Express-Miejski.pl

Pierwsi osadnicy w Ząbkowicach Śląskich

archiwum

archiwum fot.: archiwum

Przygotowania do stworzenia wystawy o osadnictwie na terenie Gminy Ząbkowice Śląskie trwają. Michał Rudnicki – pomysłodawca i inicjator akcji szuka nie tylko dokumentów, ale także osób, które jako pierwsze osiedliły się na Ziemi Ząbkowickiej. O słuszności akcji, nie trzeba chyba nikogo przekonywać.

Na pierwszym piętrze Regionalnej Izby Pamiątek powoli pojawiają się pierwsze eksponaty. Fotografie starannie są układane i segregowane przez Pana Michała.

- Wkrótce po tych dokumentach może zaginąć ślad – mówi społecznik – Zgłosili się do mnie wnukowie pewnego mężczyzny. Oddali zdjęcia dziadka, bo są przekonani o słuszności akcji, ale nie tylko o niej. Im te fotografie nie są potrzebne. Za jakiś czas zostaną wyrzucone, bądź przeniesione na strych lub schowane głęboko w szafie. A nam chodzi o to, by stworzyć archiwum.

Szkoły i instytucje prowadziły świetnie dokumentowane kroniki.

- Pan Kik przekazał nam przepiękną kronikę z ząbkowickiego GS-u . Otrzymałem także kronikę ze szkoły podstawionej. Jest to bardzo ważny dokument, bo to kronika prowadzona od 1946 roku. Jej wartość jest nieoceniona. Fotografie przeróżnych uroczystości nie tylko tych odbywających się w szkole, ale także dotyczących miasta, są cennym źródłem informacji o mieszkańcach, a także i samej architekturze – to dowód na to ja zmieniało się miasto w przeciągu lat.

Pan Michał wraz z Maciejem Przegonią planują zorganizować konkurs literacki pt. „Opowiedz mi babciu, opowiedz mi dziadku”. Wnukowie będą mieli za zadanie spisać wspomnienia dziadków z czasu kiedy przybyli na tereny odzyskane i co działo się w ich życiu, gdzie pracowali, co robili w czasie wolnym.

Społecznik z rozrzewnieniem wspomina czas kiedy był małym chłopcem i wraz z rodzicami, z kocem i jedzeniem w koszyku udawali się na zamek lub do parku. Gdzie spotykali się mieszkańcy miasta, którzy podobnie wypełniali niedzielę, dzień wolny od pracy.

- Każdy przynosił obiad do parku, tam na świeżym powietrzu się go jadło. Jakiś sąsiad miał akordeon, inny piłkę, karty i tak spędzało się słoneczne dni – wspomina pan Michał - Były tańce i zabawy. Dziś odeszło się od tego. Ludzie z miasta wyjeżdżają na weekend, bo mają samochody lub pozostają w domu, bo mają telewizory. A dla nas telewizor to był luksus. Jak któryś z sąsiadów kupił sobie telewizor, to miał przechlapane, bo każdy go chciał odwiedzić, każdy chciał przyjść i popatrzyć w magiczne pudełko – śmieje się pan Michał – Chodziło się najczęściej na świetlicę i tam pół miasta się spotykało. Ludzie spotykali się jeszcze w knajpach i restauracjach, bo ich było więcej niż kościołów. Przesiadywało się, rozmawiało, grało w karty, bądź w szachy. Dziś inaczej spędza się wolny czas – ubolewa pan Michał – Ludzie się asymilują, budują wielkie mury wokół swoich domów. Jak byłem mały, nie mieliśmy się od czego oddzielać. Od biedy mieliśmy się odgradzać? Każdy z nas miał tyle samo. Każdemu było ciężko, ale było weselej, raźniej, tą biedę klepało się z sąsiadami.

Są miejsca w Ząbkowicach Śl., o których wkrótce mieszkańcy zapomną i właśnie od zapomnienia trzeba uchronić, nie tylko mieszkańców.

- Na ulicy Piastowskiej był dom dziecka, w którym wychowywały się sieroty niemieckie. Ciekawostką jest, że przez te wszystkie lata one się spotykały, do dziś się spotykają. Mają swoje msze w kościele w Opolnicy. Ta historia nas dotyka. Kiedy byłem małym chłopcem bardzo lubiłem historie mojego ojca ze Wchodu. Ciekawiło mnie jak tam się żyło. Mój ojciec cały czas liczył na to, że wróci w swoje strony. On nie wiązał się z tymi ziemiami. Powtarzał mi często, że na Boże Narodzenie Amerykańcy wygrają, Ruskich szlag trafi i my wrócimy do domu. Choć byliśmy przygotowani, nie pojechaliśmy. Ja do tego wagi nie przywiązywałem, bo urodziłem się na Ziemiach Odzyskanych, ale mój ojciec do 1978 roku, do czasu swojej śmierci, czekał na moment powrotu. On przez całe swoje życie był związany z Kresowiakami, którzy przychodzili do nas do domu, gdzie wspominali. To także tłumaczy dlaczego początkowo ludzie nie przywiązywali wagi do życia na tych terenach, co było widać w sposobie gospodarowania. W domach, w mieszkaniach nic nie robiono, albo robiono niewiele, tylko tyle by przetrwać, bo ludzie wciąż liczyli na powrót. Klimat tamtych lat nie był sprzyjający i nie chodzi tu tylko o ludzi, ale także o władzę. Z Ziem Odzyskanych należało dostarczyć do stolicy cegły na jej  odbudowę. Dlatego też rozbierano dobre domy i wywożono z nich fragmenty, jako budulec. W takich warunkach – strachu, niepewności rodziła się kultura Ząbkowic Śląskich. O tym także będzie opowiadać ta wystawa – mówi pan Michał.

Jest wiele historii wartych opowiedzenia, jest wiele fotografii, dokumentów, które powinny znaleźć się w zbiorach. Ważne jest, by osoby posiadające zbiory, pamiątki z okresu powojennego nie obawiały się ich pokazać.

- My nie zabieramy tych dokumentów. Robimy ich kopię do archiwum – zapewnia pan Michał - Chcemy zebrać jak najwięcej fotografii, dotrzeć do jak największej grupy osób, które mogą opowiedzieć swoje wspomnienia. Pierwsi osadnicy umierają i niektóre fakty będą zapomniane. Inicjatywa zrodziła się co najmniej dziesięć lat za późno – ubolewa.

Michał Rudnicki dotarł do par, które jako pierwsze zawarły związek małżeński w Ząbkowicach Śląskich – niestety te pary już nie żyją. Nie opowiedzą o najcudowniejszym dniu w swoim życiu. Czas nie jest łaskawy, dlatego też wiele historii odeszło wraz z ich bohaterami.

- Kogo dziś obchodzi historia? – pyta pan Michał – Są osoby, także młode, które są ciekawe jak to wyglądało dawniej, jak się żyło, czym zajmowali się ludzie. Z tego właśnie wywiązała się kultura i o tym będzie ta wystawa.

Hasłem przyświecającym inicjatywie są słowa Hermana Stehra:

Śląski człowiek jest niezmienny jak jego góry, jego równiny, jego niebo, jego rzeki i jeziora, które sprawiają, że krew krąży w jego żyłach i formują jego ducha. Różnorodność śląskiego krajobrazu odzwierciedla się w różnorodności pochodzenia jego mieszkańców. Nie, nie ma żadnej śląskiej rasy, ale jest niezmienny śląski człowiek, który z powodu zagmatwanych losów posiadają różną krew.

Jeśli masz dokumenty, fotografie, wycinki z gazet, kroniki, pamiętniki, różnorakie dokumenty archiwalne  dotyczące Ząbkowic Śląskich – podziel się nimi. Dzięki temu wystawa wprowadzi oglądających w obraz żywej historii niezwykłego miejsca jakim były i są Ząbkowice Śląskie. Nie pozwól by historia umarła wraz z tymi, którzy ją tworzyli.

Wszelkich informacji na temat wystawy o osadnikach Gminy Ząbkowice Śląskie udzielają pracownicy Izby Pamiątek Regionalnych:

Piotr Ankowski -  74 8 152 043
Aneta Witczak  - 74 8 152 043

oraz Wydziału Rozwoju i Promocji Urzędu Miejskiego - Paweł Onyśków - 74 8 162 322

eMKa/Express-Miejski.pl

0

Dodaj komentarz

Dodając komentarz akceptujesz regulamin forum

KOMENTARZE powiadamiaj mnie o nowych komentarzach

REKLAMA