Express-Miejski.pl

Rozkręcają się piłkarskie rozgrywki. Udany start Sparty, remis Zamku, Orzeł, Unia i Skałki przegrały

Łukasz Łużny (Unia Bardo) w walce o piłkę z Januszem Gancarczykiem (Moto-Jelcz Oława)

Łukasz Łużny (Unia Bardo) w walce o piłkę z Januszem Gancarczykiem (Moto-Jelcz Oława) fot.: Karol Fester

Trzy porażki, remis i zwycięstwo - tak wygląda rezultat naszych zespołów wystepujących na boiskach IV ligi i klasy okręgowej po weekendowych grach.

Przed tygodniem rozgrywki zainaugurowała IV liga, w ten weekend klasa okręgowa. Po kilkumiesięcznej przerwie związanej z epidemią koronawirusa zawodnicy w końcu wrócili do gry, a kibice na stadiony. Po pierwszych meczach do radości powody mają w Ziębicach, gdzie Sparta na inaugurację pokonała Karolinę Jaworzyna Śląska. Umiarkowany optymizm jest w Kamieńcu Ząbkowickim po remisie na trudnym terenie w Jedlinie-Zdroju. Od porażki sezon rozpoczęły Unia Bardo i Skałki Stolec, a drugi mecz z rzędu przegrał Orzeł Ząbkowice Śląskie.

Kiepski Orzeł

Zero punktów, jeden zdobyty gol i siedem straconych - tak prezentuje się bilans Orła po dwóch kolejkach nowego sezonu. Podopieczni Damiana Okrojka w drugiej kolejce IV ligi dolnośląskiej przegrali na własnym boisku 1:2 (0:1) z Sokołem Wielka Lipa.

Przed rozpoczęciem meczu miała miejsce miła chwila, podczas której pożegnano długoletniego kierownika drużyny Edmunda Cisaka. Popularny Mundek przed rozpoczęciem tego sezonu zrezygnował z pełnienia dotychczasowej funkcji, a sobotni mecz był dla niego pierwszym, który oglądał z trybun, a nie z ławki rezerwowych. Edmund Cisak to ikona ząbkowickiego klubu, który pełnił rolę kierownika pierwszej drużyny Orła od 1968 roku, czyli przez ponad 50 lat!

Sam mecz nie zachwycił. W pierwszej połowie okazji było jak na lekarstwo. Wartym odnotowania pod bramką Sokoła była próba uderzenia z przewrotki Łukasza Maciejewskiego, jednak gracz Orła nieczysto trafił w piłkę i ta nie znalazła drogi do siatki. W pierwszej połowie dużo było walki i niedokładności, mało składnych akcji. Gry nie ułatwiała też pogoda - zawodnicy rywalizowali w 30 stopniowym upale. Gdy wydawało się, że na przerwę obie ekipy będą schodzić przy bezbramkowym remisie, podczas wykonywania wślizgu, zdaniem sędziego, piłkę ręką we własnym w polu karnym zagrał Michał Wojtal. Arbiter wskazał na jedenasty metr, którego pewnie na gola zamienił Artur Kierat i od 37. minuty goście prowadzili 1:0. Taki też rezultat utrzymał się do gwizdka zapraszającego graczy na przerwę.

Po zmianie stron ząbkowiczanie osiągnęli optyczną przewagę, ale długo nie mogli skonstruować akcji, po której zagroziliby poważnie bramce Sokoła. Raz dobrze uderzał Dawid Kuriata, ale jego strzał spokojnie obronił golkiper z Wielkiej Lipy. Orzeł z większym impetem zaatakował dopiero kwadrans przed końcem meczu. Swoją okazję miał Seweryn Raszpla, ale w dobrej sytuacji nie trafił czysto w piłkę. Chwilę później większa aktywność ząbkowiczan w ofensywie przyniosła wymierny efekt w postaci wyrównującego trafienia autorstwa Michała Łaskiego, który najprzytomniej zachował się w polu karnym przeciwnika i po zamieszaniu ulokował futbolówkę między słupkami. Biało-niebiescy ruszyli do zmasowanych ataków w poszukiwaniu zwycięstwa. Trzy punkty Orłowi mógł zapewnić Dawid Kuriata, ale przegrał sytuację sam na sam z bramkarzem. W doliczonym czasie gry doszło do sporej kontrowersji. Gracze Orła sugerowali, że jeden z graczy Sokoła zagrał futbolówkę ręką we własnym polu karnym, jednak gwizdek arbitra milczał. Goście wyprowadzili zaś skuteczną kontrę, którą na bramkę zamienił Kierat, wykorzystując dogranie Wargina i biało-niebiescy po raz kolejny musieli zejść z boiska w roli przegranych...

Okazja do zdobycia pierwszych punktów będzie już w środę. O godz. 17 Orzeł rozpocznie mecz w Bielawie przeciwko Bielawiance. Bielawianie sezon rozpoczęli od mocnego uderzenia. Na inaugurację pokonali w derbach 4:1 Lechię Dzierżoniów, a wczoraj rozbili 7:1 GKS Mirków/Długołęka. Zespół Damiana Okrojka czeka ciężki mecz, ale ewentualne zwycięstwo przeciwko faworytowi do awansu na pewno byłoby miłą rekompensatą dla kibiców za słabe rozpoczęcie sezonu.

- Słaby mecz w naszym wykonaniu. Drużyna jest w przebudowie i potrzeba czasu na efekty. Mecz z Wielką Lipą w pierwszej połowie był wyrównany, bramkę straciliśmy po rzucie karnym podykowanym za zagranie ręką. Druga połowa to nasza przewaga udokumentowana tylko jednym golem, gdyż nie potrafiliśmy wykorzystać trzech innych, dogodnych sytuacji. W końcówce rywale po kontrze strzelają nam bramkę i w efekcie przegrywamy drugi mecz z rzędu. Nie można ukrywać, że czeka nas jeszcze bardzo dużo pracy - podsumował Damian Okrojek, trener Orła.

Bezbarwna Unia

Dużym znakiem zapytania była dyspozycja Unii Bardo. Przemeblowany zespół prowadzony przez Tomasza Zielińskiego na mecz z Moto-Jelczem Oława wyszedł w dość eksperymentalnym zestawieniu. W pierwszym składzie Unii pojawiło się sporo młodzieżowców: bramkarz Dominik Zygmunt, skrzydłowy Damian Różana, skrzydłowy Piotr Fudali i środkowy pomocnik Jakub Krocz (wszyscy wypożyczeni z Orła Ząbkowice Śląskie). W linii obrony oprócz grających w Unii od dłuższego czasu Łużnego, Świerzawskiego i Szczepka pojawił się Mateusz Fudali (Orzeł Ząbkowice Śląskie). Krocza w środkowej strefie boiska wspierał Ślepecki, a za ofensywę odpowiedzialni byli Mirosław Włodarczyk i wracający do Unii Łukasz Idzi. Na ławce bardzian zasiedli Chęciński, Wandzel, Wiszowaty oraz inni młodzi gracze pozyskani z ząbkowickiego Orła - Wrona, Rudy, Sojka i Malczyk.

Mieszanka rutyny z młodością nie okazała się być na tyle dobra, by w pierwszym meczu przemeblowana Unia zdobyła przynajmniej punkt. Do przerwy bardzianie zdołali co prawda utrzymać bezbramkowy remis, ale bardziej wynikał on z kiepskiej skuteczności oławian, aniżeli dobrej gry Unii. Moto-Jelcz kreował grę i dłużej utrzymywał się przy piłce, ale nie mógł znaleźć recepty na zdobycie gola. Dobrych okazji na początku meczu nie wykorzystał Janusz Gancarczyk, a gdy już piłka do bramki gospodarzy wpadła, to arbiter dopatrzył się pozycji spalonej jednego z oławian i trafienia nie uznał. Pod bramką oławian groźnie było tylko pod koniec pierwszej połowy, kiedy niecelnie po indywidualnej akcji uderzał Świerzawski.

Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. Na boisku dominowali goście, a Unia ograniczała się do defensywy. Chwilę po przerwie po nie do końca dobrej, ale szczęśliwej interwencji Fudaliego, Unię od straty gola uratowała poprzeczka. Co się jednak odwlecze to nie uciecze. Gol dla oławian wisiał w powietrzu od pierwszych minut meczu i w końcu padł. W 58. minucie piłka powędrowała do bramki Zygmunta i teraz wszystko było już zgodnie z przepisami, a oławian na prowadzenie wyprowadził Janusz Gancarczyk. Kwadrans później po kontrze goście prowadzili już różnicą dwóch goli, a do siatki bardzian trafił Dobkowski. W końcówce meczu szansę na honorowego gola dla Unii miał Chęciński, ale piłka po jego próbie przeszła obok bramki.

W środę Unia o punkty powalczy w Lubawce z miejscowym Orłem. Beniaminek IV ligi w drugiej kolejce zremisował w Żernikach 1:1 z miejscowym Piastem.

Zaskakujące zwycięstwo Sparty, remis Zamku, przegrana Skałek

W okręgówce niespodziewane zwycięstwo odniosła Sparta Ziębice, która w iście szalonym meczu pokonała 5:4 (3:3) Karolinę Jaworzyna Śląska. Spartanie grali na wyjeździe, dwa razy musieli gonić wynik, ale ostatecznie zdobyli jednego gola więcej i udanie zainaugurowali rozgrywki.

Podopieczni Radosława Korchana od ósmej minuty przegrywali po golu Ptaka z rzutu wolnego. Chwilę później wyrównał Palmowski, ale po chwili Karolinę na prowadzenie wyprowadził Ignatowicz. To jednak nie załamało gości, wręcz przeciwnie. Po 30. minutach Sparta prowadziła 3:2, a na listę strzelców dwukrotnie wpisał się Damian Kozłowski, w tym raz skutecznie egzekwując rzut karny. Tuż przed przerwą do remisu znów doprowadził jednak Ignatowicz.

Po przerwie kibice tak wielu goli już nie oglądali, ale na nudę i tak narzekać nie mogli. W 56. minucie Sparcie prowadzenie dał Trepka, który jak przystało na typowego napastnika, dopadł do odbitej przez bramkarza piłki i skierował ją między słupki. Z prowadzenia ziębiczanie cieszyli się ledwie chwilę, bo we własnym polu karnym faul popełnił Ziółkowski. Z jedenastu metrów nie pomylił się Ptak i ponownie był remis. W 74. minucie zwycięski cios zadali jednak podopieczni Korchana. Konkretnie uczynił to Palmowski, który znów dopadł do odbitej przez bramkarza gospodarzy piłki i ulokował ją w sieci. Ostatni kwadrans to przewaga Karoliny. Spartę raz od straty gola uchroniła poprzeczka, jednak zwycięstwo ziębiczanie dowieźli do końca i mogli cieszyć się z udanej inauguracji. 

Za tydzień ziębiczanie u siebie zagrają z Kryształem Stronie Śląskie.

Od remisu rozgrywki rozpoczął Zamek Kamieniec Ząbkowicki. Zespół, który bardzo dobrze prezentował się w meczach kontrolnych, od 61. minuty prowadził w Jedlinie-Zdroju 1:0, ale ostatecznie nie zdołał wywalczyć trzech punktów.

- Pierwsza połowa w naszym wykonaniu nie była dobra. Zaczęliśmy nieźle, ale z faktu, że dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce wynikało niewiele. Później do głosu doszli rywale i to oni mieli inicjatywę, ale do przerwy goli nie było. Kilka uwag w szatni i w drugich 45. minutach zagraliśmy już lepiej. W pierwszym kwadransie po przerwie stworzyliśmy sobie dwie sytuacje do zdobycia gola, z czego jedną udało nam się wykorzystać. Gdyby chwilę wcześniej Marcin Gerlach nie zmarnował swojej okazji, to mając dwa gole przewagi grałoby nam się zdecydowanie łatwiej, a tak przeciwnicy szybko odpowiedzieli... - mówi Grzegorz Czachor, trener Zamku.

W 68. minucie gry Malca pokonał Rafał Lipiński po szybkiej kontrze. Kilka minut wcześniej Zamek na prowadzenie ładnym uderzeniem z okolic 16. metra wyprowadził Dariusz Mieszkalski. - Pozostaje niedosyt, ale też szanujemy ten punkt, tym bardziej, że wywalczony na trudnym terenie - dodał Czachor. Za tydzień jego podopieczni zagrają na własnym boisku z Karoliną Jaworzyna Śląska.

Bez punktów z Roztoki wrócili gracze Skałek Stolec. Podopieczni Łukasza Głowaka po wyrównanym meczu przegrali 0:2 (0:1) i inaugruacji sezonu nie mogą zaliczyć do udanych.

Do przerwy obie ekipy miały po kilka dobrych okazji do zdobycia gola. Na bramkę Granitu uderzali Herdy i Kupiec, jednak ich uderzenia dobrze bronił golkiper miejscowych. W odpowiedzi pod drugą bramką kilkukrotnie dobrze interweniował Kot. W końcówce pierwszej części gry bramkarz Skałek zmuszony został jednak do kapitulacji. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego i zamieszaniu w polu karnym stolczan piłka trafiła pod nogi jednego z graczy gospodarzy, który ulokował ją w bramce Skałek.

Po zmianie stron Skałki ruszyły do odrabiania strat. Kilka chwil po wznowieniu gry powinno być 1:1. Po uderzeniu z rzutu wolnego Zalota i niepewnej interwencji bramkarza miejscowych w doskonałej sytuacji znalazł się Niziołek, który naciskany przez obrońcę z bliskiej odległości posłał futbolówkę obok bramki. Skałki choć dłużej utrzymywały się przy piłce, to wymiernych efektów w postaci groźnych sytuacji brakowało. Wraz z upływem czasu stolczanie zaczęli atakować większą ilością zawodników, co skrzętnie wykorzystali miejscowi przeprowadzając skuteczną akcję i zdobywając drugiego gola na około kwadrans przed końcem meczu. W końcowych minutach blisko honorowego gola dla Skałek był Kobrzak, ale jego uderzenie w ostatniej chwili zablokował defensor z Roztoki.

- Jest kilka rzeczy do poprawy. Będziemy nad tym pracować na treningach. Wcale nie musieliśmy tego meczu przegrać, przy stanie 0:1 mieliśmy znakomitą sytuację żeby doprowadzić do remisu i szkoda, że nie udało się jej wykorzystać. Mimo porażki należy pochwalić nastawienie drużyny - jeśli do każdego meczu będziemy podchodzić z podobną chęcią zwycięstwa, to o wyniki jestem spokojny - podsumował Łukasz Głowak.

Za tydzień Skałki zmierzą się na wyjeździe z Wenusem Nowice, który w pierwszej kolejce bezbramkowo zremisował z Włókniarzem Kudowa-Zdrój.

em24.pl

20

Dodaj komentarz

Dodając komentarz akceptujesz regulamin forum

KOMENTARZE powiadamiaj mnie o nowych komentarzach

  • Rozkręcają się piłkarskie rozgrywki. Udany start Sparty, remis Zamku, Orzeł, Unia i Skałki przegrały

    2020-08-10 09:10:29

    gość: ~Ziebiczanin

    SPARTA do boju.Tak trzymać.

  • 2020-08-10 09:35:27

    gość: ~Szok

    Orzeł dramat..... a takie zapowiedzi takie działania a tu jest jak było dramat a nawet wielka lipa

  • 2020-08-10 10:19:54

    gość: ~kibic

    @~Szok

    Spokojnie, będą chłopaki wygrywać. Już na meczach jest więcej kibiców, bo w końcu grają swoi, a nie najemnicy z Wrocławia, Świdnicy czy Dzierżoniowa. Wyniki przyjdą. Brawo Tomasz Stelmach!

  • 2020-08-10 12:57:28

    gość: ~kibic

    @~Szok
    Masz Rację , szkoda wydawać taka kasę na taka miernotę , tak i tak tylko 4 liga , bo na więcej nas nie stać , stawiam na to ,że z ta grą to Bardo nas stuknie i młodzi pokarzą jak się gra i walczy

  • 2020-08-10 13:14:59

    gość: ~kibicnadobreizle

    @~kibic

    Pokazać to wypada Ci słownik. Jeszcze się zdziwicie jak chłopaki urwą punkty Bielawie.

  • 2020-08-12 18:28:20

    gość: ~Gg

    @~kibicnadobreizle
    Już dawno nikt mnie tak nie rozbawił.

  • 2020-08-10 11:26:12

    gość: ~Jarek

    A czemu Mundziu zrezygnował z bycia kierownikiem? Kto jest za niego?

  • 2020-08-10 11:29:06

    gość: ~fotograf

    ładne zdjęcie

  • 2020-08-10 15:54:30

    gość: ~Rejtan

    Dulanowski zostawił Orła bez długów to teraz można szaleć i znów zadłużać

  • 2020-08-11 13:42:46

    gość: ~Ttt

    @~Rejtan
    To chyba prawdy nie znasz jak bez długów co za ściema

  • 2020-08-11 13:53:26

    gość: ~Rr

    @~Rejtan
    Kto ci takich głupot na opowiadał że bez długów

  • 2020-08-10 19:23:42

    gość: ~kibic

    1 polowa meczu Orła z Sokołem chyba inaczej wyglądał oglądając go z trybun niż czytając jego skrót

  • 2020-08-10 22:00:13

    gość: ~Dza

    Przed Spartą ciężki mecz z mocno wzmocnionym Kryształem.Orzeł pewnie mocno zostanie zbity w Bielawie.Unia powinna wygrać w Lubawce

  • 2020-08-10 22:58:48

    gość: ~Auuuu

    Ciągle autor tekstu pisze niespodziewane zwyciestwo sparty. Jako obserwator neutralny widze ze chlopaki trenują to raz i wcale nie sa jacyś słabsi. Na boisku najwazniejsze jest serducho do walki i ambicje a nie wielkie gwiazdy. Teraz gwiazdeczki to nawet w b klasie nie pograją. Brawo Sparta oby tak dalej i czekam na debiut Blicharskiego takich walczakow lubie. Skałki Stolsc gwiazdy bez szacunku dobtrenera nasmiewaja sie w przerwie szkoda gadac. Zamek fajny rowny sklad nie widzialem jeszcze co graja. Pozdro

  • 2020-08-11 13:25:18

    gość: ~KROCZUNIU

    @~Auuuu
    BO TO MASKOTKI DOMINIKA :) :) :) BEZ CHECI I CHARYZMY, KIEDYS TO SIE GRAŁO..

  • 2020-08-11 16:58:15

    gość: ~Łłł

    @~Auuuu
    Bo autor tekstu gra w Skałkach

  • 2020-08-14 20:41:51

    gość: ~kiloff

    ostatnio dodany post

    @~Auuuu
    Faktycznie trener w Stolcu niema autorytetu a moze jeszcze na niego nie zapracował?Jakoś dobrym Cv to sie nie moze pochwalic

  • 2020-08-10 23:09:04

    gość: ~Piłka

    Trener orła zero pojęcia o taktyce rozgrywaniu piłki tylko długa piła do przodu a może się uda i ktoś ręką zagra lub wolny będzie tu potrzeba trenera z jajami a nie kolegi dla zawodników

  • 2020-08-11 10:06:33

    gość: ~Sąsiad

    @~Piłka
    Masz uprawnienia trenerskie to po 5 porażkach Orła trener do wymiany. Masz szansę zostać trenerem.Adres klubu znasz.

  • 2020-08-12 18:32:17

    gość: ~Gg

    @~Piłka
    Święta racja, albo poważna gra z szanującym się trenerem, albo zabawa z kolegą trenerem. Tylko że bawić się można za darmo na orliku, a nie jako zawodowiec z kontraktem w klubie.

REKLAMA