Orzeł Ząbkowice Śląskie powiększył serię meczów bez porażki i umocnił się na pozycji lidera. Coraz poważniej widmo spadku zaczyna zaglądać w oczy piłkarzom Sparty.
W ostatniej kolejce ząbkowicki Orzeł mierzył się z drugą drużyną dzierżoniowskiej Lechii. Początek meczu nie zapowiadał aż tak nerwowej końcówki. Biało-niebiescy po pierwszych dziesięciu minutach mogli prowadzić 3:0. Gola w 3. minucie pojedynku zdobył kapitalnym uderzeniem Grzywniak. Po chwili ten sam zawodnik nie wykorzystał sytuacji sam na sam, a następnie po jego uderzeniu z dystansu piłka uderzyła najpierw w jeden słupek bramki, po chwili w drugi i do siatki Lechii po raz drugi ostatecznie nie wpadła.
Po mocnym początku wraz z upływem czasu Orzeł nieco spuścił z tonu. Mecz się wyrównał i do głosu doszli przyjezdni. Nie byli oni konkretni pod bramką Pukacza, ale pokazali, że w piłkę grać potrafią.
Drugie 45. minut biało-niebiescy rozpoczęli niemal identycznie jak pierwszą odsłonę rywalizacji. Po dwójkowej akcji duetu Madej-Ostaszewski do siatki trafił ten pierwszy. Dwubramkowa przewaga wprowadziła w szyki Orła trochę rozluźnienia, co natychmiast wykorzystali goście. Biało-niebiescy w prostej sytuacji stracili piłkę i dali się rozpędzić Watuszce. Ten wpadł w pole karne, gdzie nieprzepisowo zatrzymywał go Maciak. W efekcie arbiter podyktował rzut karny, który wykorzystał sam poszkodowany. Ząbkowiczanie odpowiedzieli po kilku minutach w sposób najlepszy z możliwych. Tym razem w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Grzywniak, który był faulowany przez defensora Lechii. Arbiter nie miał wątpliwości i wskazał na jedenasty metr, a obrońcę gości ukarał czerwoną kartką. Jedenastkę na gola zamienił sam poszkodowany i wydawało się, że zakończył emocje w tym pojedynku. Nic jednak bardziej mylnego.
Najpierw po zagraniu ręką piłki arbiter podyktował trzeci rzut karny, drugi dla przyjezdnych. Watuszko ponownie wygrał wojnę nerwów z Pukaczem i goście złapali kontakt. Na domiar złego chwilę później z boiska wyleciał Madej, który w walce o piłkę łokciem uderzył obrońcę z Dzierżoniowa. Arbiter uznał to za celowy atak i wyrzucił gracza Orła z boiska. To była woda na młyn dla przyjezdnych, którzy uwierzyli, że mogą z Ząbkowic Śląskich wyjechać z punktem. Lechia mocno zaatakowała, Orzeł ograniczył się do defensywy i sporadycznych kontr. W polu karnym Pukacza kilkukrotnie było gorąco, ale ostatecznie dzierżoniowianie nie zdołali doprowadzić do remisu i biało-niebiescy mogli cieszyć się z ósmej wygranej w rundzie wiosennej.
Na skutek straty punktów przez wiceliderującą Bielawiankę, Orzeł powiększył przewagę nad bielawianami do pięciu oczek. Teraz ząbkowiczan czeka wyjazd na trudny teren w Strzegomiu.
Na właściwe tory wróciły Skałki Stolec, które odniosły czwarte zwycięstwo z rzędu. Ekipa prowadzona przez Damiana Szydziaka ograła na wyjeździe Victorię Świebodzice 6:3 (3:2). Skałki udały się na mecz w mocno przetrzebionym składzie, ale to nie przeszkodziło im w odniesieniu pewnej wygranej, choć początki tej przeprawy nie były dla gości łatwe. Gospodarze w pierwszej minucie rywalizacji objęli prowadzenie i choć szybko do remisu doprowadził Kuska, to w 18. minucie było 2:1 dla miejscowych po bramce Zielińskiego. Skałki jeszcze przed przerwą zdołały jednak odwrócić wynik na swoją korzyść. Zasługa w tym Samuela i Gargały, którzy wpisali się na listę strzelców.
Po zmianie stron czwartego gola szybko zdobył Gargała, piąte trafienie dołożył Samuel, a w 66. minucie Gargała skompletował kolejnego hat-tricka w barwach Skałek i stolczanie mieli cztery gole zaliczki. Była to przewaga na tyle znacząca, ze na ostatnie kilka minut na boisku pojawił się rezerwowy bramkarz Skałek Długosz. Debiutujący, niespełna 16-letni bramkarz nie zdołał jednak zachować czystego konta - w 89. minucie skapitulował po golu Lubczyńskiego, który ustalił wynik rywalizacji.
Skałki są w tabeli na trzecim miejscu i mają jeszcze szanse na grę o najwyższe cele. Do liderującego Orła tracą dziewięć oczek, do drugiej Bielawianki cztery. Teraz przed ekipą trenera Szydziaka wyjazdowy mecz z walczącą o utrzymanie Nysą Kłodzko.
Nie zaliczą do udanych kończącego się sezonu pikarze kamienieckiego Zamku. Ekipa prowadzona od niedawna przez Grzegorza Czachora przegrała po raz jedenasty w tym sezonie i na dobre zadomowiła się w dolnej połowie tabeli. Tym razem Zamek musiał uznać wyższość wałbrzyskiego Górnika i przegrał 0:3 (0:1).
Do przerwy było 0:1, a na listę strzelców wpisał się Zioła przy sporej pomocy golkipera miejscowych. Jednobramkowa przewaga gości utrzymywała się do 71. minuty. Później ją podwyższyli, a autorem gola był Tłuścik. Na 3:0 na około kwadrans przed końcowym gwizdkiem trafił Nowak, który przebiegł z piłką kilkadziesiąt metrów i w sytuacji sam na sam z Czarneckim pewnie trafił do siatki.
Teraz przed Zamkiem wyjazd na trudny teren do Roztoki, gdzie Granit punkty traci rzadko.
Coraz gorzej wygląda sytuacja ziębickiej Sparty. W Ziębicach liczą, że czwartoligowe rozstrzygnięcia i baraże nie spowodują, że z klasy okręgowej będą musiały spaść cztery drużyny, bo jeśli tak będzie, to Sparta ma już tylko matematyczne szanse na utrzymanie. W przypadku spadku trzech zespołów, rokowania dla ziębiczan są nieco większe, ale koniecznym są zwycięstwa. Na pięć kolejek przed końcem rozgrywek spartanie do czwartej od końca Polonii Bystrzyca Kłodzka tracą pięć punktów.
W miniony weekend Sparta przegrała w Bystrzycy Górnej. Mający za sobą nienajlepszą rundę gospodarze wygrali 4:2 (1:0). Bramki dla ziębiczan zdobywali wracający do składu Gwóźdż i Biały. Ten pierwszy strzelił na 2:1 w 66. minucie, ten drugi w końcówce meczu ustalił wynik. Teraz przed ziębiczanami mecz z Włókniarzem Głuszyca, który w rundzie wiosennej spisuje się całkiem nieźle, a do tego na własnym boisku jest niezwykle solidny, o czym w miniony weekend przekonał się wicelider z Bielawy.
A-klasa, gr. III: Bardzka Unia skomplikowała sytuację Unii Złoty Stok
Trzy bramki Świerzawskiego dały Unii Bardo wygraną na boisku lidera. Dla bardzian był to kolejny mecz bez porażki i drugi w tym sezonie, w którym zabrali punkty liderującym złotostoczanom. Podopieczni trenera Waldemara Tomaszewicza wciąż jednak przewodzą w tabeli, ale ich bufor bezpieczeństwa stał się już znikomy.
Początek meczu nie wskazywał na to, że goście wyjadą ze Złotego Stoku z trzema punktami. To miejscowi mieli dwie sytuacje, po których mogli zdobyć gola. Tych jednak nie wykorzystali po dobrych interwencjach Dębowskiego i po chwili przegrywali. Na listę strzelców wpisał się Świerzawski. Jeszcze przy stanie 0:0 gracze bardzkiej Unii domagali się rzutu karnego po faulu na Ferencu, ale gwizdek arbitra milczał. Jednobramkowa przewaga bardzian utrzymała się do przerwy.
Po zmianie stron nadal lepiej prezentowali się goście, którzy między 50 a 56 minutą trzykrotnie znajdowali się w sytuacji sam na sam z Żurawskim. Dwa razy zwycięsko z tych pojedynków wychodził bramkarz gospodarzy, trzecią okazję Świerzawski zamienił na drugą bramkę. Miejscowi odpowiedzieli bardzo ładną akcją, po której w doskonałej sytuacji znalazł się Głąb, ale uderzył nad poprzeczką. Później zarówno jedni, jak i drudzy mieli swoje okazje, ale na kolejnego gola kibice musieli czekać do 80 minuty. Wówczas kolejny kontratak wyprowadzili przyjezdni i w sytuacji sam na sam Świerzawski przelobował Żurawskiego i skompletował hat-tricka. Honorową bramkę dla złotostoczan zdobył w 85 minucie Dawid Rychter po indywidualnej akcji.
Bardzka Unia po odniesieniu zwycięstwa wskoczyła w tabeli na szóste miejsce w tabeli i ma realne szanse by rozgrywki zakończyć w pierwszej piątce. O miano najlepszego beniaminka bardzianie mogą jeszcze porywalizować z trzecim Radkowem, który ma jednak siedem oczek przewagi. W najbliższy weekend rywalem zespołu prowadzonego przez Pawła Świerzawskiego będzie Kłos Laski. Unia Złoty Stok o utrzymanie pozycji lidera zagra w Stronu Śląskim. Rywalem spadkowicz z okręgówki i piąty w tabeli Kryształ. Aktualnie zespół trenera Waldemara Tomaszewicza przewodzi w tabeli, ma dwa punkty więcej niż wicelider z Lądka-Zdroju i zaległy mecz, a także niełatwy terminarz. Z pozostałych ośmiu rywalizacji Unia większość zagra z oponentami z górnej części klasyfikacji.
A-klasa, gr. III: Z nieba do piekła. Kłos przegrał z Łomniczanką
Po niespełna 30 minutach meczu Kłos Laski prowadził na własnym boisku 2:0 z Łomniczanką Stara Łomnica i w wirtualnej tabeli wydostał się ze strefy spadkowej. Dwa gole dla gospodarzy zdobył nominalny bramkarz, który w ostatnim czasie nieco z konieczności występuje w polu, a mianowicie Zygmunt. Dwie asysty zaliczył Kędzierski. Okazało się jednak, że trafienia Zygmunta oznaczały miłe złego początki. Jeszcze przed przerwą Łomniczanka zdołała doprowadzić do wyrównania. Najpierw kontaktowe trafienie zdobył Pawłowski, a tuż przed przerwą remis przyjezdnym dał Moneta.
W drugich 45. minutach kibice na gola czekali aż do 88. minuty rywalizacji. Wówczas to goście po raz trzeci trafili do siatki Wierzbowskiego i odwrócili losy pojedynku, wygrywając 3:2. Wygrana Łomniczanki spowodowała, że Kłos pozostał pod kreską i do bezpiecznego miejsca traci punkt. Bezpośredni rywal w walce o pozostanie w lidze, a więc Burza Dzikowiec, zdołała zremisować u siebie z ATS Wojbórz 2:2. Teraz zespół prowadzony przez Mariusza Deryło czeka wyjazd do Barda.
A-klasa, gr. II: Cis powalczył, ale złej serii nie przerwał. Ślęża urwała punkt Zielonym
Fatalnie wiosną wygląda Cis Brzeźnica. Gdyby wziąć pod uwagę tylko wyniki osiągane w rundzie rewanżowej, to w Brzeźnicy musieliby drżeć o utrzymanie. Cis z jednym zwycięstwem i remisem zajmuje w tabeli rundy wiosennej trzecie miejsce od końca.
W sobotę brzeźniczanie okazali się słabsi od trzeciej siły ligi z Marcinowic, przegrywając 1:2 (0:0). Cis na mecz udał się bez zawodników rezerwowych, jednak jeszcze na kilka minut przed końcem regulaminowego czasu gry remisował na boisku wyżej notowanego rywala 1:1. Do wyrównania w 77. minucie doprowadził Piątkiewicz. Chwilę wcześniej dla gospodarzy trafił Gębal. Korzystnego rezultatu, jakim dla brzeźniczan byłby podział punktów, nie udało się utrzymać. Gospodarze w 89. minucie po raz drugi zmusili Zająca do kapitulacji, po rzucie karnym. Co ciekawe, za pierwszym razem golkiper Cisu wyczuł intencję strzelca, ale zdaniem arbitra zbyt szybko opuścił linię bramkową i rzut karny powtórzono. Przy drugiej próbie bramkarz brzeźniczan uderzenia obronić już nie zdołał i tym samym to miejscowi dopisali do swojego dorobku trzy oczka, zaś Cis do siedmiu powiększył serię meczów bez wygranej. Teraz ekipa z gminy Bardo zagra u siebie. Rywal do przełamania wydaje się wręcz idealny. To Czarni Sieniawka, którzy w tym sezonie zdobyli zaledwie jedenaście punktów.
W drugiej części rundy wiosennej zaczęli punktować gracze Ślęży Ciepłowody. Możnaby powiedzieć, że w końcu, bo w weekend swój mecz wygrali znajdujący się bezpośrednio za nimi Czarni Sieniawka. Aktualnie przewaga Ślęży nad Czarnymi i tym samym strefą spadkową wynosi cztery punkty. Ciepłowodzianie wciąż czekają jednak na pierwszą ligową wygraną od ponad pół roku, a co gorsza są jedynym zespołem, który na wiosnę nie zaznał jeszcze smaku zwycięstwa.
Ślęża w meczu z Zielonymi najpierw przegrywała, później wyszła na prowadzenie i ostatecznie podzieliła się punktami. Gospodarze cieszyli się z gola po skutecznie egzekwowanym rzucie karnym przez Kamińskiego, ale już minutę później był remis. Indywidualną akcją popisał się Łukasz Idzi, dograł do Marcina Idziego, a ten ulokował piłkę w bramce. Po chwili Łukasz Idzi do asysty dorzucił gola, wykorzystując rzut karny podyktowany na nim samym. Z prowadzenia Ślęża nie cieszyła się jednak długo - przed przerwą głową piłkę do siatki Piotrowskiego skierował Kuriata.
W drugiej połowie, pomimo okazji z obu stron, gole już nie padły. Blisko trafienia był Kijak, ale po jego uderzeniu piłka trafiła w poprzeczkę. Po przeciwległej stronie boiska kilkukrotnie dobrze interweniował Piotrowski, zatrzymując próby graczy Zielonych.
Remis z wyżej notowanym rywalem to dobry prognostyk dla Ślęży przed kolejnym starciem, w którym zmierzą się z LKS Gilów. Gilowianie znajdują tylko się oczko wyżej w tabeli niż Ślęża, ale mają nad nią aż dziesięć punktów przewagi.
em24.pl
Orzeł bliżej awansu, a Sparta spadku. Skałki ograły outsidera, marazm Zamku
2024-05-15 09:14:13
gość: ~Unita
W grodzie Matki Boskiej gdzie Nysa Kłodzka wije się.
Jest taka drużyna co się Unia Bardo zwie.
Unio Unio Unio ukochany klubie nasz.
Unio Unio Unio dziś zwycięstwo pewne masz.
Unia!!!
2024-05-15 14:15:44
gość: ~Opo
@~Unita
Szoruj majty
2024-05-15 10:20:45
gość: ~kibic
To niedługo czas w którym Orzeł znowu przestaje grać wychowankami albo znowu po roku zalicza spadek
2024-05-15 16:47:58
gość: ~Fakt
@~kibic
Jest dobrze, młodzież Orła gra i to poprawnie. Trener błędy widzi i bolączki drużyny zna. Na dzień dzisiejszy chyba potrzeba wzmocnić obronę choć jest potencjał ale coś nie wychodzi. Wszyscy doskonale wiedzą że wszyscy chcą wygrać z liderem. Najcięższy mecz czeka Orła w stolcu.
2024-05-15 14:45:41
gość: ~Andrzej
(this post was banned by administrator)
2024-05-16 11:56:42
gość: ~Cargo
@~Andrzej
Dziwne? Ja kolegę widziałem o godzinie 22 w pracy i był trzeźwy. Ale najlepiej obsmarowac kogoś pod przykryciem. Ech... Ta nasza zawiłość wrodzona...
2024-05-16 19:26:47
gość: ~Kłos Laski
Chyba ktoś ma urojenia polityczne po wyborach. Trener czyściutki i jeszcze do pracy po meczu pojechał. Patologia z takimi komentarzami
2024-05-16 23:12:18
gość: ~xyz
@~Andrzej widzę ktoś tu mocno odleciał, ale najłatwiej pierdy pisać w internecie zapewne sameu się zataczając ;)
2024-05-17 09:13:18
gość: ~tryty
@~Andrzej
pamietaj że nie jesteś anonimowy w necie, komentarz i twoje ip dzieki redakcji zabezpieczone, bekniesz za pomówienie, do zobaczenia....
2024-05-15 15:31:29
gość: ~Kibic Zamkovii
Już czas się pożegnać z niektórymi opłacanymi grajkami.Mam ty na myśli murzynka który nic nie wnosi do drużyny,podziękować Kucharkowi,Kłosowskiemu,którego wzrotność jest tragiczna.Postawić do pionu Brzózkę,któremu nie wiem z jakiego powodu palma odbiła.Dać szanse młodemu Habrowi,który ma potencjał i przede wszystkim jest wychowankiem, Madejowi no i pomyśleć nad wzmocnieniami w pomocy i obronie.Bez tego kiepsko widze przyszły sezon.
2024-05-15 16:38:06
gość: ~Meleks
@~Kibic Zamkovii
Kto to jest Kłosowski?
Co to jest wzrotność?
2024-05-15 17:35:31
gość: ~Lopez
@~Kibic Zamkovii
Jak tak dalej będą grać, to w przyszłym sezonie mecze z Dzikowcem i Wojborzem, a nie Górnik czy Bielawa ich będą czekać... Skończy się porządna liga
2024-05-15 17:35:47
gość: ~mnm
@~Kibic Zamkovii więcej kasy z gminnych naszych podatków to Zamek będzie lepiej grał ??????? A może inne dyscypliny winny zagościć w Kamieńcu?
2024-05-15 20:34:02
gość: ~sad
@~mnm
Akurat w Zamku jest najniższy budżet podejrzewam w całej okręgówce.Za to Bizancjum masz we wiosce Stolec co nie wychowuje młodzieży a budżet ma ćwierć miliona.
2024-05-15 19:09:03
gość: ~Ddd
@~Kibic Zamkovii
Jak sie troszkę mało wie to czasami lepiej nic nie pisać kolego
2024-05-16 05:44:39
gość: ~Zameczek
@~Kibic Zamkovii
Moim zdaniem Sledziak i Czacha do odpalenia. Co mecz kilka klopsow. No i melis który wywraca się na piłce i Osuchowski który wygląda jakby był tu za kare
2024-05-17 16:20:43
gość: ~Gosc
@~Kibic Zamkovii
Może im ten pieczony dzik i bigos jednak poszkodził cała nadzieja ze miejscowy proboszcz zmyslowski msze odprawi razem z rada parafialna może pomoże w końcu taki kibic zamkowii.
2024-05-15 16:39:17
gość: ~Fakt
Orzeł Pany.
2024-05-15 17:32:45
gość: ~Lopez
@~Fakt
Wygrali z rezerwą Lechii, a ty się jarasz. Sukses że ja pier.ole!
2024-05-15 20:14:14
gość: ~Orzeł
@~Lopez
Za to Twój Zamek w papę . Są w tym miejscu jakim są i każde zwycięstwo jest sukcesem
2024-05-15 23:25:30
gość: ~Lopez
@~Orzeł
Pół miliona wam dał państwowych pieniędzy Orzeszek, to kilka razy więcej niż ma większość klubów w okregowce,a wy się męczycie z juniorami Lechii.
2024-05-16 08:41:05
gość: ~Orzeł
@~Lopez
Pieniądze nie grają… jakby dał 100 tys to by było tak samo bo oprócz Grzywniaka to sami wychowankowie.
2024-05-16 10:13:40
gość: ~Fakt
@~Lopez
Tyle wiesz co zjesz i wykasztanisz. Orzeł to nie tylko pierwsza drużyna ale jeszcze kilka, chociażby dwie juniorskie itd. szkoda czasu na pisanie.
2024-05-17 10:16:38
gość: ~Były zawodnik
@~Lopez
Nie dorośli do ligi wyżej
2024-05-16 08:40:12
gość: ~mieszkaniec
--ZAmkowcy--grajcie tak dalej,a Sylwek szybko zatrudni was u siebie,będziecie jeżdzić od domu do domu w pomarańczowych kamizelkach
2024-05-17 17:52:23
gość: ~Swojak
ostatnio dodany post
@~mieszkaniec
Nie obrażaj pracowników komunlanych bo ci z zamka to się do koszy ze śmieciami nie nadają za słabi no może ten cały zarząd mięśniaków by coś pociągał kubły na okresie próbnym
2024-05-17 12:28:45
gość: ~Weterynarz
Krowa która dużo ryczy mało mleka daje Zamek Kamkiemiec to dno do likwidacji.
REKLAMA
REKLAMA