Orzeł stracił punkty w Pieszycach, Unia postraszyła Piasta, ale znów przegrała. W klasie okręgowej derby pomiędzy Skałkami a Zamkiem na remis. W A-klasie wygrana Polonii.
IV liga: Orzeł zremisował z outsiderem
Tylko z punktem wrócili piłkarze ząbkowickiego Orła z wyjazdu do Pieszyc, gdzie mierzyli się z ostatnią w tabeli Pogonią. Gospodarze przed tym pojedynkiem mieli na swoim koncie zaledwie punkt wywalczony w starciu z LKS Bystrzyca Górna 10 października. W środę dopisali drugi. Przez 90. minut kibice zgromadzeni na obiekcie w Pieszycach goli nie ujrzeli, choć okazji nie brakowało.
Orzeł mecz zacząłem z impetem, bo już w pierwszej minucie groźnie z dystansu uderzał Maciejewski. Po chwili zza pola karnego na strzał zdecydował się Kuriata, czym sprawił trochę problemów bramkarzowi Pogoni. Można było odnieść wrażenie, że ząbkowiczanie udanie weszli w mecz, a zdobycie gola jest tylko kwestią czasu. Ten jednak mijał, a efektów brakowało. Liczne strzały w kierunku bramki Bolisęgi były albo niecelne, albo nie sprawiały większych kłopotów golkiperowi gospodarzy. Miejscowi pod polem karnym Gembary gościli głównie po kontrach lub stałych fragmentach gry, ale przy odrobinie szczęścia też mogli pokusić się o gola. W 32. minucie gry po chytrym strzale zza pola karnego Gembara zbił piłkę w bok, a chwilę przed przerwą miejscowi zmarnowali okazję atakując w liczbnej przewadze.
Po zmianie stron także posiadaliśmy optyczną przewagę, ale wciąż nie potrafiliśmy udokumentować jej choćby jednym golem. W 57. minucie kapitalną okazję miał Kuriata, który został obsłużony podaniem przez Białasa, przyjął futbolówkę w polu karnym i w dogodnej sytuacji uderzył mocno, ale nad poprzeczką. Chwilę później groźnie było pod bramką Gembary, ale asystent sędziego wskazał pozycję spaloną napastnika gospodarzy, który znalazł się oko w oko z golkiperem Orła. W późniejszym fragmencie gry Orzeł wywalczył kilka stałych fragmentów gry, ale dośrodkowania zarówno z rzutów wolnych, jak i rożnych nie przyniosły pożądanego efektu. Pod drugą bramką zaś było gorąco po indywidualnej akcji gracza miejscowych, którego pierwsze uderzenie obronił Gembara, a przed próbą dobitki golkipera uchronili defensorzy biało-niebieskich. Nie minęła minuta, a na bramkę gości powędrowały kolejne dwa strzały - w obu przypadkach dobrze interweniował Gembara. Na niewiele ponad kwadrans przed końcem gry w zespole Pogoni nastąpiła wymuszona zmiana bramkarza, ale to również nie pomogło ząbkowiczanom w zdobyciu bramki. Blisko był Maciak, ale piłka po jego uderzeniu po kolejnym dośrodkowaniu z rzutu rożnego przeszła obok bramki. Dwie minuty później także po centrze z rogu boiska główkował Łaski, ale futbolówka po jego próbie także nie znalazła drogi do siatki.
Najwięcej emocji dostarczyła końcówka rywalizacji. W 90. minucie gry w sytuacji jeden na jeden z Gembarą stanął Jasiński, ale próbował dogrywać piłkę do wbiegającego kolegi i defensorzy Orła na moment zapobiegli zagrożeniu. To nie był jednak koniec akcji. Pieszyczanie finalnie zdołali zakończyć ją strzałem, a zmierzającą do bramki futbolówkę z linii bramkowej wybił Białas. Niewykorzystana sytuacja mogła na zespole z Pieszyc zemścić się w doliczonym czasie gry. W dobrej sytuacji znalazł się Skubisz, który posłał piłkę obok wychodzącego z bramki golkipera Pogoni, ale futbolówkę z linii bramkowej wybił wracający defensor gospodarzy. Rezerwowy Skubisz mógł zostać bohaterem w niemal ostatniej akcji meczu. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego napastnik Orła dobrze znalazł się w polu karnym i z pierwszej piłki uderzył na bramkę Pogoni, jednak trafił nią w stojącego na linii bramkowej golkipera gospodarzy, który intuicyjnie odbił futbolówkę przed siebie.
Mimo wielu sytuacji do zdobycia gola biało-niebiescy nie potrafili przełamać defensywy gospodarzy. Trzeba jednak oddać, że rywale także mieli swoje okazje i mogli pokusić się o bramkę. Patrząc na tabelę wydawało się, że zwycięstwo w pojedynku z Pogonią będzie dla Orła formalnością, ale z przebiegu meczu aż trudno uwierzyć, że pieszyczanie w całym sezonie zdobyli tylko dwa punkty...
Remis dał naszemu Orłowi awans w tabeli na jedenaste miejsce, jednak wywalczony punkt nie jest zdobyczą, na jaką biało-niebiescy liczyli przed pierwszym gwizdkiem arbitra. W przypadku wygranej ząbkowiczanie mogli przesunąć się na miejsce dziewiąte i złapać oddech, a tak wciąż sytuacja w tabeli jest daleka od komfortowej.
W sobotnie popołudnie podopieczni Rafała Markowskiego zagrają kolejny istotny mecz. Rywalem wicelider ze Strzegomia.
IV liga: Unia postraszyła Piasta
Unia Bardo sprawiła sporo kłopotów Piastowi Nowa Ruda, ale ostatecznie przegrała 1:2 (1:1) i nie poprawiła swojej sytuacji w tabeli. Dla noworudzian zwycięstwo było o tyle cenne, że pozwoliło im awansować w tabeli na ósme miejsce i nieco oddalić się od strefy spadkowej.
Bardzianie szybko objęli prowadzenie. Po składnej akcji w 6. minucie rywalizacji w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Piotr Fudali, dograł do lepiej ustawionego wbiegającego Różany, a ten z bliskiej odległości dopełnił formalności. Unia nastawiła się na grę z kontry i przez ponad 30. minut umiejętnie neutralizowała ataki noworudzian. Goście zdołali jednak wyrównać przed zmianą stron po golu Pedro. Do przerwy było więc 1:1.
Po zmianie stron noworudzianie mieli przewagę i szukali zwycięskiego gola. Znaleźli go w 68. minucie pojedynku po kontrze. Kilkadziesiąt metrów z piłką przebiegł szybki Poświstajło i dograł futbolówkę wzdłuż bramki do wbiegającego Pedro, który pokonał Dębowskiego po raz drugi i zapewnił swojemu zespołowi trzy oczka. Goście mieli jeszcze swoje okazje na zdobycie gola numer trzy, ale ostatecznie nie zdołali już podwyższyć wyniku. Unia mecz kończyła w dziesiątkę po czerwonej kartce dla rezerwowego Sójki.
Teraz bardzianie mieli zagrać na wyjeździe z Lechią Dzierżoniów, która lideruje w tabeli, jednak w piątek rano poinformowali dzierżoniowian, że na mecz nie przyjadą ze względu na zdekompletowanie składu (kontuzje, szczepienia, kartki).
Klasa okręgowa: Derby w Stolcu bez goli
W meczu Skałek Stolec z Zamkiem Kamieniec Ząbkowicki goli nie było. Choć i jedni i drudzy mieli swoje okazje do zdobycia bramki dającej zwycięstwo, to ostatecznie obaj bramkarze zakończyli rywalizację z czystymi kontami. Wydaje się, że nieco więcej okazji na zwycięskiego gola mieli przyjezdni, aczkolwiek remis po 90. minutach wydaje się być sprawiedliwym rozstrzygnięciem. Skałki pozostały w tabeli na piątym miejscu, Zamek jest czwarty.
W pierwszej połowie kibice na brak emocji narzekać nie mogli. Już na początku meczu doskonałą sytuację na zdobycie bramki miał Kowalski, ale jego uderzenie z powietrza w znakomitym stylu obronił Sadowski. Później dwie sytuacje dla Zamku zmarnował Gerlach, a raz Sadowskiego po strzale Kowalskiego uratował słupek. Pod drugą bramką dwukrotnie groźnie było po stałych fragmentach gry. Raz po uderzeniu głową Mikulskiego piłkę z linii bramkowej wybił jeden z obrońców Zamku, a chwilę później blisko gola był Madej, ale jego strzał instynktownie na linii bramkowej odbił Malec.
Po przerwie bramkowych sytuacji było już mniej, a i intensywność meczu nieco spadła. Pod bramką Skałek znów aktywny był Gerlach, ale nie mógł znaleźć sposobu na pokonanie Sadowskiego. Bramkarz stolczan swój dobry występ mógł zaprzepaścić jedną pomyłką, kiedy próbował wdać się w drybling z Burczakiem. Skrzydłowy Zamku wyczuł intencje bramkarza Skałek, jednak przy próbie odbioru piłki futbolówka wyszła poza boisko i trafiła tylko w boczną siatkę. Pod drugą bramką najbliżej gola był Kuranda, który w dobrej sytuacji główkował nad poprzeczką i Wiśniowski, którego strzał minimalnie minął bramkę Malca.
- Uważam, że remis to sprawiedliwy rezultat. Obie drużyny miały swoje okazje by strzelić bramkę i wygrać spotkanie. Niestety nie wykorzystaliśmy swoich i pozostaje trochę niedosyt, bo wydaje się, że mieliśmy je klarowniejsze. Pierwsza połowa w naszym wykonaniu dobra, druga słabsza. Można powiedzieć, że derby się odbyły i tego wyniku raczej kibice nie będą długo wspominać. Szkoda Kamila Kowalskiego, bo od dłuższego czasu boryka się z kontuzją i przysłowiowo, nie może odaplić. Wierzę jednak, że szybko się wyleczy i będzie dyspozycyjny w stu procentach. Regenerujemy się i w niedzielę musimy być przygotowani na ciężkie spotkanie - powiedział po meczu Grzegorz Czachor, trener Zamku.
W niedzielę Skałki czeka mecz w Kudowie-Zdroju z tamtejszym Włókniarzem. Jeśli stolczanie wygrają zapewnią sobie ligowy byt na kolejny sezon. Zamek, który utrzymania jest już niemalże pewny zmierzy się z liderem z Woliborza.
Klasa okręgowa: Sparta przegrała z liderem
Słowianin Wolibórz ma patent na zespoły z naszego powiatu. Jak na lidera przystało dwukrotnie ograł w tym sezonie Skałki i Spartę. W czwartkowe popołudnie ziębiczanie pogodzeni już ze spadkiem z ligi nie potrafili nawiązać wyrównanej walki z woliborzanami, przegrywając 1:5. Emocje w meczu skończyły się zaledwie po 19. minutach gry. Wtedy Słowianin strzelał trzeciego gola i miał bezpieczną przewagę nad Spartą, którą do przerwy powiększył do pięciu goli. Ziębiczanie zdołali odpowiedzieć tylko jednym trafieniem autorstwa Dziewy. Sparta na mecz udała się tylko z rezerwowym bramkarzem, a w porównaniu do ostatniego meczu ze Skałkami w składzie ziębiczan zabrakło m.in. Kozłowskiego, Patrzyka czy Osieckiego.
W kolejnym meczu Sparta zagra z najmocniejszymi w rundzie wiosennej Zjednoczonymi Zarów, którzy wciąż walczą o zajęcie drugiego miejsca i powrót do IV ligi.
A-klasa: Polonia zapunktowała za trzy i złapała kontakt
Podopieczni Krzysztofa Cupiała wygrali szósty mecz w tym sezonie, mają już tylko punkt straty do Czarnych Sieniawka i trzy oczka do zespołów z Marcinowic i Uciechowa. Ząbkowiczanie zajmują w lidze przedostatnią pozycję, ale ostatnimi wynikami dają jasny sygnał, że do końca będą walczyć o wyższą lokatę, która zagwarantuje im utrzymanie bez oglądania się na innych.
Do przerwy ząbkowiczanie remisowali z Deltą Słupice 1:1. Najpierw samobójcze trafienie zanotował Filipiak, ale przed przerwą do remisu doprowadził Cupiał. Grający trener Polonii zanotował też świetną asystę przy golu Poręby. Było to trafienie na 3:1, bowiem chwilę wcześniej trafienie dla miejscowych zanotował rezerwowy Madej. Teraz zespół z Ząbkowic Śląskich czeka starcie z wiceliderem z Bielawy. W rundzie jesiennej Polonia pokonała bielawian 2:1. Pora na powtórkę?
W III grupie wałbrzyskiej A-klasy nasi zawiedli. Victoria Dębowiec nie zebrała się na mecz w Domaszkowie, Cis Brzeźnica uległ na własnym boisku Czermnej, a Unia Złoty Stok tylko zremisowała z niżej notowaną Łomniczanką.
Brzeźniczanie prowadzili co prawda od szóstej minuty po bardzo ładnym trafieniu Piotra Piątkiewicza, ale do przerwy był już remis. W 26. minucie po dośrodkowaniu w pole karne Porębę pokonał Więcławek.
W drugich 45. minutach strzelali już tylko przyjezdni. Najpierw wykorzystali dwa rzuty karne, a w ostatnim kwadaransie dorzucili jeszcze czwartego gola i wyjechali z Brzeźnicy z kompletem punktów. Słabe wyniki w ostatnim czasie beniaminka z gminy Bardo spowodowały, że Cis zsunął się w tabeli na dziesiąte miejsce.
Dwa oczka wyżej w tabeli jest Unia Złoty Stok, która w miniony czwartek podzieliła się punktami z Łomniczanką Stara Łomnica, remisując 1:1. Ostatnie wyniki złotostoczan mogą być rozczarowaniem, bo dobre wyniki z okresu przygotowawczego nie mają przełożenia na rezultaty osiągane w meczach o punkty.
- Z powodu kilku absencji w naszym zespole zagrało dwóch 15-latków - Świetlak oraz Gierczak. Samo spotkanie stało na słabym poziomie. Prowadziliśmy po zamieszaniu, które wykorzystał Stwora. Gospodarze, którzy walczą o utrzymanie byli mocno zmotywowani i stworzyli kilka sytuacji bramkowych, ale początkowo albo brakowało im precyzji, albo dobrze interweniował Caputa. My także mieliśmy swoje szanse na podwyższenie prowadzenia, których nie wykorzystaliśmy, uderzając w słupek lub poprzeczkę. Zemściły się one w końcówce, kiedy po indywidualnym błędzie naszego obrońcy straciliśmy wyrównującego gola - relacjonuje Waldemar Tomaszewicz, trener Unii.
Teraz złotostoczanie zagrają u siebie z szóstym zespołem z Polanicy-Zdroju.
em24.pl
Orzeł tylko zremisował z Pogonią, Unia po raz kolejny bez punktów. Derby powiatu bez goli [foto]
2021-06-04 17:30:00
gość: ~marcin
Panie Czachor, nie rób Pan z Kamieńca drugiej Unii, że jak odejdziesz to zostawisz Pan syf, kiłę i mogiłę! Czym Ci ten Dędys tak imponuje, że gra zamiast naszego Mieszkalskiego? Typowe polskie myślenie. Obcy, to lepszy?? gra "swoj" mecz z Pszennem, z Roztoką oprócz bramki to najslabszy, w Stolcu Zamek w dziesiątke, bo niewidoczny, a Ty dalej usilnie go tam wciskasz.. Tym się Zamek na jesień nie szczycił. Czym szybciej zejdzcie z tej drogi!!!
2021-06-04 17:44:14
gość: ~Git gicio
@~marcin obiektywnie patrząc na wczorajsze zmiany to ani Burczak ani Mieszkalski nic nie wnieśli a wręcz osłabili także ostudźmy emocje...
2021-06-04 17:48:35
gość: ~marcin
@~Git gicio
ale spójrz na poprzednie mecze, o ktorych wspomnialem. tam kazda zmiana za Jaroslawa to in plus....
2021-06-05 19:51:09
gość: ~Uuups
@~marcin
Jarosława Kaczyńskiego????
2021-06-04 17:55:02
gość: ~Detektyw Rutkowski
@~Git gicio
No niestety w Kamiencu brakuje bokow pomocy, Krystian ma przeblyski, ale w wiekszosci znika niestety...
2021-06-04 23:08:25
gość: ~Ja
Nie mam pojęcia dlaczego Polonia dzisiaj broni się przed spadkiem, w trzech ostatnich meczach byli zdecydowanie lepszym zespołem, a grali z 4,5,6 miejscem. W lutomi też powinny być trzy punkty.Powodzenia dla Poloni, mam nadzieję , że się utrzymacie
2021-06-06 09:32:04
gość: ~Xxx
@~Ja
Trener i prezes to ciapki.
2021-06-05 08:46:51
gość: ~Olo
Orzeł
2021-06-06 17:04:53
gość: ~leon
Mam pytanie ile drużyn spada z (A)-klasy.
2021-06-07 08:46:01
gość: ~kibic
ostatnio dodany post
@~leon
od miejsca 15 w dół, chyba że spadnie więcej z wyzszych lig
REKLAMA
REKLAMA