalności.

30 stycznia przy ulicy Kamienieckiej w Ząbkowicach Śląskich wybuchł pożar domku jednorodzinnego. Tragiczna w skutkach noc pozbawiła rodzinę dachu nad głową. Na remont wymarzonego domu małżeństwo wcześniej wzięło kredyt. Pięcioosobowa rodzina, w tym trójka dzieci w wieku od 2 do 12 lat, pozostała bez środków do życia.

- Zdążyłam wyciągnąć dzieci z wanny i odprowadzić do sąsiadów – wspomina styczniową noc Ewelina Tabaczuk. - Kiedy wróciłam wszystko stało w płomieniach.

Kobieta została odwieziona do szpitala, z którego została wypisana na własne żądanie. Oczom jej i męża dnia następnego ukazał się straszny obraz, który chce wymazać z pamięci.

- Straciliśmy wszystko. Meble, pamiątki rodzinne, ubrania. Znaleźli się ludzie, którzy nam pomogli, zabezpieczyli w najpotrzebniejsze rzeczy, podzielili się tym, co mieli. Zakład gospodarki komunalnej pomógł posprzątać, to co zostało w domu. Teraz mąż remontuje mieszkanie, przekłada dach, byśmy mogli wrócić do siebie.

Małżeństwo z dziećmi zostało ulokowane w mieszkaniu, za które gmina opłaca czynsz oraz rachunki. Szef męża pani Eweliny jest wyrozumiały i wysłał go na płatny urlop, koledzy z pracy oddali po tygodniu swojego urlopu. Jednak powrót do normalności nie będzie taki prosty. Państwo Tabaczuk zostało bez dachu nad głową, z kredytem zaciągniętym na 20 lat.

- Wzięliśmy kredyt na remont domu i nowy dach. Nie spodziewaliśmy się, że spotka nas takie nieszczęście. Mąż remonty przeprowadzał sam, z rodziną i kolegami, bo nie było nas stać na zatrudnienie firmy. Teraz sytuacja się powtórzyła i całe dnie spędza na Kamienieckiej.

Pomoc płynie, ludzie chcą podzielić się tym, co mają. Rodzinie potrzebne są materiały budowane, pomoc fachowców, by w niedługim czasie znów wprowadzić się do domu.

- Otrzymaliśmy pomoc, ale to kropla w morzu naszych potrzeb. Nie jesteśmy naciągaczami, z każdej złotówki się rozliczamy – zapewnia kobieta. – Ludzi dobrej woli nie brakuje. Nasz problem stał się problemem mieszkańców Ząbkowic Śląskich.

Rodzina duże wsparcie otrzymała od proboszcza, parafian, gminy, sołtysa, mieszkańców ulicy Kamienieckiej i osiedla, OPS-u oraz zupełnie obcych osób. W zbiórkę pieniędzy włączyła się parafia św. Anny, a także firma Leroy Merlin przekazała nieodpłatnie materiały budowlane. W pomoc włączyli się także miejscowi przedsiębiorcy. Za co jest Tabaczukowie są bardzo wdzięczni.

9 marca w Ząbkowickim Ośrodku Kultury o godzinie 19:00 odbędzie się koncert charytatywny, z którego zebrane pieniądze zostaną przekazane na pogorzelców z ulicy Kamienieckiej.

eMKa/Express-Miejski.pl

0

Dodaj komentarz

Dodając komentarz akceptujesz regulamin forum

KOMENTARZE powiadamiaj mnie o nowych komentarzach

REKLAMA