Cyrkowe show rozpoczęło się przy pełnej widowni (17 lipca 2009). Nie jest to zjawisko powszechne w ostatnim czasie.
A naprawdę było na co patrzeć. Wspaniałe występy akrobatów zarówno dzieci jak i dorośli oglądali z otwartymi buziami.
Pomiędzy akrobacjami występowali klauni ze swoimi skeczami. Nie byli to typowi klauni, znani z innych cyrków nadmiernie umalowani i w za dużych butach. Skecze były śmieszne, zrozumiałe i doskonale przygotowane. Nawet widzowie brali w nich udział.
Spektakl toczył się płynnie, powoli budując napięcie, aż na arenie pojawiła się artystka robiąca bańki mydlane. Dzieci i dorośli byli zachwyceni. Z zapartym tchem obserwowali krótkie życie baniek.
Artyści zaprosili na scenę Oliwię, siedmioletnią mieszkankę naszego miasta, która chciała zaprezentować swoje umiejętności. Mała Oliwia miała swój debiut na cyrkowej arenie przy pełnej widowni. Może kiedyś będziemy mieli okazję oglądać ją w innych spektaklach?
W finale poznaliśmy krótka opowieść o Kopciuszku połączoną z tresurą gołębi. Kopciuszek z Księciem pożegnali się z widzami, obiecując, że jeszcze do nas wrócą.
Gorące oklaski były z pewnością zasłużone za mile spędzony piątkowy wieczór. W tłumie opuszczającym cyrk słychać było pozytywne opinie o przedstawieniu. Może spotkamy się za rok?
Beata Klita
REKLAMA
REKLAMA