Orzeł nieoczekiwanie przegrał w Wałbrzychu, Zamek z kolejną victorią, Skałki przegrały w Jedlinie-Zdroju. W A-klasie kiepskie ostatki rezerw Orła, wygrana Unii.
IV liga: Krótka seria Orła
Po trzech zwycięstwach z rzędu Orzeł Ząbkowice Śląskie niespodziewanie przegrał na własnym boisku z niżej notowanym Górnikiem Wałbrzych 0:3 (0:1). Ząbkowiczanie do meczu przystąpili bez kilku kluczowych zawodników. W kadrze zabrakło m.in. Robaka, Maciaka, Zielińskiego, Brandla, Stuglika czy Ćwikły i okazało się, że te absencje okazały się aż nadto widoczne.
Pierwsze 45. minut nie wskazywało na to, że biało-niebiescy zakończą mecz bez gola i z trzema straconymi. W 9. minucie dobrze z okolic linii pola karnego uderzał Grzywniak, ale jego uderzenie na raty, ale zdołał obronić golkiper Górnika. Kwadrans później celnie uderzał też Kowalczuk, a zaraz po nim Ostaszewski, ale w obu próbach bramkarz wałbrzyszan skutecznie interweniował. W 40. minucie blisko szczęścia był też Szabat, ale ponownie górą był Węgrzyński. Bramkarz Górnika był w sobotnie popołudnie dobrze dysponowany i w dużej mierze jemu goście mogli zawdzięczać, że do przerwy nie stracili gola. Górnik do przerwy bramce Kluby poważnie nie zagroził.
Wałbrzyszanie w drugich 45. minutach zagrali jednak zdecydowanie lepiej i co najważniejsze, byli konkretni. W 55. minucie indywidualną akcją popisał się Łabiak i zdobył gola na 1:0. Orzeł próbował odrabiać straty, miał optyczną przewagę, ale niewiele z niej wynikało. Raz z dystansu sprytnie uderzał Madej, ale bramkarz Górnika nie miał problemów by złapać piłkę. Górnik pod bramką Orła był zaś bezwzględny. W 68. minucie po trafieniu Rzońcy było już 2:0. Napastnik gości wykorzystał sytuację sam na sam z Klubą po szybkiej kontrze i po chwili utonął w objęciach kolegów z zespołu.
W ostatniej minucie regulaminowego czasu gry gospodarzy dobił Łabiak, wykańczając akcję prawym skrzydłem Nowaka.
Jesienne zmagania Orzeł zakończył na dziewiątej pozycji. Podopieczni Mariusza Blecharza mają bezpieczną przewagę nad strefą spadkową bo wynoszącą jedenaście punktów. Dziesięć oczek biało-niebiescy tracą do wicelidera ze Żmigrodu.
Klasa okręgowa: Udane zakończenie Zamku, Skałki gorsze od wicelidera
Udanie rundę jesienną zakończył Zamek Kamieniec Ząbkowicki. Podopieczni Arkadiusza Albrechta wygrali 5:2 (3:0) z MLKS Radków. Zamkovia na półmetku rozgrywek zajmuje czwarte miejsce i do lidera traci siedem oczek. Druga w tabeli ekipa z Jedliny-Zdroju ma pięć oczek przewagi nad Zamkiem.
Starcie z beniaminkiem z Radkowa Zamek rozpoczął udanie, bo już w 11. minucie na prowadzenie gospodarzy wyprowadził Madejczyk, który skutecznie egzekował rzut karny. Tuż przed przerwą gospodarze dorzucili jeszcze dwa gole - najpierw trafił Malik, a chwilę później Adamczyk. Zaraz po przerwie Malik skompletował dublet, Zamek prowadził 4:0 i jasnym stało się, że trzy punkty pozostaną w Kamieńcu Ząbkowickim. Wygrana miejscowych ani przez chwilę nie była zagrożona - w 56. minucie przyjezdni zdobyli co prawda pierwszego gola, ale ich zapędy szybko ostudził Jagielski, który w 70. minucie znów dał Zamkowi cztery gole przewagi. Wynik meczu na kilka minut przed końcem regulaminowego czasu gry ustalił Polak, który skutecznie egzekwował rzut karny.
Zamek z bilansem 9 zwycięstw, dwóch remisów i czterech porażek pozostaje w grze o czołowe lokaty. Podopieczni trenera Albrechta mają jednak świadomość, że margines błędu jest bardzo mały jeśli w czerwcu chcą zająć miejsca dające przepustkę do czwartej ligi czy gry w barażach.
Z gry o jakiekolwiek wyższe cele wykluczyli się w Stolcu. Skałki, które w połowie rundy były dość nieoczywistym liderem ligowej tabeli na wyjazdach nie punktują od dwóch miesięcy i w efekcie spadli w klasyfikacji na
Wszystko, co istotne w tej rywalizacji wydarzyło się przed przerwą. Na 1:0 dla miejscowych w 14. minucie trafił Wroczyński. Defensorzy Skałek wydawało się w łatwej sytuacji w okolicach środka boiska nie zdołali wybić piłki, pozwolili gospodarzom na przeprowadzenie szybkiej akcji, którą celnym strzałem sfinalizował Wroczyński. Trener Skałek domagał się jeszcze odgwizdania pozycji spalonej gracza jedlinian, ale sędziowie byli odmiennego zdania i gola uznali. Trener stolczan został ukarany żółtą kartką za protesty.
Chwilę później mogło być 2:0, ale w sytuacji sam na sam dobrą interwencją popisał się Wajda. W tej samej akcji głowami zderzyli się Kusowski z Chabrowskim i mieliśmy kilkuminutową przerwę. Przez chwilę obie ekipy grały w dziesięcioosobowych składach, a blisko wyrównującego gola był Rudnicki, ale piłkę zmierzającą do bramki po jego indywidualnej akcji i strzale z linii wybił wracający defensor Zdroju.
W 34. minucie rywalizacji było 2:0. Skałki po raz kolejny nadziały się na kontrę, a na listę strzelców wpisł się Chabrowski, który kilka sekund wcześniej pojawił się na placu gry. Zespół Skałek miał ogromne pretensje do arbitra pojedynku, że zezwolił napastnikowi gospodarzy ponownie pojawić się na boisku w niewłaściwym momencie. Protesty przyjezdnych zdały się jednak na nic, a jedlinianie prowadzili 2:0.
Chwilę później znów blisko gola dla stolczan był Rudnicki, ale ponownie zabrakło szczęścia. Piłka po jego uderzeniu z rzutu wolnego trafiła w poprzeczkę. Po chwili groźnie zza pola karnego uderzał też Satanowski, ale piłka przeszła minimalnie obok słupka. Jedlinianie pod bramką Skałek byli konkretniejsi i w doliczonym czasie pierwszej połowy gry po raz trzeci zmusili Wajdę do kapitulacji. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkę głową do bramki Skałek skierował Grzelak.
Z trzybramkowej przewagi gospodarze cieszyli się dosłownie chwilę, bowiem jeszcze przed zmianą stron honorowe trafienie dla Skałek zdobył Satanowski. Napastnik gości wykorzystał dogranie z bocznego sektora boiska i pokonał bramkarza miejscowych.
Po przerwie kibice goli nie obejrzeli, choć okazje ku temu było. Zaraz po zmianie stron po solowej akcji celnie uderzał Rudnicki, ale wprost w strzegącego bramki Fonfarę. Pod drugą bramką dobrze na przedpolu interweniował Wajda, który umiejętnie skrócił kąt i pozbawił jedlinian czwartego gola. Stolczanie w drugiej połowie mieli sporo rzutów wolnych z odległości, z których można było pokusić się o bezpośredni strzał i gola, ale we wszystkich uderzeniach brakowało przyjezdnym celności.
A-klasa, gr. II: Rezerwy Orła przegrały w Dobrocinie, Polonia słabsza od Zielonych
Fatalnie spisały się rezerwy ząbkowickiego Orła w Dobrocinie. Biało-niebiescy przegrali 1:3 (1:1) i ostatecznie na półmetku sezonu zajmują siódme miejsce w tabeli. Podopieczni Michała Łaskiego udali się na mecz w zasadzie bez wzmocnień z pierwszej drużyny i nie zdołali poradzić sobie z niżej notowanym przeciwnikiem.
Gospodarze prowadzenie objęli w 38. minucie kiedy Klubę pokonał Szymczak. Orzeł przed przerwą zdołał jednak wyrównać za sprawą Chajki. W drugiej połowie trafiali już jednak tylko gospodarze, a konkretnie Szymczak, który skompletował hat-tricka i zapewnił swojej ekipie komplet punktów.
Porażką rundę jesienną zakończyła też ząbkowicka Polonia. Beniaminek z Ząbkowic Śląskich przegrał 1:3 (0:0) w Sieniawce, gdzie aktualnie swoje mecze w roli gospodarza rozgrywają Zieloni Łagiewniki.
Polonia choć zeszła z boiska pokonana, to pozostawiła po sobie niezłe wrażenie. W 18. minucie ząbkowiczanie mogli objąć prowadzenie, ale piłka po próbie lobu w wykonaniu Poręby minimalnie przeszła obok bramki gospodarzy. Po chwili dobrą akcją popisał się Madej, dograł do Poręby, ale jego strzał obronił golkiper Zielonych. Przed przerwą obie ekipy miały jeszcze swoje szanse, ale w ich próbach brakowało dokładności. Do przerwy bez goli.
Drugie 45. minut rozpoczęło się od przewagi Zielonych, którzy szybko udokumentowali ją golem. Do siatki Wolana trafił Kruk. W 69. minucie po składnej akcji gospodarzy było już 2:0, a na listę strzelców wpisał się Mizera. Zieloni przeważali, a zaraz po zdobyciu drugiego gola mogli cieszyć się z trzeciej bramki, ale ząbkowiczanom w sukurs przyszła poprzeczka. Tuż przed końcem rywalizacji nadzieję na korzystny wynik dał Polonii Błaźniak, który wykorzystał złą interwencję golkipera Zielonych i z bliskiej odległości trafił do siatki. Polonia chciała pójść za ciosem i zaatakowała niemal całym zespołem, ale nadziewała się na kontry. Najpierw sytuacji sam na sam z Wolanem nie wykorzystał Dawid Kuriata, ale chwilę później ponownie szybki wypad w pole karne gości dał Zielonym trzeciego gola. Do bramki trafił Łukasz Kuriata i ustalił wynik meczu.
Polonia na półmetku rozgrywek zajmuje dziewiątą pozycję z 21. oczkami i wiele wskazuje na to, że już zrealizowała główny cel, jakim było utrzymanie na tym poziomie rozgrywkowym.
A-klasa, gr. III: Unia za trzy na zakończenie, Tarnovia z remisem i... na dnie
Tarnovia Tarnów wywalczyła remis w starciu ze Zjednoczonymi Ścinawka Średnia i udowodniła tym samym, że ostatnie mecze, w których sprawiła sporo problemów zespołom z górnej części tabeli to nie był przypadek. Rywalizacja zakończyła się remisem 2:2 (1:1), ale na skutek wygranej odniesionej przez Iskrę Jaszkowa Dolna, podopieczni Łukasza Lisieckiego okres zimowy spędzą na ostatnim miejscu w ligowej tabeli.
Tarnovia mecz rozpoczęła fatalnie, bo już w pierwszej minucie straciła gola. Cupiała pokonał Biernat. Do wyrównania szybko doprowadził Rak, ale w 23. minucie czerwoną kartką ukarany został Rzepka i gospodarze musieli grać w osłabieniu. Mimo gry w przewadze goście dopiero w 63. minucie znaleźli receptę na ponowne pokonanie Cupiała. Uczynił to Byszko. Tarnovia do końca walczyła jednak o remis i dopięła swego. Rzut karny na bramkę zamienił Wieczorek i dał swojemu zespołowi piąty punkt w sezonie.
Mimo zdobyczy punktowej zespół prowadzony przez Łukasza Lisieckiego zimową przerwę spędzi na ostatnim miejscu w tabeli. Do miejsca nad kreską Tarnovia traci trzy oczka. Patrząc przez pryzmat wyników osiąganych w rundzie jesiennej wiosną walka o utrzymanie powinna rozegrać się między Tarnovią, Iskrą Jaszkowa Dolna i Zamkiem Trzebieszowice.
Udanie rundę jesienną zakończyła Unia Bardo, która powetowała sobie ubiegłotygodniową porażkę na własnym boisku z Polonią Bystrzyca Kłodzka i wygrała na wyjeździe 1:0 (0:0) z ATS-em Wojbórz. Jedynego gola dla bardzian zaraz po przerwie strzelił Adrian Włodarczyk, wykorzystując rzut karny. Bardzianie ligowe zmagania kończą w środku tabeli - na siódmej pozycji w gronie szesnastu ekip. Unici, choć przed sezonem aspiracje mieli wyższe, to patrząc przez pryzmat całej rundy i problemów kadrowych z jakimi się zmagają, rundę mogą uznać za względnie udaną.
em24.pl
REKLAMA
REKLAMA