Po serii nieudanych meczów i ostatnim zwycięstwie walkowerem przeciwko Ślęży Ciepłowody, ząbkowiczanie mieli w niedzielę idealną okazję żeby przypomnieć kibicom i udowodnić samym sobie, że w piłkę grać potrafią. Na boisku spotkali się bowiem z ostatnim w tabeli Roztocznikiem, który regularnie przegrywa i to wysoko.
Bywały jednak mecze, że ząbkowiczanie potrafili stracić punkty z teoretycznie słabszymi przeciwnikami i na ewentualne zlekceważenie rywala uczulał ich przed meczem trener Krzysztof Cupiał. Tym razem taryfy ulgowej nie było. Poloniści wygrali 7:1, już do przerwy prowadząc aż 6:0.
Strzelanie w 11. minucie rozpoczął Poręba, który dziesięć minut później miał już na swoim koncie hat-tricka. Wynik po 25. minutach brzmiał 4:0, bo w międzyczasie gola dorzucił Radożycki. Przed przerwą na listę strzelców dwukrotnie wpisał się jeszcze Mikulski, a po zmianie stron na honorowe trafienie Chmiela w drużynie gospodarzy odpowiedział Wolan. Nominalny bramkarz Polonii spędził pół godziny w ataku i pokazał, że tam też czuje się całkiem dobrze.
Gospodarze kończyli mecz w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Ślusarenki w około 75. minucie gry.
A-klasa: Break-Team Roztocznik 1:7 (0:6) Polonia Ząbkowice Śląskie fot.: Piotr Warzocha
zdjęcie 4 z 15
foto_private_policy
REKLAMA
REKLAMA