Express-Miejski.pl

Orzeł zremisował na terenie wicelidera, Zamek słabszy od Nysy. Piłkarskie święto w Stolcu [foto]

Klasa okręgowa: Skałki Stolec 4:2 (4:0) Pogoń Pieszyce

Klasa okręgowa: Skałki Stolec 4:2 (4:0) Pogoń Pieszyce fot.: Karol Fester

Zobacz wszystkie zdjęcia w galerii

Ciekawe widowisko obejrzeli kibice w Świdnicy, gdzie Orzeł postawił się Polonii/Stali. Pierwsze punkty w rundzie wiosennej stracił Zamek. Skałki nadal wiceliderem.

IV liga: Remis na boisku wicelidera

Z jednym punktem ze Świdnicy wrócili piłkarze ząbkowickiego Orła. Patrząc przez pryzmat sobotniego starcia, a także fakt, że rywalem biało-niebieskich był wicelider tabeli, remis na boisku w Świdnicy można uznać za udany. Niedosyt jednak pozostaje, bo gdyby w końcowych fragmentach gry piłka po strzałach Kuriaty i Buryły trafiła do siatki, a nie w słupek, to Orzeł mógł wyjechać ze Świdnicy z trzema oczkami. Inna sprawa, że w całej rywalizacji to gospodarze stworzyli sobie więcej klarownych sytuacji do zdobycia gola, ale byli na bakier ze skutecznością, albo dobrze interweniował Gembara.

Do przerwy kibice goli nie oglądali, choć okazje były. Już w pierwszej minucie nasz zespół przed stratą gola uchroniła interwencja wracającego do wyjściowej jedenastki Gembary. W odpowiedzi z dystansu uderzył Maciak, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów Kotowi. Chwilę później po dośrodkowaniu Wargina blisko gola był Penderava, ale ostatecznie jego próba strzału głową nie przyniosła pożądanego efektu, a dobitkę Buryły zablokowali obrońcy. Później mieliśmy fragment gry, w którym przeważali świdniczanie, ale żadnej z kilku dogodnych sytuacji nie potrafili oni wykorzystać. Dwukrotnie świetnie interweniował Gembara, wygrywając pojedynki sam na sam z zawodnikami miejscowych, a tuż przed przerwą odbijając groźne uderzenie z dystansu.

Drugie 45 minut rozpoczęło się od prób świdniczan, ale ich zapędy ostudziła czerwona kartka, którą w 52. minucie gry obejrzał Pasek. Pomocnik gospodarzy złapał zawodnika Orła w bocznym sektorze boiska i dał arbitrowi podstawy do pokazania żółtej kartki, a że była to jego druga, to gracz świdniczan musiał opuścić boisko. Mimo gry w przewadze Orzeł nie potrafił przejąć inicjatywy w meczu, choć po stałym fragmencie gry i zamieszaniu w polu karnym niewiele brakowało, aby Wargin zmienił tor lotu piłki i skierował ją do bramki, dając Orłowi prowadzenie.

Prawdziwe emocje rozpoczęły się dopiero po 60. minucie. Najpierw kilka żółtych kartek otrzymali biało-niebiescy, a w 71. minucie to gospodarze wyszli na prowadzenie. Piłkę w bramce Gembary umieścił Myrta. Gracz Polonii/Stali otrzymał piłkę na skraju szesnastki, zwiódł obrońcę i dość szczęśliwie, pod nogami Łaskiego zdołał trafić do bramki Orła obok próbującego interweniować Gembary. Kilka chwil później piłka do bramki ząbkowiczan wpadła po raz drugi, ale asystent sędziego głównego wskazał pozycję spaloną i bramki dla świdniczan nie uznał. Kibice nie skończyli jeszcze dyskutować o możliwym błędzie arbitra, a świdniczanie mieli kolejną okazję. Na szczęście piłka po silnym, sytuacyjnym strzale przeszła obok bramki Orła. W 78. minucie brzydki faul na Szydziaku popełnił Paszkowski i otrzymał żółtą kartkę. Arbiter podyktował rzut wolny dla Orła, a w miejscu przewinienia zawrzało. W efekcie drugi żółty, a w konsekwencji czerwony kartonik ujrzał Łaski i siły na boisku się wyrównały. Minutę później remis był też na tablicy wyników. Z rzutu wolnego dośrodkował Szydziak, piłka zanotowała pusty przelot, odbiła się przed bramką Kota i wpadła do bramki. W końcówce podopieczni Rafała Markowskiego mogli nawet przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego świetnie uderzał Kuriata, ale piłkę po jego uderzeniu na słupek sparował Kot. W ostatniej akcji meczu świetne długie podanie w kierunku Buryły posłał rezerwowy Raszpla, skrzydłowy biało-niebieskich zdecydował się na strzał z pierwszej piłki i wydaje się, że wszystko zrobił jak należy. Niestety piłka uderzyła w dalszy słupek bramki gospodarzy i powędrowała poza boisko...

Jeden punkt na trudnym terenie to na pewno rezultat, z którego ząbkowiczanie mogą być usatysfakcjonowani. Orzeł wiosną jeszcze nie przegrał i cały czas plasuje się w środkowej strefie klasyfikacji. Teraz podopiecznych trenera Markowskiego czeka mecz u siebie z Pogonią Oleśnica i wydaje się, że to idealny moment na odniesienie drugiego zwycięstwa na własnym boisku w tym sezonie. Aż dziw bierze, że ząbkowiczanie w delegacji zdobyli dotychczas 18 punktów, przy ledwie siedmiu u siebie. Czas na poprawę bilansu na własnym obiekcie, tym bardziej, że zajmowane aktualnie szóste miejsce można jeszcze poprawić.

Klasa okręgowa: Piłkarskie święto w Stolcu. Skałki nie zawiodły

25 marca o godz. 20 rozpoczęło się spotkanie klasy okręgowej w Stolcu, gdzie miejscowe Skałki podejmowały Pogoń Pieszyce. Mecz rozgrywany był przy sztucznym oświetleniu, a piątkowe starcie przyciągnęło na obiekt kilkuset kibiców.

Nie zawiodły też obie drużyny, które stworzyły ciekawe widowisko, a pojedynek do ostatnich minut trzymał w napięciu, choć początek rywalizacji wcale na to nie wskazywał. Skałki spotkanie rozpoczęły z animuszem i już po niespełna 10. minutach prowadziły 3:0. Wynik rywalizacji otworzył Satanowski, wykorzystując dośrodkowanie Radziszewskiego z bocznego sektora boiska, chwilę później było już 2:0 po świetnym uderzeniu z rzutu wolnego Łużnego, a niemal w kolejnej akcji faulowany w polu karnym był Drubkowski, a jedenastkę na gola zamienił Satanowski. Przed przerwą na listę strzelców wpisał się jeszcze Szabat i do przerwy stolczanie prowadzili różnicą czterech goli.

Wysokie prowadzenie na półmetku rywalizacji rozluźniło nieco gospodarzy. W efekcie po zmianie stron to goście szybko zdobyli dwa gole i kibicom znów zaczęły towarzyszyć emocje. Podopieczni Piotra Kupca w porę otrząsnęli się jednak po stracie dwóch bramek i więcej goli już nie stracili, choć okazji do było jeszcze kilka, zarówno po jednej jak i drugiej stronie. Dla gości na listę strzelców wpisywali się Drąg oraz Dziuba.

Za tydzień Skałki zagrają w Świebodzicach. Rywalem tamtejsza Victoria.

Klasa okręgowa: Zamek przegrał z Nysą

Biorąc pod uwagę ostatnie mecze bezpośrednie między Zamkiem a Nysą, zdecydowanego faworyta w tej rywalizacji można było upatrywać w ekipie Grzegorza Czachora. Nysa już jednak przed tygodniem pokazała, że jest zespołem, który choć w tabeli zajmuje odległe miejsce, to dobrze przepracował zimowy okres i należy się z nim liczyć. Przed tygodniem przekonał się o tym Górnik Wałbrzych, który w Kłodzku zremisował 1:1, teraz natomiast Zamek Kamieniec Ząbkowicki, przegrywając na własnym boisku 1:4 (1:2).

Już po pierwszym kwadransie gry kłodzczanie prowadzili różnicą dwóch goli. Najpierw na listę strzelców wpisał się Gnojnicki, który dobił uderzenie Grudnia i dał Nysie prowadzenie. Za chwilę Gnojnicki wcielił się w rolę asystenta, a piłkę do bramki skierował Tracz i było 0:2. Nadzieję na korzystny wynik i odrobienie strat dał miejscowym Czachor, wykorzystując rzut karny podyktowany za faul na Robaku. Przed przerwą na boisku pojawił się też Gerlach, najskuteczniejszy gracz gospodarzy, dla którego były to dopiero pierwsze minuty na boisku w tej rundzie. Ani Gerlach, ani cały Zamek nie zdołali po przerwie doprowadzić do remisu, a co więcej, stracili dwa kolejne gole. W 68. minucie trzeciego gola dla kłodzczan zdobył Cebulskiego, a czwarte trafienie było autorstwa Tracza i trzy oczka powędrowały do Kłodzka. Wygrana gości mogła być jeszcze bardziej okazała, ale kilkukrotnie Zamek z opresji ratował Pukacz.

Ekipa z Kamieńca Ząbkowickiego pozostała w tabeli na piątym miejscu, ale do drugich Skałek traci już dziewięć oczek. Jeśli przy Złotostockiej myślą o awansie, to koniecznym jest zwyciężanie seriami, bo wydaje się, że na pomyłki miejsca już nie ma. Za tydzień Zamek zagra w Bystrzycy Kłodzkiej z miejscową Polonią.

A-klasa: Sparta ograła Kłosa

Deja vu z rundy jesiennej notują gracze Kłosa Laski. Podopieczni Przemysława Gajka pierwszą część jesieni mieli fatalną i wydaje się, że mimo udanej końcówki rundy i poczynionych zimą wzmocnień, także teraz nie mogą wskoczyć na punktową ścieżkę. Inna sprawa, że rywalami beniaminka są na starcie zespoły, które mają wysokie aspiracje. W miniony weekend Kłos przegrał 1:3 (0:2) w Ziębicach z miejscową Spartą, a gospodarze oprócz trzech zdobytych goli dwukrotnie obijali jeszcze poprzeczkę bramki miejscowych.

Na prowadzenie ziębiczan w 30. minucie wyprowadził Sendor po zamieszaniu w polu karnym. Chwilę później doskonałe dośrodkowanie Trepki wykorzystał Osiecki i z głowy trafił na 2:0. Taki też wynik utrzymywał się do 76. minuty kiedy trzeciego gola dla gospodarzy zdobył, nieco szczęsliwie, Trepka. Honorowe trafienie dla Kłosa było autorstwa Dzierby, który trafił w 78. minucie rywalizacji. Wcześniej Sparta mogła jeszcze podwyższyć prowadzenie - dwukrotnie blisko był Giza, raz trafił jednak w boczną siatkę, a raz w poprzeczkę. Poprzeczka uchroniła też Kłosa przed stratą gola w około 75. minucie rywalizacji po uderzeniu Osieckiego.

Dla Sparty była to 12 wygrana w sezonie. Podopieczni Radosława Korchana są w tabeli na miejscu trzecim, ale do lidera z Jaszkowej Górnej tracą aż dwanaście punktów. Drugi Śnieżnik ma nad Spartą cztery oczka przewagi. Za tydzień ziębiczanie zagrają w Starej Łomnicy. Kłos zagra zaś w Jaszkowej Dolnej z tamtejszą Iskrą.

A-klasa: Cis zawiódł

Po dwóch zwycięstwach na wiosnę wydawało się, że Cis nie będzie miał większych problemów z kontynuowaniem zwycięskiej passy. Brzeźniczanie grali u siebie z przedostatnimi Sudetami Międzylesie i o dziwo przegrali 0:2 (0:0). Co więcej, okazali się pierwszym zespołem w tym sezonie, który przez 90. minut nie potrafił strzelić Sudetom przynajmniej jednego gola.

Gole dla przyjezdnych padły w drugiej połowie. Najpierw zaraz po wznowieniu gry Mikę pokonał Korotusz, a w 65. minucie gry wynik rywalizacji ustalił Janas. Cis zagrał zdecydowanie poniżej oczekiwań, a plamę po kiepskim występie ekipa dowodzona przez Łukasza Dudka będzie mogła zmazać za tydzień w Bierkowicach, które w minonej kolejce bezbramkowo zremisowały z KS Polanicą-Zdrój.

A-klasa: Unia nie zmniejszyła straty do wicelidera

Hit kolejki dla Śnieżnika. Złotostocka Unia nie zdołała pójść za ciosem i wygrać trzeciego meczu z rzędu, a co za tym idzie zmniejszyć do dwóch punktów straty do wicelidera z Domaszkowa.

Podopieczni trenera Waldemara Tomaszewicza zagrali dużo gorzej, niż w poprzednich spotkaniach, niezły poziom zaprezentowali jedynie w drugiej części pierwszej połowy. Przegrywali już wtedy jednak 0:1. Gospodarze zaatakowali lewą stroną, skrzydłowy zacentrował gospodarzy dośrodkował piłkę przed bramkę Caputy do wbiegającego napastnika, który wpakował piłkę do siatki. Wynik 0:1 po pierwszym kwadransie to najniższy wymiar kary. Gospodarze zdominowali bowiem wydarzenia na boisku i mogli, a nawet powinni prowadzić wyżej. Po kiepskim początku w końcu przebudzili się złotostoczanie i zaczęli zagrażać bramce miejscowych szybko doprowadzając do remisu. Zabrzeński przejął piłkę wybitą przez Caputę, minął dwóch graczy Śnieżnika i zagrał do Stwory, który w sytuacji sam na sam z bramkarzem strzelił do siatki. Tuż przed przerwą Unia mogła zdobyć jeszcze drugie trafienie, ale Brysiak przegrał pojedynek z bramkarzem domaszkowian.
 
Druga połowa niemal przez cały okres trwania toczyła się z przewagą gospodarzy.  Po jednym ze strzałów z rzutu wolnego miejscowi domagali się uznania bramki, twierdząc, że bramkarz unitów interweniował już za linią bramkową, sędziowie byli jednak innego zdania. Paradoksalnie w okresie przewagi gospodarzy na niewiele ponad 10. minut przed końcem gry, to złotostoczanie mogli cieszyć się z prowadzenia. W sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Rychter, ale posłał piłkę ponad poprzeczką.  Niewykorzystana okazja zemściła się minutę później. Miejscowi po składnej akcji uzyskali drugie trafienie. Do końca rywalizacji wynik nie uległ już zmianie, choć w końcówce to domaszkowianie mieli dobrą szansę na trzeciego gola, jednak świetnie interweniował Caputa.
 
Unia w tabeli zajmuje aktualnie piąte miejsce. Za tydzień o punkty powalczy z szóstą Pogonią Duszniki-Zdrój, która do tej pory zgromadziła na swoim koncie jedno oczko mniej od złotostoczan.

A-klasa: Przełamanie Polonii

Ważne trzy punkty w kontekście pozostania w lidze zdobyła Polonia Ząbkowice Śląskie. Zespół Przemysława Madeja ograł niżej notowany Roztocznik, który po tej porażce znalazł się w strefie spadkowej. Ząbkowiczanie mają nad nią sześć oczek przewagi.

Polonię na prowadzenie już w 3. minucie rywalizacji wyprowadził Mikulski, wykorzystując prostopadłe podanie od Borowika i w sytuacji sam na sam trafiając do siatki. Tuż po zmianie stron Borowik po raz drugi wcielił się w rolę asystenta, a tym razem egzekutorem był Damian Madej. Ten sam zawodnik ustalił też wynik rywalizacji skutecznie egzekwując rzut karny na niespełna 20. minut przed końcem gry. Faulowany był Mikulski. Za tydzień Polonia zagra z sąsiadującym w tabeli STEP/Tąpadła Wiry.

em24.pl

12

Dodaj komentarz

Dodając komentarz akceptujesz regulamin forum

KOMENTARZE powiadamiaj mnie o nowych komentarzach

  • Orzeł zremisował na terenie wicelidera, Zamek słabszy od Nysy. Piłkarskie święto w Stolcu [foto]

    2022-03-29 16:04:48

    gość: ~GOŚĆ

    STOLEC PROSI O ZMIANĘ NAZWY!!!

  • 2022-03-29 17:50:37

    gość: ~franek

    @~GOŚĆ na odbyt

  • 2022-03-29 22:18:26

    gość: ~Autor

    Na Zawsze z tyłu?

  • 2022-03-30 01:11:37

    gość: ~Zibi

    Stolec wieś w Polsce położona w woj.dolnośląskim w pow.ząbkowickim.Największa wieś w rejonie Zabkowic Śląskich,której początki sięgają I polowyXIII w.Nazwa pochodzi od staropolskiego STOLICZ oznaczającego stolicę otaczającego terenu.Stolec był wsią rycerska a od końca XVIII w.Stolica Wolnego Państwa Stanowego.Dlatego też nie ma potrzeby zmiany nazwy miejscowości.

  • 2022-03-30 04:20:23

    gość: ~Gość

    @~Zibi
    Szanuję pochodzenie i znaczenie historyczne ale nie zmienia to dzisiejszego znaczenia tego obrzydliwego słowa i nazwa jest koniecznie do zmiany, fla osób które poruszają się w okolicach gm . Ząbkowice nie robi juz to większego wrażenia ale proszę się postawić w innej syt np.na uczelni we Wrocławiu na pierwszym roku zapoznanie nowych kontaktów opowiedzenie skąd się pochodzi gwarantuje że do końca studiów przy każdej okazji temat Stolca wraca i jest to naprawdę nie zręczne.

  • 2022-03-30 10:24:01

    gość: ~Student

    @~Gość
    Co ty mówisz , pochodzę ze Stolca i nie mam problemu z przedstawieniem sie i z tym że pochodzę właśnie z tej miejscowości. Większość ludzi która choć trochę myśli i rozumie to tylko delikatnie żartuje i tyle. Nie ma co popadać w paranoję

  • 2022-03-30 14:51:32

    gość: ~Gość

    @~Student
    Słuchaj jak dla mnie możesz tkwić w tym GÓWNIE ale widać że brakuje Ci obycia .

  • 2022-03-30 10:16:19

    gość: ~Tabulator

    @~Zibi

    To niech zmienią na Stolicz

  • 2022-03-30 14:53:19

    gość: ~Gość

    @~Tabulator
    Na jaką kolwiek bo przecież STOLEC to jest takie prostackie.

  • 2022-03-30 10:17:34

    gość: ~Abecadło

    Zabrakło impulsu z ławki w drugiej połowie, przydałby się w Kamiencu taki Marchewka. Ciekawe dlaczego tak łatwo go oddali…

  • 2022-03-30 20:41:42

    gość: ~Xxx

    (this post was banned by administrator)

  • 2022-03-31 07:12:35

    gość: ~Ja

    @~Xxx
    Stolec to stolec jak codzien.Zjebane gwiazdy

  • 2022-03-31 14:34:10

    gość: ~1234

    ostatnio dodany post

    @~Ja

    sam sobie odpisujesz? Współczuje

REKLAMA