Sporo emocji przyniosły majówkowe mecze z udziałem naszych zespołów wystepujących na boiskach klasy okręgowej. Byliśmy też świadkami hitu rundy i derbów.
1 maja kibice lokalnej piłki nudzić się nie mogli. Od godz. 13 w Ząbkowicach Śląskich miał miejsce hit kolejki. Liderujący Orzeł mierzył się z wiceliderem z Bielawy. Samo spotkanie, choć gole padły dopiero w końcowych minutach, to przez cały czas trzymało w napięciu. Pierwsi blisko zdobycia gola byli przyjezdni, ale uderzenie Tomkiewicza z przewrotki uderzyło w słupek bramki strzeżonej przez Pukacza. W odpowiedzi bramkę po kombinacyjnie rozegranym rzucie rożnym zdobył Orzeł, ale arbiter wskazał pozycję spaloną asystującego Matusika. Swoje okazje miał też Grzywniak. Raz przegrał pojedynek sam na sam z Michalskim, a raz po uderzeniu z rzutu wolnego golkiper Bielawianki instynktownie sparował piłkę na poprzeczkę.
W drugich 45. minutach zarówno Orzeł jak i Bielawianka szukali swoich szans, ale klarownych okazji brakowało. Aż do 80. minuty spotkania, kiedy to po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i zamieszaniu piłkę do siatki przyjezdnych wpakował Robak. Ten sam zawodnik chwilę później mógł ustalić losy rywalizacji, ale w sytuacji sam na sam z bramkarzem zdecydował się podawać do Madeja. Ten jednak do piłki nie doszedł i akcja spaliła na panewce. Sytuacja ta zemściła się w ostatniej minucie doliczonego czasu gry. Bielawianie wywalczyli rzut rożny, a dośrodkowaną z narożnika boiska piłkę do siatki skierował Peroński i ustalił wynik rywalizacji.
Gdy rozstrzygały się losy meczu w Ząbkowicach Śląskich na rozgrzewkę wybiegali piłkarze Zamku Kamieniec Ząbkowicki i Skałek Stolec. W derbowym starciu rozgranym przy ul. Złotostockiej jako pierwsi na prowadzenie wyszli gospodarze, a autorem gola był Gerlach, który najlepiej odnalazł się w polu karnym i z najbliższej odległości pokonał Gawdonowicza. Gospodarze kontrolowali przebieg spotkania i powinni podwyższyć prowadzenie. W bocznym sektorze piłkę obrońcy wyłuskał Burczak, który idealnie wyłożył piłkę Gerlachowi, a ten z najbliższej odległości przeniósł piłkę na poprzeczkę. Ta niewykorzystana sytuacja miała kluczowe znaczenie dla pierwszej połowy, ponieważ chwilę później jedną z nielicznych sytuacji Skałki zamieniły na bramkę, a bardzo ładnym strzałem Czarneckiego pokonał Adamczyk.
Druga połowa miała dużo bardziej wyrównany przebieg, a z czasem to Skałki zaczęły coraz bardziej dochodzić do głosu. Pierwszy sygnał dał Kuriata, który strzelił minimalnie obok słupka. Zamek odpowiedział ponowną akcją dwójki Burczak-Gerlach jednak strzelec pierwszej bramki źle trafił w piłkę co mogły wykorzystać Skałki. Po kontrataku w świetnej sytuacji znalazł się Dawiec jednak świetną interwencją popisał się Czarnecki. W 62 minucie losy spotkania zostały rozstrzygnięte. W zamieszaniu w polu karnym Zamku najlepiej odnalazł się Gargała strzelając decydującą bramkę. Do końca wynik nie uległ zmianie mimo kilku prób Jasińskiego, Gerlacha czy groźnie uderzającego z wolnego Czachora. Po tym meczu oficjalnie z prowadzenia zespołu zrezygnował trener Szymon Markowski. Powodem względy osobiste. Jego następcą został Grzegorz Czachor.
Zaraz po derbach kibice mogli udać się do Kłodzka, gdzie swoje trzecie zwycięstwo w sezonie zanotowała ziębicka Sparta. Samo spotkanie do ostatniego gwizdka arbitra trzymało w napięciu, a wynik rywalizacji zmieniał się jak w kalejdoskopie. Pierwsza na prowadzenie wyszła Nysa po trafieniu Ciupidera, ale potem dwukrotnie do siatki kłodzczan trafił Biały i ekipa Tomasza Masłowskiego dość nieoczekiwanie prowadziła. Do przerwy jednak nie zdołała dowieźć tego rezultatu, a to za sprawą Tracza, który doprowadził do remisu. W drugiej połowie Tracz strzelił też trzeciego gola, ale na to trafienie ponownie odpowiedział Biały i był remis. Wynik 3:3 utrzymywał się do 89. minuty rywalizacji. Wtedy to gola na wagę trzech oczek zdobył dla Sparty Blicharski i wlał w serca ziębiczan nadzieje na utrzymanie w rozgrywkach.
Sparta mogła podtrzymać mini-serię meczów bez porażki, grając trzy dni później z ząbkowickim Orłem. Patrząc przez pryzmat tabeli, ząbkowiczanie nie byli najlepszym rywalem do kontynuowania passy, ale mecz pokazał, że lider nie taki straszny jak go malują. W pierwszych 45. minutach biało-niebiescy tylko raz poważnie zagrozili bramce ziębiczan. Z rzutu wolnego trafił Ostaszewski, ale arbiter gola nie uznał, wskazując pozycję spaloną jednego z graczy biało-niebieskich, który absorbował uwagę bramkarza. Pod drugą bramką gracze Sparty raz zmusili Krakowskiego do wzniesienia się na wyżyny swoich umiejętności, kiedy z dystansu uderzył Palmowski. Poza tym mecz toczył się głównie z optyczną przewagą Orła, ale nie wynikało z niej wiele.
W drugich 45. minutach emocji było już nieco więcej. Orzeł wciąż miał optyczną przewagę, ale nie przekładało się to na wiele sytuacji. Raz w podbramkowym zamieszaniu gola mógł zdobyć Matusik, ale jego uderzenie trafiło w stojącego przed bramką gracza ziębiczan. Wraz z upływem czasu coraz więcej działo się również pod drugą bramką, szczególnie w okolicach 70. minuty rywalizacji. Wówczas to dwukrotnie kapitalnymi interwencjami popisywał się Krakowski, który najpierw obronił rzut karny podytkowany za faul Wrony na Pintalu (uderzał Trepka), a później zanotował kolejną kapitalną interwencję po strzale Pintala. Pojedynek zdecydowanie zyskał rumieńców. W 80. minucie to Orzeł jak wytrawny bokser mierzący się z młokosem zadał nokautujący cios. Strzelcem gola był Grzywniak, który świetnie uderzył z rzutu wolnego i zapewnił Orłowi trzy punkty. Emocji nie brakowało do ostatniego gwizdka arbitra. Sparta miała kilka stałych fragmentów, ale nie wynikło z nich większe zagrożenie pod bramką Krakowskiego. Po przeciwległej stronie boiska z dystansu uderzał Ostaszewski, ale piłka po jego uderzeniu trafiła tylko w poprzeczkę.
Teraz przed Orłem mecz z drugą drużyną dzierżoniowskiej Lechii. Ząbkowiczanie wciąż mają trzy oczka przewagi nad drugą Bielawianką i dziewięć nad trzecimi Skałkami. Do końca sezonu pozostało szesć kolejek. Spartę czeka teraz wyjazd do Bystrzycy Górnej i choć to specyficzny teren, to ekipa trenera Masłowskiego nie jest bez szans. Ziębiczanie w ostatnich meczach pozostawili po sobie naprawdę niezłe wrażenie.
Skałki w majówkę stoczyły ważny mecz w kontekście gry o ligowe podium. Podopieczni Damiana Szydziaka ograli u siebie 4:2 (0:1) AKS Strzegom. Na listę strzelców trzykrotnie wpisywał się Gargała, a jedno trafienie w końcówce meczu dołożył Samuel. Do przerwy stolczanie przegrywali 0:1, by osiem minut po zmianie stron wyjść na prowadzenie. AKS co prawda doprowadził do remisu, ale ostatnie dwa ciosy w meczu zadali gospodarze i umocnili się na trzeciej pozycji w tabeli. Teraz przed ekipą ze Stolca mecz wyjazdowy z ostatnią Victorią Świebodzice.
Victorią, która w miniony weekend sprawdziła formę graczy kamienieckiego Zamku. Podopieczni Grzegorza Czachora, dla którego był to pierwszy mecz po ponownym objęciu Zamku wygrali 6:3 (2:1). Prowadzenie gościom dał Shaveddinov, ale do remisu niespełna kwadrans później doprowadził Zieliński. Do szatni to jednak przyjezdni schodzili w lepszych humorach, a to za sprawą Śleziaka. W drugich 45. minutach na listę strzelców wpisali się Siqueira i Gerlach. Gospodarze opowiedzieli dwoma golami między 83 a 85 minutą gry. Wynik rywalizacji na 6:3 ustalił jednak Brzózka, a miało to miejsce chwilę przed końcowym gwizdkiem arbitra.
Zamek w tabeli jest na dziesiątym miejscu. W najbliższej kolejce zagra u siebie z Górnikiem Wałbrzych.
A-klasa, gr. II: Kryzys Cisu trwa, majówkowy punkt Ślęży
Cis Brzeżnica bez punktów w majówkę. Najpierw ekipa z Brzeźnicy przegrała 1:2 w Gilowie, a następnie u siebie uległa 1:4 Victorii Tuszyn. Bramki w tych meczach dla brzeźniczan zdobyli Gaba i Kizik. W międzyczasie z prowadzenia zespołu zrezygnował trener Wojciech Dujin. Cis po wygranej na inaugurację rundy z liderującą Pogonią Pieszyce nie wygrał już ani jednego spotkania i częściej przegrywał, aniżeli remisował. Brzeźniczanie w tabeli spadli już na dziesiątą pozycję, a najbliższy rywal do najłatwiejszych jeśli chodzi o przełamanie złej passy należał nie będzie. To trzeci LKS Marcinowice, który wiosną punktuje solidnie.
Punkt w dwóch majówkowych meczach wywalczyła Ślęża Ciepłowody, która najpierw uległa 0:3 Płomienowi Makowice, by kilka dni później wywalczyć punkt ze STEP Tąpadła/Wiry. Mecz zakończył się wynikiem 1:1, a obie bramki padły w pierwszej połowie. Na gola Jakuba Idzi z 23. minuty szybko odpowiedzieli przyjezdni. W drugiej połowie rywalizacji i jedni i drudzy mieli swoje okazje na zwycięskiego gola, ale ten już nie padł. Ślęża z 14 punktami znajduje się nad strefą spadkową i wiele wskazuje na to, że to na tej pozycji ciepłowodzianie zakończą ligowe zmagania. Aktualnie mają oni sześć oczek przewagi nad przedostatnimi Czarnymi Sieniawka i aż dziesięć straty do poprzedzającego ich Gilowa. Teraz Ślęża zagra na wyjeździe z Zielonymi Łagiewniki.
A-klasa, gr. III: Niekonkretna Unia Bardo, lider przegrał z pogodą, Kłos walczy
Liderująca Unia Złoty Stok w majówkę najpierw ograła 3:1 (1:0) ATS Wojbórz. Wygrana złotostoczanom nie przyszła łatwo. Ba, w pierwszych dwóch kwadransach to goście prezentowali się lepiej i mogli prowadzić, gdyby lepiej finalizowali swoje akcje. Brak skuteczności w meczu z liderem zakończył się dla nich tak, jak można było przypuszczać. Pod koniec pierwszej połowy rzut karny na gola zamienił Satanowski i do przerwy to Unia wygrywała.
Po zmianie stron złotostoczanie grali już lepiej i zdobyli jeszcze dwa gole, oba autorstwa Satanowskiego. ATS zdołał trafić do siatki przyjezdnych zaledwie raz, a miało to już miejsce w doliczonym czasie gry.
W niedzielę Unia grała w Starej Łomnicy, ale po 15. minutach mecz został przerwany z powodu burzy i gradobicia. Do tego momentu unici prowadzili 1:0 po trafieniu Stwory. Rywalizacja zostanie dokończona w innym terminie.
Na chwilę obecną złotostocka ekipa ma pięć oczek przewagi nad drugim Trojanem, który w minony weekend stracił punkty i wydaje się, że biało-niebiescy mogą powoli chłodzić szampany by świętować awans do wyższej klasy rozgrywkowej.
Powody do zdecydowanie mniejszego, ale jednak optymizmu mają w Laskach. Kłos zrównał się punktami ze znajdującą się nad strefą spadkową Burzą Dzikowiec. To pokłosie wygranej jaką ekipa Mariusza Deryło zanotowała nad Iskrą Jaszkowa Dolna na rozpoczęcie majówki. Kłos wygrał 3:0, a gole zdobywali: Sowa, Skotniczny oraz Gembara.
W miniony weekend Kłos punktów co prawda nie zdobył, ale powalczył w Wojborzu. Goście jako pierwsi objęli prowadzenie za sprawą Kukli, ale do przerwy był remis. Wyrównał Wnent. Po przerwie miejscowi szybko zdobyli dwa gole, ale ekipa z Lasek równie szybko wyrównała za sprawą Cykry i Sowy. Ostatnie słowo w rywalizacji należało jednak do ATS. Prowadzenie gospodarzom dał Bajor, a wynik meczu ustalił Wacławik. Samo spotkanie miało bardzo nerwowy przebieg, a goście wielokrotnie mieli pretensje do sędziego za podejmowane przez niego decyzje.
Teraz przed drużyną Mariusza Deryło mecz z Łomniczanką Stara Łomnica.
Dwa remisy w majowych meczach zanotowali gracze bardzkiej Unii, którzy najpierw podzielili się puntkami w wyjazdowym starciu z KS Polanicą-Zdrój (1:1), a następnie u siebie bezbramkowo zremisowali z Pogonią Duszniki-Zdrój. W obu meczach bardzianie byli stroną przeważającą, ale w obu razili nieskutecznością. W wyjazdowym starciu z Polanicą-Zdrój unici mieli dwa rzuty karne. Do obu podszedł Skowronek. Pierwszego zdołał wykorzystać, drugiego już nie. Unia aktualnie jest w tabeli na siódmym miejscu z realnymi szansami na awans do pierwszej piątki. Aby jednak wspiąć się w górę tabeli, to musi zacząć częściej punktować za trzy. Okazja już w nadchodzący weekend, choć oponent niełatwy - lider ze Złotego Stoku.
em24.pl
Udana majówka dla Skałek, Orzeł utrzymał fotel lidera, inni w kratkę. Dwie zmiany trenerów
2024-05-08 12:30:10
gość: ~Fakt
Orzeł Pany.
2024-05-08 18:29:44
gość: ~Były zawodnik
@~Fakt
Co ty ku rwa nie oglądałeś żałosnego meczu orła że Sparta
Chyba jesteś ślepy jak SteviVonder.Dramatyczna gra.
2024-05-08 12:34:20
gość: ~Julek
Tym składem w czwartej lidze Orzełek nie poszaleje.
2024-05-08 13:09:36
gość: ~Kibic
@~Julek
Z takimi osądami to się jeszcze wstrzymaj.Orzeł jeszcze nie awansował.
2024-05-08 14:13:57
gość: ~Julek
@~Kibic Awans pewny. Byt w IV lidze raczej nie.
2024-05-08 13:54:16
gość: ~Kibic
Spokojnie z awansem. Zamek ma awansować, dostanie kupę kasy od burmistrza jeszcze w tym miesiącu i kupi.
2024-05-08 18:41:04
gość: ~Lopez
@~Kibic
I po kiego luja piszesz takie pierdolety?!
2024-05-08 18:50:42
gość: ~Kibic
@~Lopez
A co? Taki stolec miał IV ligę to Kamieniec nie może, a wlaśnie że będzie. Trener nowy już czeka i obserwuje piłkarzy, kasa od burmistrza/ prezesa czeka , będzie. Arek potrafi zrobić druzynę.
2024-05-08 19:46:21
gość: ~Lopez
@~Kibic
Jesteś marnym prowokator em, zmień stronę, idź na wiadomości polityczne. Ty nawet z Kamieńca nie jesteś pewnie.
2024-05-08 20:01:06
gość: ~xxx
@~Lopez
większego prowokatora od ciebie świat nie widział
2024-05-08 14:24:32
gość: ~Unita
Boją się nas kibice angielscy...
Boją się nas także holenderscy...
Boją się nas kibice trojana...
hej hej gol Unio Ukochana!!!
UNIA!!!
2024-05-08 14:30:30
gość: ~XD
@~Unita
Chyba hej hej Łysy i opłacani zawodnicy haha
2024-05-09 11:13:52
gość: ~Kibic Zamkovia
Maro wiesz, że u nas wartości w życiu są kur** najważniejsze! A rodzina jest najważniejsza wartością i zawsze masz szacunek spod dachu! Nie bałeś się sadzac naszej gwiazdy regionu na ławce jak nie trenowal. Z Jedlina w przerwie do zmiany, bo grał dramatycznie i zawalił bramkę. Pokazałeś, że chyba jako najmłodszy trener w tej lidze (mogę się mylić) nie boisz się pewnych decyzji.
Na minus skuteczność, bo powinniśmy wygrać z Orlem czy Skalkami i w innych meczach też dużo sytuacji, ale brak bramek i punktów byłoby więcej. Mu spod dachu zawsze za drużyna i trenerem, czy jest dobrze czy jest źle.
Życie toczy dalej!
2024-05-09 12:18:59
gość: ~Kibic
ostatnio dodany post
@~Kibic ZamkoviaNarescie Czacha ratuj Zamek
REKLAMA
REKLAMA