Express-Miejski.pl

Trzecia wygrana z rzędu Orła i Zamku, Skałki zmazały plamę. Sparta mistrzem jesieni w A-klasie

IV liga: Orzeł Ząbkowice Śląskie 2:1 (2:1) Twardy Świętoszów

IV liga: Orzeł Ząbkowice Śląskie 2:1 (2:1) Twardy Świętoszów fot.: PiKo Photography

Zobacz wszystkie zdjęcia w galerii

Orzeł nie zachwycił, ale cel osiągnął, Zamek i Skałki solidarnie wygrały i rundę skończą w górnej połowie tabeli. W A-klasie Sparta mistrzem jesieni.

IV liga: Orzeł wygrał po raz trzeci z rzędu

Bez Brandla, Łaskiego, Madeja, Zielińskiego i Robaka do ostatniego meczu rundy jesiennej przystąpił ząbkowicki Orzeł. Mimo to biało-niebiescy byli faworytem starcia z przedostatnim Twardym Świętoszów. Ostatecznie ząbkowiczanie zdołali wygrać 2:1 (2:1), choć samo spotkanie nie zachwyciło, a gra podopiecznych Mariusza Blecharza była zdecydowanie gorsza niż w dwóch wcześniejszych rywalizacjach. Mecz rozgrywano na boisku ze sztuczną nawierzchnią na obiekcie Ząbkowickiego Centrum Sportu i Rekreacji.

Orzeł zmuszony był gonić wynik, bo już od 14. minuty przegrywał. Klubę precyzyjnym strzałem z okolic linii pola karnego pokonał Derkach. Można było przez chwilę pomyśleć, że ząbkowiczanie wcielili się w tym sezonie w rolę ligowego Robin Hooda, który pomaga zespołom z dołu tabeli. Nie tak dawno ząbkowiczanie przegrali z outsiderem ze Środy Śląskiej, przez chwilę mieli też kłopoty z oczko wyżej notowanym Twardym.

Gospodarze zdołali jednak odrobić straty i wyjść na prowadzenie jeszcze przed przerwą. Najpierw po dośrodkowaniu z rzutu rożnego trafił Maciak, a drugiego gola zdobył Stuglik. Ten drugi już wcześniej był bardzo blisko zdobycia gola, ale dobrą interwencją popisał się bramkarz gości.

W drugich 45. minutach goli nie było i spotkanie do końca trzymało w napięciu. Ząbkowiczanie mimo wielu prób nie potrafili po raz trzeci trafić do siatki Twardego. Goście nie stwarzali też większego zagrożenia, ale kilkukrotnie pojawili się pod bramką Kluby i wtedy ciśnienie sympatyków Orła nieco wędrowało ku górze. Biało-niebiescy zdołali dowieźć jednak cenne punkty do ostatniego gwizdka arbitra i zanotowali trzecią wygraną z rzędu.

Na półmetku rozgrywek Orzeł jest na dziewiątym miejscu ze sporym buforem bezpieczeństwa nad strefą spadkową. Biało-niebiescy nieśmiało, bo nieśmiało, ale jednak patrzą w górę tabeli, bo do wiceliderującego Piasta Żmigród tracą siedem oczek. Teraz przed Orłem mecz rozegrany awansem z wiosny. Ekipa trenera Blecharza zagra u siebie z Górnikiem Wałbrzych, który notuje serię czterech porażek z rzędu i jest w strefie spadkowej.

Klasa okręgowa: Nasi za trzy

Zamek Kamieniec Ząbkowicki bez problemów rozprawił się na wyjeździe ze Kryształem Stronie Śląskie i odniósł trzecią wygraną z rzędu. Podopieczni Arkadiusza Albrechta wygrali 4:1 (2:0) i do wicelidera z Jedliny-Zdroju tracą tylko pięć oczek. Zamek w tabeli jest piąty, a przed nim lokują się jeszcze Bielawianka Bielawa, rezerwy dzierżoniowskiej Lechii i liderująca Polonia/Stal Świdnica.

Goście udanie rozpoczęli mecz, bo już w zasadzie po kwadransie gry prowadzili różnicą dwóch goli. Najpierw trafił Jagielski, a po chwili Malik. Zamek mający dwa gole przewagi kontrolował boiskowe wydarzenia i do przerwy schodził z pokaźną zaliczką. Miejscowi raz obili słupek bramki Gawdonowicza w pierwszych trzech kwadransach. Miało to miejsce bezpośrednio po dośrodkowaniu z rzutu rożnego.

W drugich 45. minutach gospodarze sprawiali lepsze wrażenie niż przed przerwą i zmarnowali kilka dobrych okazji do zdobycia kontaktowego gola. Zamek był zaś bardziej konkretny, a w zasadzie Malik, który dołożył jeszcze dwa gole i z hat-trickiem skończył pojedynek. Wynik meczu na 4:1 (2:0) gospodarze ustalili pod koniec meczu po bramce z rzutu karnego.

Zamek jesienne zmagania zakończy meczem u siebie z beniaminkiem z Radkowa.

Udana rehabilitacja Skałek. Po wysokiej porażce przed tygodniem w Świdnicy teraz ekipa trenera Mariusza Kondryca pewnie wygrała na własnym boisku, pokonując 4:0 (1:0) Cukrownik Pszenno.

Skałki prowadziły od 12. minuty po trafieniu Kucharskiego. Wcześniej doskonałej okazji na napoczęcie przeciwnika nie wykorzystał Satanowski. Po stracie gola goście mieli swój moment i mogli doprowadzić do remisu, ale Wajdę przed stratą bramki uratował słupek. Ostatni kwadrans drugiej połowy to przewaga Skałek z kolejnymi niewykorzystanymi okazjami. Najlepszą zmarnował Wajdzik. Po jednej z kontr przyjezdni ponownie obili słupek bramki Wajdy, ale więcej trafień do przerwy nie było.

W drugich 45. minutach przewaga optyczna Skałek była spora, ale na gole przyszło kibicom czekać do 72. minuty pojedynku. Wówczas to po akcji Fudaliego z najbliższej odległości do bramki Cukrownika trafił Satanowski. Goście po tym golu stracili już nadzieję na korzystny wynik, a stolczanie w końcówce dorzucili jeszcze dwa gole. Najpierw przytomnie w polu karnym zachował się Fudali, który do asysty dołożył gola, a wynik meczu ustalił Gręda.

Teraz przed Skałkami ostatni mecz rundy. Wyjazd do wicelidera z Jedliny-Zdroju. Po 14 kolejkach stolczanie z 24 oczkami zajmują szóste miejsce, a w najgorszym przypadku zimę spędzą na bezpiecznej, siódmej lokacie.

A-klasa, gr. II: Mistrz jesieni w Ziębicach, rezerwy Orła ograły Ślężę, Polonia z kolejną wygraną

Sparta Ziębice zakończyła już jesienne zmagania. W ostatnim meczu przed zimową przerwą podopieczni Grzegorza Czachora wygrali 3:1 (2:0) z trzecią w tabeli Silesią Żarów i umocnili się na czele tabeli. Punkty stracił też wicelider z Piławy Górnej, co oznacza, że Sparta przed rundą wiosenną jest na pole position do wygrania ligi. Do tego jednak długa droga.

W Mrowinach, gdzie swoje mecze rozgrywa Silesia, emocji nie brakowało, a Sparta wcale nie miała łatwej przeprawy. W pierwszych dwóch kwadransach wydawało się, że to miejscowi są bliżej zdobycia gola, ale między słupkami ziębickiej bramki dobrze dysponowany był Brzęczek. W 26. minucie co prawda musiał wyciągać piłkę z siatki, ale arbiter dopatrzył się wcześniej faulu i gola dla miejscowych nie uznał.

Ziębiczanie prowadzenie objęli w 31. minucie, a na listę strzelców wpisał się Góralik. Goście wykorzystali stratę w środku pola miejscowych i sfinalizowali szybką akcję celnym trafieniem Góralika. Jednobramkowa przewaga ziębiczan utrzymała się do przerwy.

Po zmianie stron Sparta szybko zdobyła drugiego gola, a gola zdobył Osiecki. Ten sam gracz ustalił wynik gry w około 80. minucie, kiedy to popisał się mocnym uderzeniem z głowy.

W Ziębicach na półmetku rozgrywek realizują cel jakim jest powrót na boiska klasy okręgowej. Jeśli Piławianka wygra swój ostatni mecz, to Sparta nad swoim jedynym pogromcą będzie miała trzy oczka przewagi. Pozostałe ekipy nie powinny zagrozić tej dwójce w walce o tytuł mistrza ligi. Trzecia Silesia do Sparty traci jedenaście punktów, mając jeden mecz mniej.

Hat-trick Madeja dał zwycięstwo rezerwom Orła. Pauzujący za nadmiar żółtych kartek w pierwszej drużynie Madej był bohaterem starcia rezerw ząbkowickiego Orła ze Ślężą Ciepłowody. 18-latek trzykrotnie wpisał się na listę strzelców i zapewnił swojemu zespołowi wygraną 3:2 (2:1) ze Ślężą Ciepłowody. Tam brylował zaś Olejarnik, były gracz ząbkowickiego Orła, który dwukrotnie wpisał się na listę strzelców i umocnił na czele klasyfikacji strzelców.

Orzeł od początku posiadał optyczną przewagę, dłużej utrzymywał się przy piłce, ale ciepłowodzianie dobrze neutralizowali próby biało-niebieskich. Nie było to też specjalnie trudne, bo Orzeł grał wolno i w wielu momentach brakowało też dokładności.

Pierwszego gola ząbkowiczanie zdobyli w 28. minucie. Wtedy to Madej rozpoczął strzelanie, kierując piłkę między słupki z najbliższej odległości. Przyjezdni wyrównali kilka minut później po uderzeniu z około 30. metrów Olejarnika. Napastnik gości przymierzył z rzutu wolnego i choć jego uderzenie nie należało do najtrudniejszych, to wystarczyło, by Kluba musiał wyciągać piłkę z siatki.

Wynik 1:1 utrzymał się przez niespełna dwie minuty. Ząbkowiczanie przeprowadzili bardzo składną akcję, którą sfinalizował Madej. Taki też wynik utrzymał się do przerwy.

W drugiej połowie Ślęża szybko odrobiła straty. W roli głównej znów wystąpił Olejarnik, który otrzymał piłkę w polu karnym i ulokował ją przy dalszym słupku bramki Kluby. Orzeł przeważał, szukał trzeciego gola, ale długo nie mógł ponownie sforsować defensywy gości. Dopiero w 80. minucie ta sztuka udała się Madejowi, który skompletował hat-tricka i ustalił wynik pojedynku.

Po tym pojedynku Orzeł pozostał na siódmym miejscu w tabeli, ale jeśli wygra ostatnie starcie rundy w Dobrocinie, to zakończy zmagania na piątej lokacie. Ślęża jest szósta i jesienne gry już zakończyła. Zespół Radosława Korchana może jeszcze spaść oczko niżej, ale na półmetku rozgrywek ciepłowodzianie będą zajmowali miejsce w górnej połowie klasyfikacji.

Niezłą rundę w całkiem dobrych humorach kończy ząbkowicka Polonia, która odniosła drugie zwycięstwo z rzędu, ogrywając u siebie 3:0 (2:0) LKS Marcinowice. Beniaminek z Ząbkowic Śląskich dowodzony przez Daniela Gurbalę w 14. meczach zgromadził 21 punktów i wiele wskazuje na to, że już zapewnił sobie utrzymanie w rozgrywkach. Ząbkowiczanie w nadchodzący weekend zagrają jeszcze z solidnymi Zielonymi Łagiewniki w ostatnim meczu o punkty przed zimową przerwą.

Mecz z Marcinowicami dobrze ułożył się dla Polonii, bowiem już po 20. minutach ząbkowiczanie prowadzili 2:0 za sprawą Damiana Madeja, który dwukrotnie trafiał do bramki strzeżonej przez Józefiaka. Przewaga Polonii przez cały mecz była praktycznie niepodważalna, a w drugiej połowie swoją niezłą dyspozycję gospodarze podkreślili trzecią bramką autorstwa Gorczkowskiego.

Polonia ma za sobą udaną rundę i po dwóch latach tułaczki po B-klasowych boiskach wydaje się, że na dobre wróciła do A-klasowych rozgrywek, w których występowała przez lata.

A-klasa, gr. III: Tarnovia postraszyła lidera, seria Unii przerwana

Zajmująca przedostatnie miejsce Tarnovia Tarnów bardzo wysoko zawiesiła poprzeczkę Nysie Kłodzko i była o krok od sprawienia sensacji, jaką byłoby zabraknięcie punktów liderowi rozgrywek. Kłodzczanie dotychczas tylko raz stracili punkty i to w starciu z wiceliderem z Krosnowic. Pozostałe spotkania wygrywali przekonująco, a z Tarnovią… drżeli o wynik niemal do końca. Ostatecznie Nysa zdołała wygrać 4:2 (0:1), choć do 85. minuty wynik był remisowy.

Już po pierwszych 45. minutach pachniało sensacją. Tarnovia w 25. minucie skutecznie wykorzystała rzut karny autorstwa Cupiała, a następnie umiejętnie rozbijała ataki Nysy. Taka sytuacja miała miejsce aż do 70. minuty gry. Wtedy defensywę tarnowian zdołał przełamać duet Gałusza – Gawęda. Ten pierwszy asystował, ten drugi doprowadzał do wyrównania. Obaj pojawili się na boisku po przerwie.

W 81. minucie Nysę na prowadzenie wyprowadził Kubies po skutecznie egzekwowanym rzucie karnym i wydawało się, że wszystko wróciło do normy. Nic z tych rzeczy. Chwilę później Tarnovia znów remisowała, a miało to miejsce po drugim rzucie karnym, ponownie dobrze egzekwowanym przez Cupiała.

Tarnowianie nie potrafili jednak utrzymać korzystnego wyniku do końca. Najpierw na 3:2 trafił Gawęda, popisując się kapitalnym szczupakiem, a wynik rywalizacji ustalił w doliczonym czasie gry Gałusza, trafiając do bramki Tarnovii bezpośrednio z rzutu rożnego.

Tarnovia, choć ostatnio notuje lepsze mecze niż w pierwszej części sezonu, to wciąż znajduje się pod kreską. W Tarnowie mogą być jednak optymistami — skoro ekipa trenera Lisieckiego walczy jak równy z równym z zespołami z czołówki tabeli, to nagroda w postaci kolejnych punktów w końcu przyjść powinna. Ostatni akcent już w najbliższą niedzielę — u siebie Tarnovia zagra ze Zjednoczonymi Ścinawka Średnia.

Po serii czterech zwycięstw z rzędu przyszła porażka. Unia Bardo przegrała na własnym boisku 1:2 (0:0) z Polonią Bystrzyca Kłodzka, tracąc gola w ostatniej akcji meczu.

Do przerwy kibice goli nie oglądali. Przyjezdni zmarnowali sytuację sam na sam — gracz gości sprytnym strzałem chciał przechylić Dębowskiego, ale przeniósł piłkę nad poprzeczką. Po drugiej stronie blisko szczęścia był Napora, ale jego uderzenie z dystansu trafiło w słupek.

Po przerwie w 50. minucie prowadzenie Polonii dał Truszczyński, finalizując dogranie z bocznego sektora. Kilka minut później do wyrównania doprowadził Doringer. Obie ekipy miały kolejne szanse — najbliżej gola był Ziarko, ale Dębowski kapitalnie obronił jego strzał głową.

W doliczonym czasie gry goście dopięli swego, a bohaterem został ponownie Truszczyński, który skompletował dublet.

Unia sezon zakończy wyjazdowym starciem w Wojborzu. Jeśli wygra, zakończy ligowe zmagania w górnej połowie tabeli. W przypadku straty punktów podopieczni trenera Łukasza Skowronka mogą zsunąć się na początek drugiej części klasyfikacji. Aktualnie Unia z 19. punktami po czternastu kolejkach jest ósma, co biorąc pod uwagę wąską kadrę bardzian jest niezłym wynikiem, choć przedsezonowe ambicje były na pewno większe.

em24.pl

0

Dodaj komentarz

Dodając komentarz akceptujesz regulamin forum

KOMENTARZE powiadamiaj mnie o nowych komentarzach

REKLAMA