W Dębowcu (gm. Ziębice) doszło do pożaru parterowego budynku mieszkalnego. Obiekt został zniszczony. Na szczęście mężczyźnie, który w nim przebywał nic się nie stało.
Zgłoszenie o zdarzeniu służby ratunkowe otrzymały w Poniedziałek Wielkanocny po godz. 11. Z informacji wynikało, że pali się budynek mieszkalny jednorodzinny. Słup dymu widoczny był z odległości kilku kilometrów. W momencie pojawienia się ognia wewnątrz obiektu przebywała jedna osoba. Był to mężczyzna, który zdołał opuścić dom przed przyjazdem zastępów straży pożarnej. Jak ustalono, mieszkał sam. Po przebadaniu przez zespół ratownictwa medycznego lokator pozostał na miejscu zdarzenia.
Przybyli na miejsce strażacy natychmiast podjęli działania gaśnicze zarówno z zewnątrz jak i od wewnątrz budynku. Pożar szybko udało się opanować, a część pomieszczeń ocalono przed ogniem. Niestety budynek nie nadaje się do dalszego zamieszkania. W wyniku zdarzenia m.in. część dachu zawaliła się do wnętrza obiektu. Aktualnie trwają już prace rozbiórkowe.
Na miejscu pracowały zastępy strażaków-zawodowców z Ziębic, Ząbkowic Śląskich oraz strażacy-ochotnicy z Wigańcic, Krzelkowa, Starczówka i Henrykowa. Część z nich zakończyła już swoje działania.
Na miejscu obecny był również burmistrz Mariusz Szpilarewicz, który zaproponował poszkodowanemu tymczasowe lokum od gminy. Mężczyzna znalazł jednak schronienie u rodziny.
[AKTUALIZACJA, 11.04, godz. 8]: Około 11:17 świąteczną atmosferę przerywa komunikat dyżurnego: „pierwszy drugi oraz podnośnik - pożar budynku mieszkalnego Dębowiec”. Wpadamy na garaż ubieramy się w mundury, a bramy idą w górę. Ruszamy z Ząbkowic plutonem z pomocą dla chłopaków pełniących służbę na Posterunku JRG w Ziębicach. Po drodze korespondencja z Dyżurnym SK KP PSP dotycząca zadysponowanych zastępów. Wiemy już że do zdarzenia lecą z nami OSP Starczówek, OSP Krzelków, OSP Wigańcice oraz OSP Henryków. Na tablecie za pomocą Google Street View sprawdzamy z jakim przeciwnikiem będziemy się mierzyć. Na radiu nagle pada komunikat wewnątrz budynku może znajdować się osoba. Ten komunikat jest jak flashback który przypomina nam ostatni tragiczny pożar w Starym Henrykowie, a na samochodach praktycznie ta sama ekipa. Kompletujemy sprzęt, dopinamy latarki do mundurów i sprawdzamy łączność. Z Ziębic widzimy już słup dymu unoszący się nad Dębowcem. W radiu pierwsze komunikaty od naszego 591-22 który jest już na miejscu i mierzy się z „czerwonym kurem". Po chwili zgłaszamy dojazd i przystępujemy do działań wspierając obecne na miejscu zastępy. Ogień na dachu budynku mieszkalnego oraz w połączonej z nim części gospodarczej. Blisko budynku przebiega napowietrzna linia energetyczna, która stanowi zagrożenie dla ratowników na stanowiskach gaśniczych. Za pośrednictwem Dyżurnego SK KP PSP prosimy Pogotowie Energetyczne o wyłączenie zasilania w całej miejscowości. Na miejscu mamy już patrol policji oraz zespół ratownictwa medycznego. Lecą kolejne prądy wody oraz organizacja całych działań ratowniczo-gaśniczych tj. rota zabezpieczająca ratowników pracujących w obiekcie, podmiany ratowników, wentylacja nadciśnieniowa, zaopatrzenie wodne i tak dalej... Dzięki temu, że mamy Poniedziałek Wielkanocny do zdarzenia przybywają zastępy OSP w pełnym ukompletowaniu, więc sił mamy pod dostatkiem. Nasze działania przynoszą efekty i po chwili mamy lokalizację, pożar nie rozprzestrzenia się. Łapiemy oddech. Na miejsce przybywa burmistrz Ziębic. Kamera termowizyjna w rękę, odnajdujemy i dogaszamy kolejne zarzewia ognia. Sukcesywnie odsyłamy z miejsca część zastępów. Po ponad 2 godzinach działań i niezbędnych pracach rozbiórkowych pożar mamy ugaszony. Zwijamy sprzęt, szykujemy się do odjazdu. Po przekazaniu miejsca działań ratowniczo-gaśniczych z trudem przychodzi nam wypowiedzenie jakichkolwiek słów w momencie gdy ktoś traci dach nad głową i to jeszcze w święta. W trakcie gdy zastępy JRG działają w Dębowcu za bezpieczeństwo powiatu odpowiada zastęp OSP Braszowice, który poderwany został na operacyjne zabezpieczenie powiatu. Po powrocie czeka na nas jeszcze wymiana i mycie użytych węży, doprowadzenie do czystości użytego wyposażenia oraz konserwacja aparatów ochrony dróg oddechowych. Chłopaki z OSP przywożą również swoje aparaty więc w warsztacie sprzętu ochrony dróg oddechowych st.str. Marcin Prokop oraz sekc. Jakub Kizik mają ręce pełne roboty...
relacja: mł. asp Mirosław Gomółka - oficer prasowy KP PSP w Ząbkowicach Śląskich
em24.pl
REKLAMA
REKLAMA