Express-Miejski.pl

Miłe złego początki Orła, Unia nie zagrała. Skałki znów przegrały, Sparta zatrzymała rycerzy wiosny

Skałki Stolec doznały kolejnej wyjazdowej porażki, tym razem przegrywając z Włókniarzem Kudowa-Zdrój. W Stolcu po dobrej rundzie jesiennej nie ma już śladu, a Skałki wciąż nie mogą być w stu procentach pewne utrzymania w rozgrywkach

Skałki Stolec doznały kolejnej wyjazdowej porażki, tym razem przegrywając z Włókniarzem Kudowa-Zdrój. W Stolcu po dobrej rundzie jesiennej nie ma już śladu, a Skałki wciąż nie mogą być w stu procentach pewne utrzymania w rozgrywkach fot.: mp

Orzeł mimo dwubramkowego prowadzenia nie wywalczył punktów z wiceliderem. Unia odpuściła mecz z Lechią. Marne Skałki, solidny Zamek. Sparta zatrzymała Zjednoczonych.

IV liga: Orzeł był bliski sprawienia niespodzianki, ale ostatecznie przegrał
 
Seria meczów ząbkowickiego Orła bez zwycięstwa na boisku trwa. Nie licząc wygranego walkowerem meczu z Orłem Prusice, po raz ostatni biało-niebiescy wygrali miesiąc temu w prestiżowym starciu z Lechią Dzierżoniów. Wydawało się, że będzie to przełomowe zwycięstwo, które pozwoli zmierzać w tabeli ku górze. Nic z tych rzeczy. Ostatnie wyniki powodują, że podopieczni Rafała Markowskiego wciąż muszą drżeć o utrzymanie.
 
W sobotnim pojedynku Orzeł nie był faworytem. Do Ząbkowic Śląskich przyjechał bowiem walczący o najwyższe cele AKS Strzegom, ale ząbkowiczanie już nie raz udowadniali, że potrafią grać z wyżej notowanymi rywalami. Miejscowi podeszli do rywala bez respektu i po niewiele ponad 20. minutach prowadzili 2:0. Dwa trafienia zanotował Kuriata. Napastnik Orła najpierw sprytnie wykorzystał dogranie ze stałego fragmentu gry od Maciejewskiego, a następnie umieścił piłkę między słupkami po dośrodkowaniu Radziszewskiego.
 
Przez całą pierwszą połowę optyczną przewagę mieli goście, którzy co prawda dłużej utrzymywali się przy piłce, ale początkowo ich ataki dobrze neutralizowała defensywa Orła, a piłka po licznych uderzeniach strzegomian wędrowała albo poza bramkę Gembary, albo w jego ręce. To, co okazało się jednak kluczowe dla losów meczu miało miejsce tuż przed przerwą. W 38. minucie Gembarę uderzeniem z dystansu pokonał Domaradzki, a chwilę później golkiper Orła ujrzał czerwoną kartkę za niesportowe zachowanie. Miejsce między słupkami zajął rezerwowy Krakowski, który zastąpił na placu gry młodziutkiego Szabatowskiego, a Orzeł przez dalszą część rywalizacji musiał radzić sobie w dziesięcioosobowym zestawieniu.
 
Po przerwie podopieczni Rafała Markowskiego postawili na defensywę i kontry, zaś goście szukali wyrównującego gola prowadząc grę i próbując wykorzystać grę w  liczebnej przewadze. Ta sztuka udała im się stosunkowo szybko, bo już w 60. minucie gry. Do remisu doprowadził Sadowski. Przyjezdni uwierzyli, że mogą odwrócić losy rywalizacji i zaatakowali jeszcze zdecydowaniej. W efekcie w 71. minucie po uderzeniu Sadowskiego i dobitce Wasilewskiego strzegomianie dopięli swego i wyszli na prowadzenie. Jak się okazało, była to ostatnia bramka w tej rywalizacji i trzy punkty powędrowały na konto AKS. W drugiej połowie grając w osłabieniu Orzeł nie zagroził poważnie bramce strzegomian. Najlepszą okazję miał Kuriata, który przy stanie 2:3 mógł wykorzystać złe wybicie bramkarza AKS po pressingu ze strony Skubisza, ale napastnik Orła przy próbie przelobowania bramkarza ze Strzegomia posłał futbolówkę obok bramki.
 
- Wiadomo było, że w meczu w którym jedni waczą o awans, a drudzy o utrzymanie emocje będą spore. Ciężko jednak toczyć wyrównaną rywalizację z mocnym przeciwnikiem jeślipo 40 minutach mimo, że prowadzisz to na koncie masz pięć żółtych i dwie czerwone kartki (oprócz Gembary czerwoną kartkę otrzymał asystent Hubert Górski - przyp. red.). Gra była zacięta, to fakt, ale nie brutalna. Trudno zrozumieć takie jednostronne decyzje. Mimo gry w osłabieniu powinniśmy lepiej zachować się w obronie. Szkoda, że kończymy mecz bez zdobyczy punktowej, ale nie zwieszamy głów i walczymy dalej - powiedział po meczu Rafał Markowski, trener ząbkowiczan.

Mimo porażki Orzeł nadal jest nad strefą spadkową. Zajmuje aktualnie ostatnie bezpieczne miejsce. Aby jednak nie uległo to zmianie to w sobotnie popołudnie biało-niebiescy nie mogą przegrać. Zagrają bowiem ze znajdującym się jedno oczko niżej Piastem Żerniki, który po wygranej nad Bielawianką 19 maja, w ostatnich czterech ligowych starciach zdobył tylko jeden punkt, a po weekendowej przegranej z GKS Mirków/Długołęka zsunął się do strefy spadkowej. Początek meczu w Żernikach w sobotę o godz. 17.
 
Wyjątkowo w piątek o godz. 18 swój mecz zagra Unia Bardo. Bardzianie spadli już do klasy okręgowej, a w piątkowy wieczór zmierzą się u siebie z GKS Mirków/Długołęka. W minonej kolejce Unia ze względu na kłopoty kadrowe oddała mecz walkowerem. Rywalem bardzian miała być Lechia Dzierżoniów.

Klasa okręgowa: Skałki zaczynają igrać z ogniem

Dziewiąty mecz w rundzie wiosennej i piąta porażka. W Stolcu po bardzo dobrej rundzie jesiennej nie ma już śladu, a podopieczni Łukasza Głowaka zaczynają sobie poważnie komplikować sytuację w tabeli, mając już tylko cztery punkty przewagi nad miejscem, które wcale może nie dać pozostania w rozgrywkach na kolejny sezon.

W miniony weekend Skałki przegrały 1:2 (0:1) w Kudowie-Zdroju z miejscowym Włókniarzem. Gospodarze szybko zdobyli gola, po tym jak Kijak zbyt lekko zagrał do swojego bramkarza. Gracz miejscowych szybciej dopadł do piłki niż bramkarz Skałek i ulokował piłkę między słupkami. Do przerwy stolczanie mieli optyczną przewagę, próbowali oddawać strzały z dystansu i jakkolwiek zaskoczyć bramkarza Włókniarza, ale bez efektów.

W drugich 45. minutach obraz gry nie uległ zmianie. Stolczanie fragmentami potrafili zamknąć kudowian na ich połowie, ale na niewiele się to zdało. Skałki nie miały zupełnie pomysłu na sforsowanie defensywy Włókniarza. Udało się to dopiero na kwadarans przed końcowym gwizdkiem. Rzut karny wywalczył Herdy, a jedenastkę na bramkę zamienił Kupiec. Obu ekip nie zadowalał remis w tej rywalizacji i rzuciły się do ataków w poszukiwaniu gola. W 88. minucie to gospodarze wykorzystali swoją okazję i wyszli na prowadzenie, którego nie oddali już do końcowego gwizdka.

Po tym pojedynku Skałki pozostały w tabeli na piątym miejscu, ale ścisk w klasyfikacji jest spory. Jeśli stolczanie nie wygrają w najbliższy weekend ze Zdrojem, to mogą spaść nawet trzy oczka niżej.

Klasa okręgowa: Zamek zatrzymał wicelidera

Spokojnie do końca sezon może dograć zespół z Kamieńca Ząbkowickiego. Zamek zajmuje czwarte miejsce i jest już pewny gry w klasie okręgowej w kolejnym sezonie. W sobotę ekipa Grzegorza Czachora zremisowała 2:2 (0:1) z liderującym Słowianinem Wolibórz.

Kibice, którzy wybrali się w sobotnie popołudnie do Kamieńca Ząbkowickiego nie mogli żałować. Dobra gra obu drużyn, sporo akcji podbramkowych i cztery gole - oglądający pojedynek nudzić się nie mogli. Do przerwy padł tylko jeden gol i było to zdecydowane minimum. Na listę strzelców w 36 minucie wpisał się Osicki. Zanim jednak goście cieszyli się z bramki, to dwukrotnie musieli odetchnąć, bo groźnie było pod ich bramką. Swoje okazje mieli Nowak i Gerlach. W odpowiedzi gracze lidera odpowiadzieli strzałem w słupek oraz golem, którego arbiter...nie uznał. Sędzia nie zauważył, że piłka przekroczyła linię bramkową całym obwodem i ku zdziwieniu wszystkich nie wskazał na środek boiska. Co się jednak odwlecze to nie uciecze. W 36. minucie przyjezdni objęli prowadzenie po golu Osickiego, który przedłużył dośrodkowanie z rzutu wolnego i umieścił piłkę w siatce Malca.

Po zmianie stron Zamek szybko wyrównał po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Brzózki, zgraniu Kolasy i celnym uderzeniu Nowaka. Z remisu cieszył się chwilę, bowiem już dwie minuty później to znów goście prowadzili. Rzut karny sprokurował Dawid Chamerski, a gola dla Słowianina zdobył Kamiński. Na kwadrans przed końcem rywalizacji punkt dla Zamku uratował Wiktor Chamerski po dwójkowej akcji z Gerlachem.

Klasa okręgowa: Zjednoczeni stracili pierwsze punkty w rundzie wiosennej. Sparta wyszarpała remis

Kroczący od wygranej do wygranej piłkarze z Żarowa przyjechali do Ziębic po pewne trzy punkty. Pogodzona ze spadkiem ziębicka Sparta pokazała jednak, że na swoim boisku bywa niezwykle groźna i nie wolno jej lekceważyć. Efekt? Remis 3:3 ze Zjednoczonymi Żarów, który znacznie skomplikował przyjezdnym walkę o drugie miejsce w tabeli gwarantujące awans do IV ligi.

Sparta prowadziła od 25. minuty po trafieniu Trepki. Wcześniej jednak musiała kilkukrotnie odpierać ataki przyjezdnych, którzy od pierwszych minut przejęli inicjatywę. W 33. minucie był już remis. To po tym jak Khvostenko dograł do Kołodzieja, a temu nie pozostało nic innego jak ulokować piłkę w bramce Brzęczka. Do przerwy remis.

Drugie 45. minut to także optyczna przewaga gości, ale nie miało to przełożenia na zdobytą większą ilość goli. W 66. minucie po akcji Osiecki-Trepka-Kozłowski futbolówkę do bramki Zjednoczonych wpakował ten ostatni i to znów Sparta była na prowadzeniu. Żarowianie szybko mogli wyrównać, ale piłkę z linii bramkowej wybił wracający Sendor. Napór gości spowodował, że Sparta ograniczała się juz tylko do głębokiej defensywy. Dosłownie w ciągu dwóch minut przyjezdni zdobyli jednak dwa gole. Oba autorstwa Khvostenki, który najpierw wykorzystał rzut karny, a chwilę później podanie od Uszczyka i goście mogli cieszyć się z prowadzenia. Wydawało się, że dwa ciosy kolejno z 77 i 79 minuty spowodują, że Sparta nie zdoła się już podnieść i wywalczyć chociażby punktu, tym bardziej, że czas mijał, a to goście byli przez cały czas stroną dominującą. W doliczonym czasie spotkania rzut wolny wywalczyli jednak ziębiczanie. Futbolówkę w kierunku bramki żarowian posłał Kozłowski, a tam najwięcej zimnej krwi zachował Patrzyk i z bliskiej odległości umieścił ją w bramce, ustalając wynik rywalizacji na 3:3.

Sparta, choć od dłuższego czasu jest pogodzona ze spadkiem, to kto wie, czy w miniony weekend nie pozbawiła będących na fali żarowian awansu do IV ligi. Zjednoczeni tracą aktualnie do Granitu Roztoka cztery oczka, a do końca ligowych zmagań pozostały trzy kolejki. Roztoczanie musieliby dwukrotnie zgubić punkty, aby ekipa z Żarowa mogła mieć szansę na powrót do IV ligi.

W najbliższy weekend Sparta zagra w Witkowie z miejscowym Gromem.

A-klasa: Cis rozbił Victorię

W końcu na miarę poziomu prezentowanego jesienią zagrał Cis Brzeźnica. Zespół z gminy Bardo pokonał innego z beniaminków - Victorię Dębowiec. Brzeźniczanie wygrali 7:1, już po niespełna pięciu minutach drugiej połowy prowadząc 5:1. Na listę strzelców w obozie Cisu wpisali się: Bilski, Głowacki, Piotr Piątkiewicz, Gurdak, Łukasz Poręba oraz dwukrotnie Łuka. Honorowe trafienie dla gospodarzy zdobył Ksiądzyna w 19. minucie rywalizacji.

Kolejna porażka zespołu prowadzonego przez Konrada Czarneckiego powoduje, że ucieczka z 14. miejsca przez Victorię wydaje się być coraz mniej realna, tym bardziej, że w minionej kolejce wygrały Orlęta Krosnowice. Beniaminek z gminy Bardo musi oglądać się również za siebie, bo Zamek Gorzanów do dębowczan traci tylko dwa punkty i jednym zwycięstwem może zepchnąć Victorię na pozycję, która bez względu na inne rozstrzygnięcia spowoduje spadek do B-klasy. Cis jest bezpieczny zajmując lokatę w środku stawki.

A-klasa: Bez goli w Polanicy-Zdroju

Nie ujrzeli bramek kibice zgromadzeni na obiekcie w Polanicy-Zdroju, gdzie miejscowa drużyna podejmowała Unię Złoty Stok. Mimo kolejnego meczu bez wygranej z postaw swoich zawodników był zadowolony trener Waldemar Tomaszewicz. - Wreszcie mogę powiedzieć, że wyglądaliśmy w tym meczu jak drużyna. Wynik bezbramkowy, ale to wcale nie oznacza, że brakowało emocji, wręcz przeciwnie. Było dużo strzałów, fajnych płynnych akcji i uważam, że obie drużyny stworzyły fajne widowisko, a w rolach głównych wystąpili bramkarze. Remis szanujemy. Z przebiegu rywalizacji uważam, że to sprawiedliwy rezultat - powiedział trener unitów.

Złotostoczanie są na dziesiątej pozycji w tabeli, KS Polanica-Zdrój zajmuje szóstą lokatę.

A-klasa: Bez sensacji w Bielawie

Polonia Ząbkowice Śląskie nie zdołała sprawić niespodzianki przeciwko drugiej drużynie Bielawianki i uległa rywalom 3:7 (2:3).

Od ósmej minuty ząbkowiczanie prowadzili z wiceliderem na jego boisku 1:0, a gola zdobył Madej. Gospodarze w 28. minucie rywalizacji odrobili jednak straty za sprawą Piątkowskiego, a przed zmianą stron dorzucili jeszcze dwa trafienia - na listę strzelców wpisali się Woźny i Italo Rocha. Do szatni Polonia schodziła jednak tylko z jednym trafieniem straty - tuż przed zmianą stron do bramki bielawian trafił Cupiał.

Grający trener dał sygnał do ataku i już chwilę po przerwie za sprawą Madeja ząbkowiczanie doprowadzili do wyrównania. Wówczas wydawało się, że Polonia jest na dobrej drodze do zdobycia kolejnych punktów, ale wówczas dał o sobie znać Italo Rocha. Napastnik Bielawianki w odstępie chwili zdobył dwa gole, a co gorsza, w międzyczasie samobójcze trafienie zanotował Wójcik i w rezultacie w ciągu ośmiu minut marzenia Polonii o korzystnym rezultacie na boisku wicelidera pozostały już tylko w sferze marzeń. Na kwadrans przed końcem przyjezdnych dobił jeszcze Włodek.

Polonia wciąż zajmuje w tabeli 14. miejsce i jest zagrożona spadkiem. Ząbkowiczanie potrzebują zwycięstwa i straty punktów przez wyżej notowanych Czarnych Sieniawka. W najbliższej kolejce ekipa Krzysztofa Cupiała zagra niezwykle istotny mecz z dziesiątym Boxmetem Piskorzów, natomiast Czarni u siebie zmierzą się z Wierzbianką zajmującą ósme miejsce.

em24.pl

11

Dodaj komentarz

Dodając komentarz akceptujesz regulamin forum

KOMENTARZE powiadamiaj mnie o nowych komentarzach

  • Miłe złego początki Orła, Unia nie zagrała. Skałki znów przegrały, Sparta zatrzymała rycerzy wiosny

    2021-06-10 15:39:26

    gość: ~pupa jasia

    sKAŁki stolec. Kał w nazwie przypadek? Nie sądzę

  • 2021-06-10 16:36:55

    gość: ~Autor

    Gra orła to parodia tam żadnego rozgrywania piłki, rozciągania na strony zero gry pozycyjnej liczą tylko na przypadek i walą wysoko przed siebie z tyłu dno a przód jeszcze gorzej lepiej wystawić juniorów to chodziarz siły do biegania będą mieć bo ci już w 50 minucie rękawami oddychają ale nam orzełek na psy poleciał

  • 2021-06-10 17:04:06

    gość: ~A tomek

    Rozgonić tych grajków... ze też my musimy w podatkach sponsorować tę parodię sportu...

  • 2021-06-10 18:48:08

    gość: ~Jacek

    @~A tomek
    Sa slabi ja bym im nie placil po tysiaku i więcej. W pieszycach grali jak oldboje.

  • 2021-06-10 19:18:31

    gość: ~Wuuu

    @~A tomek
    Sami się rozgonią po okolicznych klubach a orzeł zostanie z palcem w d..ie.

  • 2021-06-10 21:10:44

    gość: ~Alo

    @~Wuuu
    Niech idą grać po A cz B klasach gdzie ich miejsce na tym poziomie IV ligi lepszy trener dobrze łepków ustawi i dadzą radę spokojnie kiedyś orzeł wychowankami po 17-18 lat do trzeciej ligi awansował dzisiejsza to by była druga liga

  • 2021-06-11 17:32:31

    gość: ~Marcin

    @~Alo
    Taa jak awansowaliśmy do III ligi to Madej, Chęciński, Krakowiak, Świerzawski czy Guła mieli po 17-18 lat ? I jeśli się nie mylę to tylko Pejo był naszym wychowankiem. A to oni robili wtedy konkretną różnicę. Że kto nie przyjechał do Ząbkowic to dostawał piątkę i do domu. A jeden wynik był wtedy dwucyfrowy ale sobie nie przypomnę teraz z kim to było.

  • 2021-06-10 21:51:59

    gość: ~Kolo

    Unia Bardo szkoda słów dla tych pseudo graczy . Działacze klubu zwolnić za nadzór . Kasę pan Krzysiu pompuje w cieniasów .

  • 2021-06-11 08:46:36

    gość: ~lili

    @~Kolo
    Nie pomogło boisko treningowe i kasa. Jak grają wyrobnicy, a nie osoby, dla których herb na piersi jest ważny to tak się kończy. Ciekawe czy burmistrz będzie dalej pompował w ten klub kasę?

  • 2021-06-11 07:58:20

    gość: ~Xxx

    Sa slabi brak umiejetnosci.Co drugi zjarany.Liga slaba amy nie mozemy wygrać meczu.Kiedys byla gra pozniej kasa.Gralo 8-9 wychowanków reszta zokolic.Teraz sztab szkoleniowy izero wynikow.

  • 2021-06-13 18:07:11

    gość: ~Majlos

    ostatnio dodany post

    Myślę że w Orle część sama rozejdzie się po okolicznych klubach i trzeba będzie znowu z zewnątrz ludzi ściągać, ale oni za tysiaka nie będą grali. Ja zacząłbym od zarządzających

REKLAMA