Express-Miejski.pl

Orzeł ograł świdnicką Polonię/Stal, Zamek lepszy od Polonii, udany come-back Skałek

IV liga: Orzeł Ząbkowice Śląskie 2:1 (1:1) Polonia/Stal Świdnica

IV liga: Orzeł Ząbkowice Śląskie 2:1 (1:1) Polonia/Stal Świdnica fot.: PiKo Photography

Zobacz wszystkie zdjęcia w galerii

Kolejne trzy punkty Orła, Zamek nie bez problemów, ale ograł Polonię Bystrzyca Kłodzka, Skałki przegrywały w Żarowie już 0:2, ale do domu wróciły z tarczą.

IV liga: Dobra seria Orła

Do czterech meczów serię meczów bez porażki przedłużyli zawodnicy ząbkowickiego Orła. Co więcej, biało-niebiescy po raz trzeci wygrali. Tym razem bez punktów z Ząbkowic Śląskich wyjechała Polonia/Stal Świdnica. Gospodarze wygrali 2:1 (1:1) i odskoczyli od strefy spadkowej już na piętnaście punktów. Tam na dobre wydaje się, że ugrzęzła własnie Polonia/Stal, która dodatkowo została tymczasowo bez trenera. Po meczu w Ząbkowicach Śląskich pracę stracił Rafał Markowski, notabene w przeszłości prowadzący ząbkowickiego Orła.

Już pierwszy kwadrans meczu pokazał, że starcie z rywalem ze Świdnicy nie będzie łatwym pojedynkiem. I takim też nie było, choć biało-niebiescy byli zespołem lepszym i zasłużenie zgarnęli komplet oczek. W 15. minucie po składnej akcji bramkę dla Orła zdobył Witsanko, który chwilę później dobrze uderzał z dystansu, a Kotau przed ponowną kapitulacją uchroniła poprzeczka. Co gorsza, świdniczanie szybko przenieśli grę pod bramkę Orła, a tam daleki wrzut z autu Dąbrowskiego, zamieszanie w polu karnym, uderzenie na bramkę Brandla, który pierwszy strzał zdołał jeszcze odbić, ale wobec dobitki Sowy był już bezradny i mieliśmy remis.

Orzeł do końca pierwszej połowy posiadał optyczną przewagę, ale nie potrafił udokumentować jej golem. Najbliżej szczęścia był Madej, ale w ostatniej chwili skutecznie interweniowali defensorzy gości i po pierwszych 45. minutach był remis.

Po przerwie kibice obejrzeli tylko jednego gola. Miało to miejsce w 68. minucie. Wówczas to Orzeł udokumentował swoją przewagę. Po rzucie rożnym i zamieszaniu w polu karnym na listę strzelców wpisał się Robak, pakując piłkę do siatki z najbliższej odległości. Było to trafienie na wagę trzech punktów - Orzeł miał jeszcze swoje okazje by prowadzenie podwyższyć, ale nie był skuteczny, wobec czego do końca nie był pewny wygranej. Po końcowym gwizdku biało-niebiescy mogli jednak cieszyć się z ważnych trzech punktów, które z optymizmem pozwalają podopiecznym Piotra Kupca patrzeć w przyszłość.

Orzeł zajmuje w tabeli dwunastą lokatę - pierwszą, która nie daje bezpośredniego utrzymania, ale grę w barażach. Do bezpiecznej strefy ząbkowiczanie tracą punkt. Po ostatnich dobrych wynikach Orzeł zmniejszył też stratę do dziewiątej Lechii Dzierżoniów do sześciu punktów. Teraz biało-niebieskich czeka wyjazd do ósmej Polonii Środa Śląska i będzie to kolejne istotne spotkanie w kontekście walki o zajęcie miejsca dającego bezpośrednie pozostanie w IV lidze na kolejny sezon.

Klasa okręgowa: Zamek wiceliderem

W niedzielne popołudnie Zamek Kamieniec Ząbkowicki podejmował na własnym boisku drużynę Polonii Bystrzyca Kłodzka. Gospodarze od pierwszych minut narzucili swój styl gry, choć mecz był twardy i obfitował w wiele pojedynków w środku pola. Pierwszy gol padł w 35. minucie. Po zamieszaniu w polu karnym najlepiej odnalazł się Gerlach, który skutecznym strzałem dał Zamkowi prowadzenie. Na 2:0 podwyższył Grzywniak w 40. minucie – po jego uderzeniu piłka w efektowny sposób odbiła się najpierw od jednego, potem drugiego słupka, a następnie od nóg pechowo interweniującego bramkarza Polonii, Margasińskiego, i wpadła do siatki. Goście z Bystrzycy Kłodzkiej jeszcze przed przerwą zdobyli kontaktową bramkę, wykorzystując chwilę dekoncentracji gospodarzy tuż przed gwizdkiem na przerwę. Na listę strzelców wpisał się Adrian.

W drugiej połowie Polonia zagrała z większym zaangażowaniem, ale to Zamek ponownie był skuteczniejszy – w 60. minucie Gerlach po raz drugi wpisał się na listę strzelców. Goście jednak nie zamierzali się poddawać. W 70. minucie, po dośrodkowaniu w pole karne, jeden z zawodników Polonii popisał się skutecznym strzałem głową, zmniejszając stratę do jednej bramki. Ostateczny cios zadali jednak gospodarze – w 80. minucie po świetnym prostopadłym podaniu Kucharka Grzywniak znalazł się w sytuacji sam na sam i pewnym strzałem ustalił wynik meczu na 4:2 dla Zamku. Ostatecznie Zamek odniósł zasłużone zwycięstwo i dzięki zdobytym trzem punktom awansował na pozycję wicelidera tabeli, premiowaną grą w barażach o IV ligę. Nastąpiło to na skutek pauzy strzegomskiego AKS, który ma rozegrany jeden mecz mniej.

W kolejnej kolejce Zamek zagra na niewygodnym terenie w Bystrzycy Górnej.

Klasa okręgowa: Satanowski show, Skałki z kolejnym come-backiem

W ostatnich tygodniach kibice Skałek nie mogą mówić o nudzie w meczach z udziałem ich drużyny. Gracze stolczan regularnie fundują swoim fanom rollercoastery. Tym razem stolczanie przegrywali 0:2 w Żarowie, ale po 90. minutach mogli cieszyć się ze zwycięstwa. Bohaterem ponownie okazał się Satanowski, który trzykrotnie trafiał do bramki gospodarzy i dał swojej ekipie trzy punkty.

Skałki do Żarowa udały się w okrojonym składzie - na ławce rezerwowych znaleźli się tylko Dominik, Długosz oraz Głowak. Nieobecni byli m.in. Raszpla, Edson Nunes czy Szabatowski. Stolczanie mimo osłabień postawili się wyżej notowanym Zjednoczonym. W pierwszej połowie mecz był wyrównany. I jedni i drudzy mieli swoje okazje, ale to żarowianie schodzili na przerwę w lepszych nastrojach. Po mocnym strzeleniu piłki w pole karne i skutecznym wykończeniu przez Szczygła gospodarze mogli cieszyć się z jednobramkowej zaliczki.

Drugie 45. minut od mocnego uderzenia rozpoczęli gospodarze. Indywidualną akcją popisał się Uszczyk i Zygmunt po raz drugi musiał wyciągać piłkę z siatki. Zdawałoby się, że po tym golu Skałki nie zdołają już się podnieść, ale nic bardziej mylnego. Kontaktowego gola zdobył po chwili Satanowski, który otrzymał piłkę z bocznego sektora boiska od Radziszewskiego i pokonał Nowaka. Stolczanie uwierzyli, że mogą w tym meczu wywalczyć punktową zdobycz, ale około trzydzieści kolejnych minut nie potrafili znaleźć recepty, by drugi raz sforsować defensywę miejscowych. Ci zaś próbowali groźnie kontratakować, ale brakowało im precyzji. W końcu w 81. minucie Skałki doprowadziły do remisu. Asystował Kucharski, a do siatki żarowian ponownie trafił Satanowski. Wysoki napastnik Skałek zwieńczył dzieła w doliczonym czasie gry, kiedy po długim zagraniu od Wojtala znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, minął go i z ostrego kąta ulokował piłkę między słupkami, kompletując hat-tricka i zapewniając Skałkom trzy punkty.

Podopieczni Mariusza Kondryca w rundzie wiosennej prezentują solidną dyspozycję i wskoczyli już do górnej części tabeli. Teraz stolczan czeka starcie na własnym boisku z walczącym o najwyższe cele AKS Strzegom.

A-klasa, gr. II: Słodko-gorzki triumf Sparty, Cis i Tarnovia rozbite, solidna Ślęża

Sparta Ziębice pokonała na własnym obiekcie Piasta Jażwina 5:1 (4:1) i umocniła się na pozycji wicelidera tabeli. Do liderującej Delty Słupice ziębiczanie wciąż tracą cztery oczka. W Ziębicach mają jednak spory problem - kontuzji doznali Gwóźdź i Biały. Szczególnie uraz tego drugiego wydaje się poważny i wiele wskazuje na to, że potrzebna będzie operacja kolana.

Obaj zawodnicy opuścili boisko jeszcze przed przerwą. Biały zdołał jednak wziąć czynny udział przy pierwszych dwóch trafieniach dla Sparty, notując asysty. Na listę strzelców wpisywali się Skotnicki i Kluba. Kluba strzelił też chwilę później drugiego gola, tym razem z rzutu wolnego. Gracze Piasta zdołali co prawda odpowiedzieć bramką Bohajczuka, ale wynik na 4:1 do przerwy ustalił Blicharski.

Po zmianie stron Sparta szybko zdobyła piątego gola. Na listę strzelców wpisał się Osiecki. Wydawać się mogło wtedy, że ziębiczanie pójdą za ciosem i dołożą jeszcze kilka trafień, ale więcej goli już nie padło i rywalizacja zakończyła się wynikiem ustalonym kilka minut po przerwie.

Ziębiczanie zmierzą się teraz na wyjeździe w Łagiewnikach z jedenastymi Zielonymi.

Zielonymi, którzy ograli w ostatniej kolejce Tarnovię Tarnów. Tarnowianie, choć są nad strefą spadkową, to o bezpiecznej przewadze mówić nie mogą. Dzieli ich od niej zaledwie cztery punkty. W meczu z Zielonymi Tarnovia przegrała 1:6 (0:1), choć jeszcze na kwadrans przed końcem rywalizacji przegrywali jedną bramką. Gości na prowadzenie w 26. minucie meczu wyprowadził Filończyk. Kwadrans po przerwie podwyższył Giemza. Tarnovia odpowiedziała bramką Pawła Raka w 70. minucie gry i wydawało się, że może jeszcze powalczyć o punkty. Końcówka należała jednak do Zielonych. Najpierw bramkę na 3:1 zdobył Giemza, a później hat-tricka w ciągu 10 minut skompletował Kowalczyk i trzy oczka powędrowały na konto Zielonych, dla których było to dopiero drugie zwycięstwo w rundzie wiosennej.

Tarnovia zagra teraz z ostatnim w tabeli LKS Sowie Gilów i jeśli wygra, to będzie bardzo blisko zapewnienia sobie utrzymania w rozgrywkach. W przypadku porażki, skomplikuje sobie sytuację w klasyfikacji.

Bardzo źle wygląda sytuacja Cisu Brzeźnica. W jednym z ważniejszych meczów sezonu zespół trenera Palmowskiego przegrał u siebie aż 1:6 (1:3) z Zamkiem Gorzanów i tym samym znów znalazł się w strefie spadkowej. O ile sama porażka nie budzi ogromnej sensacji, bo obie ekipy w tabeli dzieliła mała różnica punktowa, o tyle jej rozmiary już tak.

Rozpoczęło się udanie dla gospodarzy, bo w 23. minucie Cis na prowadzenie wyprowadził Poręba. Jak się okazało, były to miłe złego początki. Jeszcze przed przerwą brzeźniczanie stracili trzy gole. Wyjątkowo strzegącego bramki Gurdaka pokonał dwukrotnie Nowak, a jedno trafienie dołożył Pusz i w ciągu dziesięciu minut losy meczu totalnie się odwróciły. Po zmianie stron grający ze sporymi brakami kadrowymi Cis nie był już w stanie nawiązać walki. W 60. i 62. minucie ponownie na listę strzelców wpisywał się Nowak, a wynik rywalizacji ustalił w końcówce starcia ustalił Konopacki.

Brzeźniczan czeka teraz wyjazd do Jaźwiny na mecz z tamtejszym Piastem.

Przysłowiowy dzień konia miał w minioną sobotę Olejarnik. Zawodnik Ślęży zdobył pięć bramek, a jego zespół rozprawił się z LKS Break Farm Roztocznik, wygrywając 5:2 (2:1).  Co ciekawe, jako pierwsi prowadzenie objęli gospodarze po golu Grudnia, ale jeszcze przed przerwą swoje show rozpoczął Olejarnik, który najpierw w 17. minucie ładnym uderzeniem zza pola karnego wyrównał stan rywalizacji, a kwadarns później ponownie trafił do siatki, dając swojej drużynie prowadzenie 1:2, które utrzymało się do końca pierwszej połowy.

Po przerwie gospodarze ruszyli do odrabiania strat i w 65. minucie doprowadzili do wyrównania. Z remisu nie cieszyli się jednak długo, bowiem już chwilę później w roli głównej wystąpił Olejarnik, trafił do bramki gospodarzy po raz trzeci i skompletował hat-tricka. 

Chwilę później gospodarze stanęli przed szansą na wyrównanie po rzucie karnym, podyktowanym za zagranie ręką w polu karnym. Na wysokości zadania po raz kolejny stanął jednak Gniadek, broniąc kolejną jedenastkę w sezonie i odbierając rywalom nadzieję na odwrócenie losów meczu.  Końcówka spotkania należała zdecydowanie do gości. W 82. minucie Olejarnik po raz czwarty pokonał bramkarza rywali, a dwie minuty później dopełnił dzieła, ustalając wynik meczu na 5:2 (2:1) i zapisując się w pamięci kibiców jako bezsprzeczny bohater spotkania.

Ślęża notuje udaną rundę wiosenną i w tabeli pnie się powoli do góry. Podopieczni Radosława Korchana awansowali na dziewiąte miejsce i mają realne szanse, by wskoczyć do górnej połowy zestawienia. Teraz przed ciepłowodzianami jednak mecz z solidnym Płomieniem Makowice, który wiosną tylko dwa razy stracił punkty, potrafiąc ograć m.in. wicelidera z Ziębic.

A-klasa, gr. III: Unia rozbiła wicelidera

Nieobliczalna jest w tym sezonie bardzka Unia. Podopieczni Łukasza Skowronka potrafią tracić punkty z teoretycznie słabszymi rywalami, by później ogrywać wyżej notowanych przeciwników. Tak było w miniony weekend, kiedy bardzianie5:1 (0:0) ograli wiceliderujące Orlęta Krosnowice.

Wszystko co istotne w spotkaniu wydarzyło się po przerwie. Na 1:0 z rzutu karnego trafił  w 65. minucie meczu Włodarczyk, ale chwilę później był już remis. Do wyrównania doprowadził Trześniowski. W kolejnych minutach do siatki trafiali już tylko bardzianie. Najpierw po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i zgraniu Włodarczyka z najbliższej odległości do bramki Orląt trafił Ferenc, a chwilę później indywidualną akcją popisał się Doringer i było 3:1 dla Unii. W ostatniej minucie regulaminowego czasu gry dobre dogranie od Świerzawskiego wykorzystał Tomaszewski i trafił na 4:1 z najbliższej odległości, a wynik rywalizacji po uderzeniu zza pola karnego ustalił Zalot.

Unia jest w tabeli na piątej pozycji. Teraz bardzianie zagrają w roli gospodarza z Trojanem Lądek-Zdrój. Jeśli Unia chce jeszcze powalczyć o wyższe lokaty, to musi ten mecz wygrać.

em24.pl

3

Dodaj komentarz

Dodając komentarz akceptujesz regulamin forum

KOMENTARZE powiadamiaj mnie o nowych komentarzach

  • Orzeł ograł świdnicka Polonię/Stal, Zamek lepszy od Polonii, udany come-back Skałek

    2025-04-29 14:22:32

    gość: ~Unita

    Cały powiat zna, nasz kibicowski świat!
    Cały powiat wie, jak Unia bawi się!

    La la,la,la,la, la,la,la,la,la,la,la;
    La,la,la,la,la,la,la,la,la,la,la,la.

    Już od wielu lat, z Unią Bardo każdy z nas;
    Ta zabawa trwa, zaśpiewajmy jeszcze raz!

    La la,la,la,la, la,la,la,la,la,la,la;
    La,la,la,la,la,la,la,la,la,la,la,la.

    Już za rok, za dwa, okręgówka będzie nasza!
    A za kilka lat Unia mistrzem w ekstraklasa!

    La la,la,la,la, la,la,la,la,la,la,la;
    La,la,la,la,la,la,la,la,la,la,la,la.

    Unia!!!

  • 2025-04-29 15:10:09

    gość: ~Kibic Zamkovii

    Brawo Margaś jesteś niezawodny, zawsze moźna na ciebie liczyć.Dzięki.

  • 2025-04-29 16:44:31

    gość: ~Gbr

    ostatnio dodany post

    Gerlach to ten "słabszy" od grzybniaka co gra za pensje 4x mniejsza? Szacun.

REKLAMA