Express-Miejski.pl

Derby dla Skałek, Orzeł rozbił Górnika i nadal jest liderem. W A-klasie Unia lepsza od Kłosa

	A-klasa: Kłos Laski 0:3 (0:2) Unia Złoty Stok

A-klasa: Kłos Laski 0:3 (0:2) Unia Złoty Stok fot.: Poszukując Kadru - Magdalena Winnik

Zobacz wszystkie zdjęcia w galerii

Skałki wygrały derby ze Spartą, Orzeł rozbił Górnika w Wałbrzychu. Ważne trzy punkty Zamku. W A-klasie nasi w kratkę. Derby gminy Złoty Stok dla Unii.

Klasa okręgowa: Orzeł rozbił Górnik, Skałki wygrały derby. Ważne zwycięstwo Zamku

Nie taki Górnik straszny jak go malują. Orzeł Ząbkowice Śląskie w wyjazdowym starciu rozbił wałbrzyszan 7:2 (4:0) i umocnił się na pozycji lidera tabeli klasy okręgowej. Ząbkowiczanie zagrali rewelacyjne 45. minut, a po przerwie kontrolowali boiskowe wydarzenia i odnieśli piąte zwycięstwo w rundzie wiosennej.

Orzeł już po 16. minutach prowadził 2:0, a na listę strzelców wpisali się Maciak oraz Madej. Ci sami zawodnicy ulokowali piłkę w siatce po raz kolejny w trzecim kwadransie gry i na półmetku spotkania biało-niebiescy mieli kapitalną zaliczkę. W drugich 45. minutach piątego gola szybko zdobył Grzywniak, a kolejne trafienie do bramki Górnika było golem samobójczym. Na listę strzelców w końcówce rywalizacji wpisał się jeszcze Fudali po indywidualnej akcji. Wałbrzyszanie zdołali co prawda dwukrotnie pokonać Pukacza w drugiej połowie, ale były to gole tylko na otarcie łez.

Ząbkowiczanie pozostają liderem z trzypunktową przewagą nad Bielawianką Bielawa i pięciopunktową nad Skałkami. Osiem oczek do Orła traci już AKS Strzegom, który w weekend przegrał z Polonią Bystrzyca Kłodzka. W kolejnej kolejce zespół prowadzony przez trenera Kupca zagra u siebie z Granitem Roztoka.

Skałki Stolec w niedzielne popołudnie pokonały 3:0 (0:0) Spartę Ziębice i choć wynik świadczy o pewnej wygranej stolczan, to zagłębiając się w przebieg rywalizacji, wcale tak nie było. Stolczanie prowadzenie objęli dopiero na trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu gry, w dodatku grając w osłabieniu po czerwonej kartce dla Szydziaka.

Bezbramkowy remis po 45. minutach dobrze oddawał boiskowe wydarzenia. Co prawda w początkowej fazie meczu w niezłej sytuacji znalazł się Adamczyk, ale zamiast uderzać zdecydował się na podanie, które ostatecznie nie dotarło do żadnego z kolegów. Stolczanie oddali też kilka strzałów w kierunku bramki Sparty, ale bez większego zagrożenia. Sparta zagrożenie pod bramką Gawdonowicza stwarzała jedynie po stałych fragmentach gry i nielicznych dośrokowaniach z bocznego sektora boiska, ale nie były to sytuacje, po których bramkarz Skałek byłby zmuszony do większego wysiłku.

W drugiiej połowie na boisku w barwach Skałek pojawił się Szydziak, który nieco rozruszał grę gospodarzy, ale też złapał szybko pierwszą żółtą kartkę, a w około 70. minucie został ukarany drugim żółtkiem. Efekt? Sparta grała z przewagą jednego zawodnika. Mimo liczebnej przewagi gości, to Skałki były stroną dominującą, a ziębiczanie wraz z upływem czasu ograniczali się już tylko do defensywy. Ostatecznie Skałki zdołały przełamać dobrą, a czasem nawet szczęśliwą obronę Sparty i na trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu gry zdobyły bramkę dającą prowadzenie. Gola samobójczego po zagranej w pole karne piłce strzelił jeden z obrońców ziębiczan. Ten gol zdecydowanie podciął skrzydła Sparcie, co skrzętnie wykorzystali stolczanie. Najpierw na 2:0 podwyższył Gargała po sprytnie rozegranym rzucie rożnym, a wynik na 3:0 w ostatniej akcji rywalizacji ustalił Kuriata.

Skałki wciąż są w walce o awans. Teraz czeka ich wyjazd do Jedliny-Zdroju na mecz z miejscowym Zdrojem.

Ważną wygraną w meczu z sąsiadującym w tabeli Włókniarzem Głuszyca odniósł Zamek Kamieniec Ząbkowicki . Podopieczni Szymona Markowskiego odskoczyli od strefy spadkowej i mają nad nią spory bufor bezpieczeństwa. W Głuszycy bramki dla Zamku zdobywali Zapotoczny, Jasiński oraz Gerlach. Dla gospodarzy trafił Brzeziński.

Zamek prowadzenie objął już w pierwszym kwadransie gry, gdy młody Zapotoczny znalazł się w sytuacji sam na sam i uderzeniem od słupka ulokował futbolówkę w bramce gospodarzy. Jednobramkowa zaliczka przyjezdnych utrzymywała się aż do 64. minuty rywalizacji. Wówczas do wyrównania doprowadził Brzeziński. Gracze Zamku na stratę gola zareagowali jednak najlepiej jak mogli - po indywidualnej akcji na prowadzenie gości wyprowadził Jasiński, a swój niezły występ golem w końcówce pojedynku okrasił Gerlach, który wcześniej zanotował dwie asysty. Napastnik Zamek wykorzystał sytuację jeden na jeden z bramkarzem i ustalił wynik pojedynku.

Teraz Zamek ponownie zagra na wyjeździe. Rywalem niżej notowani Zjednoczeni. Jeśli podopieczni Szymona Markowskiego wywalczą trzy punkty, to zrobią kolejny krok w kierunku spokojnego utrzymania. 

A-klasa, gr. II: Płomień przerwał serię Cisu, Unia lepsza w derbach

W drugiej grupie wałbrzyskiej A-klasy doszło do niespodzianki. Niżej notowany Płomień Makowice pokonał w Brzeźnicy miejscowy Cis 4:2 (2:1). Po pierwszych fragmentach rywalizacji wydawało się, że brzeźniczanie odniosą zwycięstwo, bowiem już w 11. minucie gola zdobył Gaba. Asystował Knych. Na przerwę to jednak przyjezdni schodzili w lepszych nastrojach, bowiem szybko doprowadzili do wyrównania, a następnie objęli prowadzenie. Powody do radości dał im też bramkarz, który zdołał obronić rzut karny wykonywany przez Albrechta pod koniec pierwszej połowy rywalizacji.

W drugich 45. minutach Płomień poszedł za ciosem i zaraz po zmianie stron strzelił trzecią bramkę. Cis odpowiedział golem z rzutu karnego, tym razem po zagraniu ręką. Skutecznym egezkutorem był Piotr Piątkiewicz. Było to w 66. minucie gry i brzeźniczanie mieli jeszcze blisko 30. minut na odwrócenie losów rywalizacji. Nie zdołali już jednak zdobyć gola dającego przynajmniej remis, a tuż przed końcem spotkania stracili bramkę numer cztery i ich nadzieję na korzystny wynik odeszły w zapomnienie.

To pierwsza porażka Cisu na własnym boisku w tym sezonie i pierwszy przegrany pojedynek od przeszło roku! Ostatnim zespołem przed Płomieniem, który wyjeżdżał z Brzeźnicy zwycięski była Sparta Ziębice, a miało to miejsce w marcu 2023 roku. Po tej przegranej Cis spadł w tabeli na siódme miejsce. W następnej kolejce podopieczni Wojciecha Dujina zagrają na wyjeźzie. Rywalem STEP Tąpadła/Wiry.

Po raz kolejny bez punktów z wyjazdowego starcia wróciła Ślęża Ciepłowody, która rywalizowała w Lutomii z miejscowym Kłosem. Gospodarze już po 45. minutach prowadzili 3:0, wykorzystując kiepską postawę zespołu prowadzonego przez Radosława Korchana. Zabrakło determinacji, koncentracji i kliku zawodników, co razem przełożyło się na ostateczny wynik spotkania - czytamy w pomeczowej relacji na fanpage'u klubu z Ciepłowód. Najlepszej okazji w meczu ciepłowodzianie nie wykorzystali przy stanie 1:0 dla Kłosa kiedy w zamieszaniu pod bramką miejsocwych zabrakło im po prostu szczęścia. W drugiej połowie Ślęża momentami przeważała i częściej zagrażała bramce gospodarzy, ale nie zdobyła nawet honorowego trafienia, a po jednej z kontr straciła czwartą bramkę i po raz szósty wróciła w tym sezonie z wyjazdowego meczu bez przynajmniej punktu. Co więcej, Ślęża jest jedną z dwóch ekip, które w tym sezonie w delegacji nie zaznały smaku zwyciętwa.

Teraz przed ekipą trenera Korchana mecz u siebie z liderem z Pieszyc.

A-klasa, gr. III: Pewna wygrana Unii Bardo, derby gminy Złoty Stok padły łupem faworyta

W trzeciej grupie A-klasy pewne zwycięstwo zanotowała Unia Bardo, która ograła otusidera ze Szczytnej 5:0 (2:0). Hutnik do Barda przyjechał bez zawodników rezerwowych, a na domiar złego, w około 20. minucie pojedynku kontuzji doznał bramkarz przyjezdnych. Uraz okazał się na tyle poważny, że nie był on w stanie kontynuować gry. W bramce pojawił się zawodnik z pola, a Hutnik przez pozostałą część meczu grał w dziesięcioosobowym zestawieniu. Unia dominowała w zasadzie od pierwszej do ostatniej minuty, zdobywając pięć goli. Na listę strzelców wpisali się Tokarz, Skowronek, Ghalbeaza, Doringer oraz Świerzawski. Teraz przed Unią wyjazd do Domaszkowa. Bardzianie od kilku kolejek zajmują siódme miejsce w tabeli i wydaje się, że pierwszy sezon po powrocie na A-klasowe boiska mogą zaliczyć do udanych.

Nieco więcej emocji było w derbach gminy Złoty Stok. Liderująca Unia, która po ostatniej wpadce, ma już niewielki margines błędu jeśli chce utrzymać przodownictwo w tabeli, grała na wyjeździe z walczącym o utrzymanie Kłosem Laski, który na wiosnę jeszcze nie przegrał. Mecz mógł idealnie rozpocząć się dla przyjezdnych, ale w piątej minucie rzutu karnego nie wykorzystał Satanowski. Do przerwy kibice goli nie ujrzeli i wydawało się, że po przerwie, wraz z upływem czasu, może być coraz goręcej. Atmosferę ostudził jednak Stwora, który pojawił się na placu gry po przerwie. Napastnik Unii szybko wyprowadził swój zespół na prowadzenie, a po chwili podwyższył wynik rywalizacji i jasnym stało się, że niespodzianki w derbach nie będzie. Pod koniec meczu trzecie trafienie dla Unii zdobył Rychter, który wykorzystał rzut karny podyktowany za faul na Śleziaku. W międzyczasie bardzo ładne uderzenie Rychtera wylądowało na słupku, strzał Ludwiczaka w znakomitym stylu obronił Zygmunt. Gospodarze tylko raz poważnie zagrozili bramce złotostoczan - przy stanie 0:2 bliski zdobycia gola był Kędzierski, ale defensorzy Unii zablokowali jego strzał i wyjaśnili sytuację.

Złotostoczanie pozostają liderem tabeli z trzypunktową przewagą nad Trojanem Lądek-Zdrój. Teraz Unia zagra u siebie z Burzą Dzikowiec, która choć zajmuje miejsce w dolnej części tabeli to dw ostatnie mecze zdołała wygrać z wyżej notowanymi oponentami.

em24.pl

9

Dodaj komentarz

Dodając komentarz akceptujesz regulamin forum

KOMENTARZE powiadamiaj mnie o nowych komentarzach

REKLAMA