Express-Miejski.pl

Czytelnia Expressu-Miejskiego. Chińczycy górą

mat.prasowe

mat.prasowe fot.: mat.prasowe

Zobacz wszystkie zdjęcia w galerii

Czytanie to jest odnajdywanie własnych bogactw i własnych możliwości przy pomocy cudzych słów /J. Iwaszkiewicz/

Chińczycy górą

Prawie wszyscy zainteresowani literacką Nagrodą Nobla obstawiali jako stuprocentowego kandydata Japończyka, Hakirę Murakami. Tymczasem szwedzcy akademicy jeszcze raz wprawili świat literatury w konsternację przyznając wyróżnienie innemu Azjacie, Chińczykowi Mo Yanowi.

Zresztą notowanemu na noblowskiej giełdzie od 2000 roku. I chociaż jego nazwisko przewija się w kontekście Nagrody Nobla od 12 lat już lat, w Polsce ukazały się tylko 2 książki spośród 80 (!), które napisał. Prężne wydawnictwo W.A.B. opublikowało najpierw „Krainę wódki”, a następnie tytuł „Obfite piersi, pełne biodra”. Wygląda na to, że jedyny egzemplarz pierwszej powieści ma Biblioteka Miasta i Gminy Ząbkowice Śl. (główna), a drugą książkę oferuje do czytania Miejsko-Gminna Biblioteka Publiczna w Ziębicach.

Znaki pisarskie Mo Yana to ironia, czarny humor, makabryczne wątki, groteskowość postaci. Mo Yan nie jest prawdziwym nazwiskiem pisarza, tylko pseudonimem, zresztą często stosowanym wybiegiem z tamtego kręgu kulturowego. A znaczy tyle co „ ten, który nie mówi”. A jednak przemówił i to jak donośnie. Trzeba pamiętać o kontekście, w którym trwa pisarz. Chiny, z wielowiekową tradycją kulturową, epoką maoistowską i pomaoistowską nie są krajem, w którym swobodnie rozwija się literatura. Mo Yan jest nawet wiceprzewodniczącym związku chińskich literatów. I mimo tego posadowienia zręcznie potrafi łączyć w całość ważne dla Chińczyków sprawy. Sytuują się one wokół życia mieszkańców prowincji, wsi i małych miasteczek, gdzie pijaństwo („Kraina wódki”), czy płodność („Obfite piersi, pełne biodra”) nadają rytm codziennemu życiu. Życiu nie pozbawionemu humoru, chwil szczęścia i poczucia pełni życia. Ale i chwil grozy, bestialstwa i wynaturzeń. Jego proza nie ma nic wspólnego z socrealizmem, natomiast wiele z latynoskim realizmem magicznym. O upodobaniach literackich Mo Yana, które znajdują odbicie w twórczości uznawanej za chiński odpowiednik realizmu magicznego, świadczy lista ulubionych pisarzy i lektur z G.Grassem, G.G. Marquezem i M. Kunderą na czele. Tegoroczny Nobel jest więc całkowicie zasłużony. Wielkiej literatury nie należy oceniać wyłącznie przez etykietowanie „rządowa” – „desydencka”. Ma być po prostu – dobra.

Mo Yan często jest uważany za najwybitniejszego spośród żyjących chińskich pisarzy. Kto wie, czy na taką opinię nie zasłuży kiedyś autorka pokoleniowo młodsza, Yiyon Li. Jej książka „Włóczędzy” (dostępna w bibliotece w Brzeźnicy) jest – jak proza Mo Yana – świetną powieścią o współczesnych Chinach. Tyleż w niej okrucieństwa (rodem z Azji), co zwykłego, codziennego ludzkiego szczęścia. Prozę Yiyon Li udostępniło polskim czytelnikom Wydawnictwo <Czarne>. Już to powinno być najlepszą rekomendacją książki, bowiem oficyna uznanego pisarza Andrzeja Stasiuka specjalizuje się w wydawaniu tzw. ambitnej literatury, książek, których nie da się po prostu przeczytać, lecz raczej przeżyć, przemyśleć. Pochylić się. Nad książką lub przed autorem! - Drzwi do nieba są wąskie, więc mieści się w nich tylko jeden bohater naraz, za to ci, co trafiają do piekła, zawsze idą parami, trzymając się za ręce. – pisze we „Włóczęgach” Y. Li.

Elżbieta M. Horowska,

0

Dodaj komentarz

Dodając komentarz akceptujesz regulamin forum

KOMENTARZE powiadamiaj mnie o nowych komentarzach

REKLAMA