Ząbkowiczanie ograli Polonię/Stal i plasują się w środku ligowej stawki. Powody do zadowolenia mają też w Kamieńcu Ząbkowickim. Gorsze nastroje w Stolcu i Złotym Stoku.
Czwartą wygraną w sezonie odniósł Orzeł Ząbkowice Śląskie, który ograł na wyjeździe świdnicką Polonię/Stal 2:0 (1:0) i na półmetku rundy jesiennej zajmuje dziesiątą lokatę. Gole dla biało-niebieskich zdobywali Chamerski i Robak.
Orzeł od początku miał niewielką przewagę. Już w piątej minucie blisko gola był Szabat, ale uderzył obok bramki. Chwilę później dobrą okazję zmarnował Ostaszewski, ale w 24. minucie biało-niebiescy dopięli już swego i objęli prowadzenie. Dogrywał Zieliński, a finalizował Chamerski, dla którego było to debiutanckie trafienie w biało-niebieskich barwach, a w dodatku przeciwko swojej byłej drużynie. Świdniczanie w pierwszych dwóch kwadransach raz zagrozili bramce Brandla, ale po strzale z dystansu. Piłka trafiła jednak tylko w słupek, w dodatku ten służący do naciągnięcia siatki.
W końcówce pierwszej połowy Orzeł mógł podwyższyć po szybkiej kontrze, ale dwie próby Ostaszewskiego zostały zablokowane przez zawodników gospodarzy.
W początkowych fragmentach drugiej odsłony lepsze wrażenie sprawiali świdniczanie, ale brakowało im precyzji pod bramką Brandla. Orzeł przetrwał gorszy moment i wraz z upływem czasu znów doszedł do głosu. W około 75. minucie rywalizacji Kotau faulował Kowalczuka i arbiter wskazał na rzut karny. Jedenastki na gola nie zamienił jednak Szabat, trafiając piłkę tylko w słupek. Co się jednak odwlecze to nie uciecze. Chwilę później Ostaszewski był faulowany przez Sowę. Gracz świdniczan ujrzał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Z tego też rzutu wolnego Orzeł podwyższył prowadzenie. Dośrodkowywał Ostaszewski, a piłkę do siatki wepchnął Robak. Po chwili biało-niebiescy zdobyli bramkę numer trzy, ale arbiter dopatrzył się pozycji spalonej strzelca i gola nie uznał. Było to po dośrodkowaniu z rzutu wolnego a główkował Maciak. W końcówce rywalizacji kilkukrotnie zagotowało się pod bramką Brandla, ale golkiper Orła zdołał zachować czyste konto i po zakończonym spotkaniu to gracze Orła dopisali do swojego dorobku trzy oczka.
Już 25 września ząbkowiczanie zagrają u siebie z Górnikiem Złotoryja. Będzie to zaległe spotkanie ósmej kolejki. W weekend ekipą Piotra Kupca czeka starcie u siebie z Polonią Środa Śląska.
Klasa okręgowa: Skałki bez punktów
Bez punktów z wyjazdu do Jedliny-Zdroju wróciły Skałki Stolec. Podopieczni Łukasza Głowaka przegrali 0:2 (0:1), choć przez większą część meczu grali z przewagą jednego zawodnika. Dla gospodarzy było to pierwsze zwycięstwo w sezonie.
Od pierwszych minut inicjatywę przejęli miejscowi i szybko udokumentowali ją golem. Do siatki z rzutu karnego trafił Chabrowski po faulu Edsona. Jedlinianie uskrzydleni prowadzeniem posiadali inicjatywę, dłużej utrzymywali się przy piłce i było widać u nich chęć przełamania serii meczów bez wygranej. Skałki ograniczały się głównie do defensywy i kontrataków.
Na kilka minut przed przerwą stolczanie stanęli przed idealną okazją na doprowadzenie do remisu. Błąd popełnił bramkarz Zdroju, który wypuścił piłkę z rąk, dopadł do niej Piotr Fudali i został nieprzepisowo powstrzymywany przez próbującego naprawić jeszcze swój błąd Telickiego. W efekcie arbiter podyktował rzut karny, a bramkarza jedlinian odesłał do szatni z czerwoną kartką. Na murawie pojawił się rezerwowy golkiper miejscowych Fonfara i obronił uderzenie z jedenastu metrów. Karnego wykonywał Raszpla. Na przerwę to miejscowi schodzili zatem z zaliczką jednego gola i z przebiegu gry było to prowadzenie jak najbardziej zasłużone.
Po przerwie podopieczni Łukasza Głowaka zagrali już nieco śmielej niż w pierwszej połowie, ale nie potrafili zdominować gospodarzy. Największe zagrożenie pod bramką Zdroju miało miejsce po dośrodkowaniach z bocznych sektorów gry w kierunku wysokiego Satanowskiego, ale bez efektów. Mimo gry w osłabieniu, to ekipa z Jedliny-Zdroju miała więcej okazji do zdobycia gola i jedną z nich zdołała wykorzystać. W 62. minucie strzegącego bramki stolczan Margasińskiego pokonał Zwolenik i jak się później okazało ustalił wynik rywalizacji.
Klasa okręgowa: Historyczny triumf Zamku nad Górnikiem
Historyczne zwycięstwo w Wałbrzychu odniósł Zamek Kamieniec Ząbkowicki, który w hicie kolejki ograł na wyjeździe 2:1 (1:1) Górnik. Zwycięstwo podopiecznych Arkadiusza Albrechta tym cenniejsze, że dotychczas wałbrzyszanie mieli na swoim koncie komplet oczek.
Od początku spotkania optyczną przewagę uzyskała ekipa gospodarzy. Zamek miał plan, aby nie stracić gola i postraszyć gospodarzy szybkimi kontratakami. Jak się okazało, była to taktyka skuteczna, a w realizacji planu pomogła bardzo szybko strzelona bramka. Już w szóstej minucie po dośrodkowaniu Grzywniaka bramkę zdobył Majewski. Po bramce Górnik dalej przeważał, ale obrona Zamku grała pewnie i solidnie, nie pozwalając gospodarzom na poważne zagrożenie pod bramką Gawdonowicza. Gdy wydawało się, że Zamek na przerwę zejdzie z jednobramkową zaliczką, przyjezdni popełnili jeden z naprawdę niewielu błędów w defensywie, a nieporadność tę wykorzystał Ziółkowski i doprowadził do wyrównania.
W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie. Gospodarze przeważali i coraz odważnej szukali prowadzenia. Zapominali jednak o defensywie, co skrzętnie wykorzystali gracze Zamku. Na połowie przeciwnika piłkę przejął Burczak, zagrał do Jasińskiego, który dograł piłkę w pole karne, a tam najlepiej odnalazł się Gerlach i trafił miedzy słupki, dając Zamkowi trzy oczka i historyczny triumf nad wałbrzyszanami. W doliczonym czasie gospodarze domagali się rzutu karnego po zagraniu ręką jednego z obrońców. Sędzia pozostał jednak niewzruszony, a przy okazji czerwoną kartkę ujrzał Rytko. Po tej akcji Zamek mógł jeszcze podwyższyć prowadzenie jednak sytuację sam na sam zmarnował Echezona.
Dla Zamku to piąte zwycięstwo w siódmej kolejce. Ekipa trenera Albrechta zajmuje drugie miejsce w tabeli. Liderem jest AKS Strzegom z pięcioma punktami przewagi i jednym meczem rozegranym więcej. To jedyne zespoły, które nie doznały jeszcze w tym sezonie porażki. Teraz przed Zamkiem teoretycznie łatwiejszy pojedynek, bo na własnym boisku z Polonią Bystrzyca Kłodzka, która tuła się po dnie tabeli i jeszcze w tym sezonie nie zapunktowała.
Klasa okręgowa: Unia na półmetku prowadziła, ale punktów nie zdobyła
Bystrzyczanie wyprzedzają w tabeli tylko Unię Złoty Stok, która przegrała już po raz szósty w sezonie. Tym razem podopieczni Przemysława Palmowskiego ulegli 2:5 (2:0) Zjednoczonym Żarów, choć na półmetku rywalizacji wydawało się, że mogą zdobyć pierwsze punkty. Po trafieniach Kozioła z siódmej minuty i Mieszkalskiego sprzed przerwy goście schodzili do szatni z dwubramkową zaliczą.
W przewie trener Zjednoczonych przeprowadził jednak trzy zmiany, a w drugich 45. minutach do siatki trafiali już tylko żarowianie. W 50. minucie rzut karny na gola zamienił Uszczyk, a w 62. minucie był remis po trafieniu Wierzyka. Prowadzenie Zjednoczonym chwilę później dał Wilk, a w końówce po golu dorzucili rezerwowi Uszczyk i Sajdak i trzy oczka zostały w Żarowie.
Unici na mecz udali się „gołą” jedenastką i początku sezonu na pewno nie mogą zaliczyć do udanych. Złotostoczanie obok bystrzyckiej Polonii są wymieniani jako główni faworyci do spadku i choć liga dopiero się rozkręca, to w Złotym Stoku wiedzą, że aby walczyć o pozostanie w lidze, to trzeba koniecznie zacząć zdobywać punkty, a w kolejnych meczach łatwo o to nie będzie. Najpierw do Złotego Stoku przyjedzie AKS Strzegom, a później Zdrój Jedlina-Zdrój.
A-klasa, gr. II: Sparta nie grała, Ślęża przegrała. Tarnovia lepsza od Cisu
W drugiej grupie wałbrzyskiej „A” – klasy nasi znów bez rewelacji. Ślęża Ciepłowody przegrała 0:3 (0:1) z Deltą Słupice i pozostaje jedynym zespołem w lidze, który jeszcze w tym sezonie nie zapunktował. Podopieczni trenera Radosława Korchana z zerem na koncie zamykają tabelę.
W bramce Ślęży z konieczności wystąpił Zębala, bo nieobecny był Piotrowski. Do przerwy ciepłowodzianie przegrywali 0:1, tracąc gola po zamieszaniu w polu karnym. Do siatki trafił Kuriata. Chwilę później gospodarze stanęli przed szansą na wyrównanie, ale dogodnej sytuacji nie wykorzystał Jankowski. Po chwili ten sam gracz miał szansę na rehabilitację z rzutu karnego, jednak posłał piłkę nad poprzeczką bramki Delty. Jeszcze przed zmianą stron kontuzji doznał Zębala, który dotrwał na boisku do 57. minuty gry. Zmienił go w bramce Antkowiak, który chwilę po pojawieniu się na placu gry musiał wyciągać piłkę z siatki po uderzeniu z rzutu wolnego zaraz zza linii pola karnego. Wynik meczu w końcówce rywalizacji ustalił Szachniewicz, trafiając na 3:0. Obie ekipy grały już wówczas w dziesięciosobowych składach - niemal w jednym momencie czerwone kartki ujrzeli Lewandowski i Idzi. Obaj po dwóch żółtych napomnieniach. Pierwszy ujrzał drugą żółtą kartkę za faul, drugi za niesportowe zachowanie.
Teraz Ślężę czeka wyjazd do wicelidera z Marcinowic, który dopiero w miniony weekend stracił punkty, przegrywając aż 1:4 w Dobrocinie. U siebie w tym sezonie LKS grał dopiero dwa razy i dwukrotnie schodził z boiska zwycięski.
W derbowym pojedynku Cis Brzeźnica uległ u siebie Tarnovii Tarnów, przegrywając aż 2:7 (2:1), choć do szatni schodził z prowadzeniem. Strzelanie w meczu rozpoczął Mikulski, który uderzył z dystansu i przy sporej pomocy nierównej murawy ulokował piłkę w bramce Poręby. Z prowadzenia goście nie cieszyli się długo, bo najpierw do remisu doprowadził Zientarek, a po chwili ten sam zawodnik dał brzeźniczanom prowadzenie, które utrzymało się do przerwy.
W drugiej połowie wystarczyło pięć minut, by to znów Tarnovia objęła prowadzenie. Podobnie jak w pierwszych 45. minutach dwa gole zdobył Mikulski. Ten sam zawodnik w 65. minucie zdobył czwartego gola dla swojej ekipy i powiększył prowadzenie, a w ostatnim kwadransie po golu dorzucili jeszcze Cupiał, Rak i ponownie Mikulski, zdobywając swojego piątego gola w meczu.
Cis cały czas boryka się z problemami kadrowymi, choć w meczu z Tarnovią miał dwóch zmienników. Sytuacja zespołu Łukasza Dudka wygląda źle. Po sześciu meczach brzeźniczanie mają na swoim koncie zaledwie punkt i wydaje się, że po niezłym poprzednim sezonie, w tym zespół z Brzeźnicy czeka gra o utrzymanie. Teraz przed Cisem mecz ze Spartą Ziębice.
Spartą, która w miniony weekend nie grała ze względu na sytuację powodziową. Rywalem ziębiczan miał być Zamek Gorzanów. Podobnie ma się sprawa z grającą w grupie trzeciej wałbrzyskiej A-klasy Unią Bardo. Bardzianie mieli grać w Jaszkowej Dolnej, ale rywalizacja została przełożona na początek marca. Unię w środę, 25 września czeka rywalizacja z Pogonią Duszniki-Zdrój. To przełożony mecz z piątej kolejki (14-15 września).
em24.pl
Orzeł wygrał w Świdnicy, historyczny triumf Zamku, Skałki z trzecią, a Unia z szóstą porażką
2024-09-25 13:33:58
gość: ~Unita
Czy grasz, czy nie... ja i tak kocham CIę. W moim sercu Unia jest, czy gra czy też nie!!!
Unia!!!
2024-09-25 13:37:44
gość: ~Sędzia
Unia z Żarowem po pierwszych 45 minutach wygrywała 2:0 po przerwie brak zmian… gola 11 i jak każdy ich mecz w plecy. Dobrze grają pierwsze połowy natomiast w drugich kapica
2024-09-25 14:42:38
gość: ~Mefka
Amatorska piłka to jest właśnie to. Masz pieniądze to grasz o coś, nie masz to nie grasz. W tamtym roku skałki miały zawodników opłacanych i byli w czubie, Zamek w połowie tabeli. Teraz Zamek wydaje kasę na zawodników, a Skałki resztkami gra. To jest żałosne, że piłka amatorska tak wygląda i później szczycą się jedni czy drudzy.
2024-09-25 21:50:34
gość: ~Lopez
@~Mefka
Skałki dostały 250 000 tys od gminy. To najwyższy budżet w okregowce. Zamek dostał 80 000.To trzy razy mniej od stoleckich świniopasow. Widzisz różnice?!
2024-09-26 10:56:33
gość: ~aaa
@~Lopez
ale w Zamek pompują prywatni sponsorzy sporo pieniążków - torsystem, sapbud to tylko dwie z wielu
2024-09-25 14:47:03
gość: ~Saki
Ten idiota z Ciepłowód znowu się "popisał" - ma gość zryty beret...
2024-09-26 12:31:26
gość: ~Wukaes
@~Saki
Mówisz o tym Idzi?
2024-09-27 09:09:23
gość: ~byku
@~Wukaes
no raczej.... turbo przygłup
2024-09-25 20:28:55
gość: ~Mlody
CiS witamy w B klasie
Gratuluje Dudkowi rozwalenia druzyny-klapki na oczach i tak sie konczy
2024-09-26 10:09:58
gość: ~Kibic
Nieźle Orzełek,oby tak dalej
2024-09-29 19:41:40
gość: ~Kiibic
ostatnio dodany post
Mecz ze Środą Śląska jak i reszta meczy pokazuje że orłowi potrzeba kilku zawodników.Przede wszyskim napastnika,zaraz po tym pomocnik i doświadczony stoper.Brak Madeja młodego i tego całego grzywniaka skutkuje,mimo że nie lubię gościa który lata za pieniędzmi to akurat w tym przypadku go brakuje.Razem z młodym Madejem strzelili większość bramek dla orła w okręgówce.
Dalej trzymam kciuki za naszych chłopaków,pozdrawiam kibic od lat.
REKLAMA
REKLAMA