Express-Miejski.pl

Wystawa Elizy-Shinarei-Wódkiewicz

Dodane przez: mat. pras.

Data: 2014-06-27 17:00 Ząbkowice Śląskie, ZOK

Nazywam się Eliza Wódkiewicz, ale używam pseudonimu Shin Arei. We wrześniu 2014 roku skończę 16 lat i rozpocznę naukę w liceum. Cała moja przygoda z rysowaniem sięga czasów, kiedy byłam malutka. Już wtedy dziadek, Marian Wódkiewicz, starał się zaszczepiać we mnie pasję do tworzenia. W moim domu do dziś wiszą moje stare prace wykonane kredkami czy pastelami. Pamiętam, że w podstawówce wśród moich rówieśników był szał na Pokemony, Króla Szamanów oraz Naruto. Ja również uwielbiałam te seriale, jednak jeszcze wtedy nie wiedziałam, że to anime- animacje prosto z kraju kwitnącej wiśni. Bodajże w piątej klasie szkoły podstawowej babcia kupiła mi pierwszy tomik mangi, a ja sama zgłębiłam się w temat M&A jeszcze bardziej. Wtedy też poznałam wiele serii, które uwielbiam do dziś i do których mam sentyment. Wraz z nową pasją przyszła kolejna- rysowanie...ale nie rysowanie martwej natury czy pejzaży. Na początku przerysowywałam postacie z ulubionych anime, potem stawiałam pierwsze kroki w rysowaniu postaci od podstaw. Tak więc moje pierwsze własne postacie przypadają na lata 2009-2010. W 2011 roku dostałam od mamy tablet graficzny i zaczęłam tworzyć w programach komputerowych. W tym samym roku powstała moja pierwsza samodzielna seria postaci, którą udoskonalam do dziś. Niektóre postacie prawie się nie zmieniły, ale inne z poprzednią wersją łączy już tylko imię. Wtedy też powstała swoista maskotka mojej twórczości- fioletowy duch chomika o imieniu Shashanka. Również wtedy wymyśliłam swój nick, brzmiał on Shina'Rei  i powstał od pewnego japońskiego zwrotu, którego teraz już nie pamiętam. 

Rok 2012 w mojej twórczości był jednym z najciekawszych. Wtedy powstały kolejne cztery serie postaci, niestety do tej pory utrzymały się dwie z nich. Ten rok był dla mnie eksperymentowaniem. Szukałam czegoś nowego w swoim już nieco rozwiniętym stylu, czerpałam inspiracje z nowopoznanych artystów czy mang. Wtedy ogromny wpływ na moje prace miała twórczość Polki- Katarzyny Hitohai Wasylak, która do tej pory jest dla mnie silną inspiracją tuż obok mangaków z Japonii. Pod koniec 2012 roku założyłam również konto na stronie DeviantArt- jest to swego rodzaju portal społecznościowy na którym artyści amatorzy i profesjonaliści zamieszczają swoje prace w wielu dziedzinach, również w mandze. Dzięki poradom tamtejszych użytkowników również się rozwinęłam i uzyskałam konstruktywną krytykę co do swojego stylu. W tym roku również rozpoczęłam swoją przygodę z ProMarkerami, których w rysunku tradycyjnym używam najchętniej.


Rok 2013 poświęciłam bardziej odnajdywaniu siebie na nowo. Szukałam czegoś nowego w swojej kresce i jeszcze bardziej eksperymentowałam. Wtedy powstał mój alternatywny styl w którym można zauważyć inspirację animacjami Tima Burtona. Poznałam również Devvi, która jest dla mnie obecnie jak siostra. Często pomagamy sobie nawzajem w twórczości i stworzyłyśmy razem serię, która być może kiedyś ukaże się jako komiks lub powieść wizualna. Dzięki Devv również mój styl się nieco "uspokoił" i nieco zrezygnowałam z kanciastości postaci. W tym roku również mój nick przeszedł zmianę- obecnie brzmi on Shin Arei i jest zapisywany znakami kanji oznaczającymi "prawdę" oraz "milczenie; dusza".
Obecny rok jest dla mnie kolejnym małym przełomem. Moja kreska się ustatkowała i uspokoiła. Nabrała gładkości i przejrzystości, chociaż w wielu pracach nie rezygnuję z ciężkiego i mrocznego klimatu znanego z poprzednich prac. Nie tworzę nowych serii tylko staram się udoskonalać to co już stworzyłam. Podejmuję się nowych wyzwań i "przeprosiłam się" z kredkami. Wróciłam również do grafiki komputerowej i coraz więcej prac tworzę w programach graficznych. Prócz inspirowanych epoką wiktoriańską i twórczością Yany Toboso prac tworzę również te zwyklejsze, nieco bardziej typowe dla takiej stereotypowej mangi, pozbawione ciężkiego klimatu. Niemalże zakochałam się w "Kuroko no Basket" autorstwa Tadatoshiego Fujimaki i dzięki tej serii małymi kroczkami zabieram się za nieco większe oddanie dynamiki na moich pracach.

Tak naprawdę przede mną jeszcze długa droga, ale mimo porażek staram się nie zniechęcać i czerpać z życia i swojego talentu pełnymi garściami. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się stanąć na równi z innymi znanymi rysownikami z całego świata i stworzyć coś naprawdę niesamowitego :)

mat. pras.

foto_private_policy

REKLAMA


REKLAMA