Ząbkowiczanie na mecz do Bielawy jechali po dwóch porażkach z rzędu z chęcią przełamania się, choć rywal nie był do tego najlepszy. Bielawianka po dwóch kolejkach miała na swoim koncie komplet punktów i dwa okazałe zwycięstwa.
Tabela i dotychczasowe wyniki poszły jednak w odstawkę wraz z rozpoczęciem meczu. Samo spotkanie miało bardzo wyrównany przebieg, raz atakowali jedni, raz drudzy i różnica, która dzieliła zespoły w klasyfikacji po dwóch kolejkach była praktycznie niezauważalna. W pierwszym kwadransie dwie dobre sytuacje do zdobycia gola miała Bielawianka. Raz dobrze interweniował Gembara, innym razem na skraju pola karnego uprzedził go gracz z Bielawy, ale posłał piłkę obok bramki Orła. W odpowiedzi ząbkowiczanie byli bliscy gola po stałym fragmencie gry. Bardzo ładnym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Czachor, ale futbolówka po jego strzale uderzyła tylko w poprzeczkę bramki Malca.
Ta sytuacja uskrzydliła ząbkowiczan, którzy zobaczyli, że lider nie jest wcale poza zasięgiem, jak wielu mówiło przed meczem. W 25. minucie po zamieszaniu w polu karnym futbolówkę do siatki Malca z najbliższej odległości wepchnął Łaszczewski i w Bielawie zapachniało niespodzianką. Orzeł po zdobytej bramce nie dał zepchnąć się do defensywy i umiejętnie rozbijał ataki bielawian. W 43. minucie gospodarze wywalczyli jednak rzut wolny tuz przed polem karnym biało-niebieskich. Piłkę po dobrym uderzeniu z dystansu na rzut rożny sparował Gembara. Miejscowi umiejętnie wykonali jednak kolejny stały fragment gry, a dośrodkowaną przez Cegiełkę piłkę głową do siatki skierował Słonecki i na przerwe obie drużyny schodziły przy remisie.
W drugiej połowie emocji także nie brakowało, a kibice którzy w środowe popołudnie wybrali się nie bielawski stadion narzekać nie mogli. W 62. minucie na prowadzenie po składnej akcji Bielawiankę wyprowadził Drożyński i wydawało się, że lider po objęciu prowadzenia nie odda go już do końca spotkania. Ambitnie grający jednak Orzeł na kwadrans przed końcem meczu zdołał wyrównać. W rogu boiska Buryłę zaatakował Dymek, odebrał mu futbolówkę i dograł idealnie w pole karne do wbiegającego Kuriaty, który pokonał Malca i dał ząbkowiczanom remis. Gospodarze protestowali co prawda i domagali się faulu na swoim zawodniku, ale arbiter pozostał niewzruszony.
Ostatni kwadrans to przewaga Bielawianki i kontry Orła. Zarówno i jedni i drudzy chcieli przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, choć momentami można było odnieść wrażenie, że remis jest rezultatem satysfakcjonującym podopiecznych Damiana Okrojka. Inna sprawa, że byłby to chyba najbardziej sprawiedliwy rezultat tego pojedynku. W doliczonym czasie gry to jednak geniusz Perońskiego zadecydował o tym, że trzy oczka zostały przy ul. Sportowej. Gracz Bielawianki otrzymał piłkę około 30 metrów od bramki Gembary i mocnym strzałem przy słupku ustalił wynik rywalizacji na 3:2 (1:1).
Ząbkowiczanie, choć kolejny mecz kończą z porażką, to w środę zagrali zdecydowanie swój najlepszy pojedynek w tym sezonie i walczyli jak równy z równym z jednym z pretendentów do awansu. Podopieczni Damiana Okrojka po trzech kolejkach zajmują w tabeli 17 miejsce, ale środowy pojedynek dał ogrom nadziei na to, że Orzeł zacznie punktować. Najbliższa okazja ku temu już w sobotę - do Ząbkowic Śląskich przyjeżdża Sokół Marcinkowice, który po trzech kolejkach ma na swoim koncie sześć oczek. Początek rywalizacji o godz. 13!
IV liga dolnośląska: Bielawianka Bielawa 3:2 (1:1) Orzeł Ząbkowice Śląskie fot.: Karol Fester
zdjęcie 35 z 48
foto_private_policy
REKLAMA
REKLAMA