Biorąc pod uwagę, że w A-klasie porażek doznały Polonia Ząbkowice Śląskie i Victoria Dębowiec, to był to jeden z gorszych weekendów naszych zespołów od dawna.
Dla Orła była to czwarta porażka w tym sezonie i trzecia na boisku rywala. W chwili obecnej ząbkowiczanie zajmują w tabeli 14. miejsce w gronie 19 ekip. Za tydzień biało-niebiescy na własnym boisku podejmą Lechię Dzierżoniów.
IV liga: Unia skopiowała Orła
Z dziesięciominutowym opóźnieniem spowodowanym ulewnym deszczem rozpoczęło się spotkanie pomiędzy Unią Bardo a Mechanikiem Brzezina.
Bardzo dużo działo się już od samego początku spotkania. W 3. minucie wychodzącego na dogodną pozycję Ślepeckiego nieprzepisowo zatrzymał Idziak, za co został wyrzucony z boiska, a goście resztę spotkania kontynuowali w osłabieniu. Strzał z rzutu wolnego Łużnego trafił tylko w mur. W 7. minucie było już jednak 1:0 dla Unii. Dawid Różana wyłożył piłkę do Wiszowatego, który atomowym uderzeniem w okienko bramki wyprowadził bardzian na prowadzenie.
O kolejnych dziesięciu minutach formacja obronna Unii najchętniej by zapomniała. Po fatalnych błędach, w 15. i 16. minucie goście dwukrotnie trafili do bramki Zygmunta i nieoczekiwanie prowadzili. W 32. minucie na akcję indywidualną zdecydował się Świerzawski i mocnym strzałem lewą nogą w dłuższy róg bramki doprowadził do remisu. Wynik 2:2 utrzymał się do przerwy.
Drugą połowę unici rozpoczęli z dużym animuszem, jednak brakowało im skuteczności pod bramką Wójcika. W 52. minucie w dogodnej sytuacji znalazł się Damian Różana, jednak nie zdołał oddać strzału z najbliższej odległości. W 70. minucie to Mechanik ponownie wyszedł na prowadzenie. Dośrodkowanie z lewej strony boiska przeciął jeden z zawodników gości kierując piłkę do bramki bardzian.
Po straconej bramce Unia zaatakowała się jeszcze mocniej, lecz do końca spotkania nie przyniosło to żadnego efektu. Zdecydowanie brakowało siły rażenia w ofensywie i to Mechanik po końcowym gwizdku cieszył się ze zdobycia trzech punktów.
Dla bardzian była to trzecia porażka w czwartym meczu. O kolejne punkty bardzianie zagrają za tydzień znów na własnym boisku. Rywalem MKP Wołów.
Klasa okręgowa: Zamek postawił się liderowi w meczu na wodzie
Sporo krwi liderowi ze Stronia Śląskiego napsuli piłkarze Zamku Kamieniec Ząbkowicki. Podopieczni Grzegorza Czachora prowadzili na boisku Kryształu 2:0, jednak ostatecznie do domu wrócili bez punktów, tracąc ostatniego gola z rzutu karnego w końcowym fragmencie gry.
Zacznijmy jednak od początku. Mecz rozgrywany na boisku w Stroniu Śląskim powinien zostać przerwany już w pierwszej połowie. Po ulewie jaka przeszła nad powiatem kłodzkim, boisko Kryształu już w około 30. minucie nie nadawało się do gry. Mecz był jednak kontynuowany, choć samo spotkanie ze sportową rywalizacją, w której w głównej mierze liczą się umiejętności piłkarskie, nie miało za wiele wspólnego, o czym świadczy poniższy fragment gry.
Arbiter dopiero w drugiej połowie konsultował z kapitanami obu drużyn decyzję o tym, czy przerwać mecz, czy też nie. Ostatecznie obaj przedstawiciele zespołów zdecydowali, aby pojedynek dokończyć. - Nie widziałem tej sytuacji. Gdyby zależało to ode mnie, nie dopuściłbym, aby ten mecz był kontynuowany, bo z grą w piłkę sobotnia rywalizacja miała coś wspólnego tylko przez pierwsze kilka, może kilkanaście minut - mówił Grzegorz Czachor, trener Zamku.
Do przerwy jego zespół wygrywał 2:1. Na prowadzenie wyszedł już w piątej minucie gry po trafieniu Bieruta, który wykorzystał dobre dogranie z bocznego sektora boiska od Burczaka. W 27. minucie po wyrzucie piłki przez Margasińskiego piłka zatrzymała się w zalegającej na murawie wodzie. Wykorzystał to Brzózka, który dobiegł do piłki i ulokował ją w bramce golkipera ze Stronia Śląskiego, dając Zamkowi dwa gole przewagi. Przed przerwą gospodarze zdobyli jednak trafienie kontaktowe autorstwa Haydona.
- Przerwa była dobrym momentem, aby arbiter podjął decyzję o przerwaniu tego bądź co bądź bardzo dziwnego spotkania i dokończeniu go w innym terminie - dodaje Czachor. Po krótkim odpoczynku obie drużyny wróciły jednak na murawę i wciąż rywalizowały na boisku, którego powierzchnia z minuty na minutę coraz bardziej pokryta była wodą. W tych warunkach lepiej radzili sobie gospodarze, którzy zdominowali Zamek i dość szybko doprowadzili do wyrównania po zamieszaniu w polu karnym i nieudanej próbie wybicia piłki przez defensorów z Kamieńca Ząbkowickiego.
Czas mijał, atakował głównie Kryształ, jednak efektów w postaci trzeciego gola dla miejscowych nie było. Gdy wszystko wskazywało na to, że pojedynek zakończy się remisem, arbiter zdecydował się podyktować kontrowersyjny rzut karny dla Kryształu. Sam faul był, ale zdaniem wielu miał miejsce przed polem karnym. Ze względu na obfite opady deszczu linie wyznaczające środek boiska oraz pola bramkowe i karne były niewidoczne już pod koniec pierwszej części gry. W przerwie arbiter nie nakazał jednak ich ponownego rysowania. Mimo protestów graczy gości sędzia zdania o podyktowanym rzucie karnym nie zmienił, miejscowi zdołali wykorzystać jedenastkę i ostatecznie odwrócili losy batalii. Malca z jednenastu metrów pokonał Kowalewski. - Rzadko narzekam na postawę sędziów, ale w tym meczu zostaliśmy skrzywdzeni i trzeba to sobie jasno powiedzieć. Szkoda, że z kandydatem to awansu przyszło rywalizować nam w tak fatalnych warunkach, bo uważam, że dużo ciekawszym i ładniejszym pojedynkiem byłoby spotkanie rozgrywane w normalnych warunkach, gdzie o rezultacie końcowym decydowałyby umiejętności zawodników obu drużyn, aniżeli przypadek i złe decyzje sędziów - podsumowuje szkoleniowiec ekipy z Kamieńca Ząbkowickiego.
W następnej kolejce Zamek zagra u siebie z Victorią Świebodzice.
Klasa okręgowa: Skałki skruszone przez Słowianina
Nie oglądali porywającego widowiska kibice w Stolcu, gdzie miejscowe Skałki uległy 1:3 (1:1) beniaminkowi z Woliborza. Gospodarze mecz kończyli w dziesiątkę i wydaje się, że sytuacja z 70. minuty gry była kluczową dla losów pojedynku.
Do przerwy oba zespoły zdobyły po jednym golu. Po zagraniu ręką w polu karnym przez Krupińskiego prowadzenie jako pierwsi objęli goście. Rzut karny mocnym strzałem w środek bramki na gola zamienił Dereń. Skałki odpowiedziały trafieniem Herdego zza pola karnego. Obie ekipy przed zmianą stron stworzyły sobie jeszcze po jednej klarownej okazji - raz świetnie interweniował Kot, w drugim przypadku przy stanie 0:0 sytuacji sam na sam z bramkarzem nie wykorzystał Mikulski.
Po przerwie wydawało się, że przewagę posiadają Skałki, jednak klarownych okazji pod obiema bramkami brakowało. Kluczowa dla losów meczu miała sytuacja w 70. minucie. Najpierw czerwoną kartkę za niesportowe zachowanie obejrzał Krupiński, a chwilę później po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Kota pokonał Skarbiński. Grające w osłabieniu Skałki nie potrafiły już zagrozić bramce Słowianina, a goście w końcówce dorzucili jeszcze trzeciego gola autorstwa Cardozo i trzy oczka powędrowały do Woliborza.
Za tydzień Skałki pojadą do Żarowa na mecz ze Zjednoczonymi.
Klasa okręgowa: Sparta uległa Victorii
Sparta Ziębice doznała drugiej porażki z rzędu. Podopieczni Radosława Korchana okazali się słabsi od Victorii Świebodzice przegrywając 2:3, choć do przerwy prowadzili na boisku beniaminka 2:1.
Ziębiczanie od 6. minuty przegrywali po trafieniu Juszczyka, ale już niespełna dziesięć minut później był remis. Na listę strzelców wpisał się Trepka. Tuż przed zmianą stron Spartan na prowadzenie wyprowadził Blicharski i na półmetku zmagań to goście byli bliżsi odniesienia zwycięstwa.
Zaraz po przerwie świebodziczanie doprowadzili do remisu po rzucie karnym, choć akcję wcześniej pod drugą bramką to ziębiczanie domagali się odgwizdania jedenastki po zagraniu ręką przez gracza Victorii. Gwizdek arbitra w tej sytuacji jednak milczał. Do wyrównania z jedenastu metrów doprowadził Grzesiak. Ten sam zawodnik na kwadrans przed końcem pozbawił ziębiczan nadziei na zdobycie chociażby punktu po raz kolejny pokonując Brzuszka.
Po trzech kolejkach Sparta z jednym zwycięstwem i dwoma porażkami zajmuje dziesiąte miejsce. Za tydzień podopieczni Radosława Korchana zagrają w końcu u siebie. Rywalem Cukrownik Pszenno.
A-klasa: Unia rozbiła Victorię, Cis wygrał z Orlętami
W sobotę drugiej porażki doznali piłkarze Polonii Ząbkowice Śląskie, którzy ulegli 1:4 (0:4) Piławiance Piława Górna. Jedynego gola dla ząbkowiczan zdobył Prokop. To nowy nabytek ząbkowickiego zespołu wypożyczony ze Skałek Stolec.
W trzeciej grupie A-klasy po inauguracyjnej wygranej gorycz porażki musiała przełknąć Victoria Dębowiec. Beniaminek przegrał w Złotym Stoku z miejscową Unią aż 0:8 (0:2). Dla złotostoczan była to pierwsza wygrana w sezonie po wysokiej porażce na początek rozgrywek. Łupem bramkowym podzielili się: Stwora x3, Rychter x2, Oskar Brysiak, Piotr Brysiak i Głąb. Trzy punkty zdobył też Cis Brzeźnica, wygrywając 4:1 (1:0) z Orlętami Krosnowice po dwóch trafieniach Łuki oraz bramkach Bilskiego i Zientarka. Dla gospodarzy honorowym trafieniem popisał się Pławiak.