Unia Bardo była o krok od pokonania wicelidera z Wałbrzycha, Orzeł nie zaskoczył we Wrocławiu. W okręgówce trzy punkty Sparty. W A-klasie zespoły z powiatu bez wygranej.
IV liga: Unia zatrzymała Górnik, Orzeł przegrał z Piastem
Wydaje się, że przed meczem punkt z wiceliderem z Wałbrzycha Unia Bardo brałaby w ciemno. Po końcowym gwizdku bardzianie mogli czuć jednak niedosyt. Do 88. minuty prowadzili bowiem 2:1 i byli blisko wywalczenia trzech oczek. Tuż przed końcem gry stracili jednak drugiego gola i szanse na drugie zwycięstwo w rundzie. Samo spotkanie było wyrównane, nawet z lekką przewagą bardzian, a różnica dzielająca obie ekipy w tabeli na boisku nie była zauważalna.
Jako pierwszy prowadzenie objął Górnik. W 15. minucie po krótko rozegranym rzucie rożnym i uderzeniu na bramkę Unii błąd przy próbie złapania piłki popełnił Gembara i goście mogli cieszyć się z prowadzenia. Na odpowiedź bardzian nie trzeba było jednak długo czekać. Pięć minut po stracie gola dwójkowa akcja Robaka z Kuriatą została wykończona przez Szabata i miejscowi odrobili straty. Szabat jeszcze przed przerwą mógł zdobyć gola numer dwa, ale w sytuacji sam na sam posłał futbolówkę ponad bramką.
Po przerwie Górnik starał się atakować, przejął inicjatywę, ale Unia dobrze grała w defensywie i nie pozwalała rywalom na wiele. Co więcej, po jednej z akcji bardzianie po raz drugi zdołali trafić do siatki. Dobrze dysponowany tego dnia Kuriata wykorzystał długie zagranie, dobrze opanował futbolówkę i strzałem przy dalszym słupku wyprowadził swoją ekipę na prowadzenie. Na zegarze widniała wówczas 70 minuta gry. Po zdobyciu drugiego gola miejscowi cofnęli się do defensywy, oddali pole gry wałbrzyszanom, ale umiejętnie odpierali ich ataki. Aż do 88. minuty. Wtedy unici popełnili błąd przy wyprowadzaniu piłki i zostali skarceni przez Allana.
Dla Unii to drugi mecz z rzędu bez porażki. Podopieczni Damiana Okrojka są w tabeli na jedenastym miejscu i wydaje się, że powoli wracają na właściwe tory. Teraz do Barda przyjedzie Polonia/Stal Świdnica i choć świdniczanie plasują się w tabeli na czwartej pozycji, to w Bardzie łatwiej przeprawy mieć nie powinni.
Ósmej porażki w sezonie na wyjeździe doznał ząbkowicki Orzeł. Podopieczni Tomasza Oleksego ulegli 1:2 (0:1) Piastowi Żerniki-Wrocław. Mecz rozpoczął się od ataków gospodarzy, którzy dwukrotnie mogli objąć prowadzenie. W obu przypadkach dobrze interweniował jednak Brandl, który zatrzymywał uderzenia graczy gości z bliskich odległości. Orzeł jedyne zagrożenie pod bramką przeciwnika stworzył po rzucie rożnym. Po dośrodkowaniu i strzale głową Damiana Różany intuicyjnie interweniował bramkarz gospodarzy. Gdy wydawało się, że do przerwy kibice goli nie ujrzą, piłkarze Piasta wyszli z kontrą, którą skutecznie wykończył Kowalczyk i dał swojej ekipie prowadzenie.
W drugich 45. minutach Orzeł miał optyczną przewagę, ale nie wynikało z niej wiele. Piast ograniczał się do defensywy i kontr, jednak dopiero którąś z kolei zdołał zamienić na bramkę. Była to 80. minuta gry. Orzeł dwie minuty później po dośrodkowaniu Maciejewskiego i strzale Radziszewskiego zdobył gola kontaktowego i w końcówce próbował doprowadzić do remisu. Liczne stałe fragmenty gry nie przyniosły jednak zamierzonego rezultatu i trzy oczka pozostały we Wrocławiu.
- W pierwszej połowie za bardzo daliśmy się zepchnąć do obrony i mimo skutecznej gry w defensywie dostaliśmy bramkę do szatni. Mimo wszystko nie złożyliśmy broni i bardzo ambitna i ofiarna gra w drugiej połowie mogła się podobać. Niestety nie przełożyło się to na korzystny wynik końcowy, ale do remisu zabrakło naprawdę niewiele. Teraz mamy dwa mecze w roli gospodarzy i musimy w obu przypadkach zgarnąć pełną pulę - powiedział po spotkaniu Tomasz Oleksy. Orzeł pozostał na dziesiątym miejscu w tabeli, jednak jego sytuacja w tabeli znów zaczyna się komplikować.
W środę ząbkowiczanie zagrają mecz półfinału Pucharu Polski na szczeblu OZPN Wałbrzych. Rywalem Orła będzie Lechia Dzierżoniów. W kolejny weekend gracze Tomasza Oleksego podejmą Piasta Nowa Ruda i będzie to niezwykle ważny mecz w kontekście utrzymania.
Klasa okręgowa: Bez goli w Tuszynie, niespodziewana porażka Skałek, Sparta w końcu zwycięska
Z trójki przedstawicieli powiatu ząbkowickiego w klasie okręgowej ze zwycięstwa mogła cieszyć się tylko Sparta Ziębice. Podopieczni Grzegorza Bartkiewicza wygrali bardzo ważny mecz przeciwko Zdrojowi Jedlina-Zdrój i przeskoczyli w tabeli Górnik Boguszów-Gorce. Ziębiczanie plasują się na czwartym miejscu od końca i na wiosnę czeka ich trudny bój o utrzymanie.
W meczu ze Zdrojem skutecznością błysnął wracający do Sparty Krzysztof Trepka. Rosły snajper już w 17. minucie popisał się ładnym uderzeniem i wyprowadził gości na prowadzenie, a pięć minut później z najbliższej odległości dobił strzał Białego i podwyższył prowadzenie swojej ekipy. Ziębiczanie imponowali skutecznością i widać było, że są bardzo zmotywowani, by wypaść jak najlepiej w pierwszym meczu o punkty przed własną publicznością po zimowej przerwie. Przed zmianą stron podopieczni Grzegorza Bartkiewicza po raz trzeci mogli cieszyć się z gola. Tym razem akcję Ziółkowskiego wykończył Jurkowski i zmusił golkipera jedlinian do kapitulacji po raz kolejny.
Tuż przed przerwą Zdrój powinien zdobyć gola honorowego, ale w ostatniej chwili dobrze interweniował Cholewa i zdołał wybić futbolówkę zmierzającą do bramki Sparty.
W drugich 45 minutach Sparta mająca zapas trzech goli przewagi umiejętnie broniła dostępu do własnej bramki. Grała mądrze i choć nie ustrzegła się błędów, to żaden z nich w konsekwencji nie zakończył się stratą gola. Na kilka minut przed końcem meczu wygraną ziębickiej ekipy przypieczętował Trepka, finalizując tym samym hat-ticka. W Ziębicach po tym meczu zdecydowanie odżyły nadzieje na utrzymanie. Teraz przed Spartą jednak kolejna ważna batalia, mecz z ligowym średniakiem z Roztoki, który u siebie gra bez kompleksów, albo wygrywając albo przegrywając. Może czas na remis, który patrząc z perspektywy tabeli wydaje się, że nie byłby dla ziębiczan złym rezultatem...
Skałki Stolec po wygranej na inaugurację rundy wiosennej jechały do Jaworzyny Śląskiej po kolejne trzy punkty. Wróciły jednak z niczym. Już w pierwszym kwadransie gry gracze Łukasza Głowaka po błędzie w obronie i niezdecydowaniu bramkarza straciły gola i musiały gonić wynik. Do wyrównania szybko doprowadzić mógł aktywny Piotr Wiśniewski, ale bramkarz Karoliny zdołał w ostatnim momencie złapać piłkę zmierzającą do bramki. Chwilę później z rzutu wolnego uderzał Iwanicki, a po rykoszecie futbolówka trafiła w poprzeczkę. Gospodarze mając korzystny wynik w pierwszej połowie ograniczali się raczej do kontrataków, ale nie siały one większego zagrożenia pod bramką Skałek.
Druga połowa rozpoczęła się podobnie do pierwszej. Inicjatywę po wznowieniu gry mieli miejscowi i swoją przewagę znów udokumentowali golem. Tym razem po zamieszaniu w polu karnym. Od tego momentu podopieczni Łukasza Głowaka rzucili się do odrabiania strat i mieli swoje okazje. Dwukrotnie na listę strzelców mógł wpisać się Kupiec, ale raz przegrał pojedynek jeden na jeden z bramkarzem, a następnie posłał piłkę tuż obok słupka.
Po tej porażce Skałki pozostały w tabeli na miejscu dziesiątym. W najbliższy weekend zagrają z Wenusem Nowice.
Przewaga, którą Zamek Kamieniec Ząbkowicki zbudował sobie po pierwszej kolejce rundy wiosennej nad goniącymi go rywalami z Kudowy-Zdroju i Bystrzycy Górnej, szybko została zniwelowana. To efekt straty punktów podopiecznych Arkadiusza Albrechta w Tuszynie, przeciwko Victorii i wygranej zarówno Włókniarza jak i LKS.
- Ze względu na naszą sytuację powiem, że straciliśmy dwa punkty, choć z perspektywy meczu wywalczony punkt należy szanować. Zagraliśmy bardzo słabą pierwszą połowę. Mogliśmy nawet przegrywać. Większości naszych zawodników brakowało walki, charakteru, ambicji. W przerwie powiedzieliśmy sobie trochę mocniejszych słów i w drugich 45. minutach wyglądaliśmy już nieco lepiej, ale nie miało to jakiegoś większego przełożenia na sytuacje bramkowe - mówił Arkadiusz Albrecht, trener Zamku.
Samo spotkanie nie było porywającym widowiskiem. Więcej było walki i prób zagrań z pominięciem drugiej linii, aniżeli składnych akcji. Ostatnie 20. minut Zamek grał z przewagą jednego zawodnika po czerwonej kartce dla Waligóry (konsekwencja dwóch żółtych) i choć wówczas osiągnął przewagę, to nie zdołał udokumentować jej zdobyciem gola.
Mimo straty dwóch oczek Zamek wciąż piastuje pozycję wicelidera, która zgodnie z regulaminem zapewnia awans do IV ligi. Do prowadzącej Pogoni Pieszyce traci trzy punkty. Za tydzień podopieczni Arkadiusza Albrechta zagrają ze znajdującym się w strefie spadkowej Górnikiem Boguszów-Gorce i jeśli w Kamieńcu Ząbkowickim na poważnie myślą o awansie, to takie mecze muszą wygrywać.
A-klasa: Polonia znów straciła dwa punkty, Ślęża rozbita w Makowicach
Przed tygodniem podopieczni Krzysztofa Cupiała zremisowali po golu straconym w doliczonym czasie gry, a w miniony weekend roztwonili dwubramkową zaliczkę, także dając sobie strzelić drugiego gola w końcowych minutach. Tym razem ząbkowiczanie nie potrafili wygrać z ósmym w tabeli STEP Tąpadła/Wiry remisując 2:2.
- Do meczu podeszliśmy z nastawieniem, że czeka nas ciężka przeprawa, ponieważ graliśmy na kiepskim boisku z solidnym przeciwnikiem. Pomimo tego, spotkanie w pierwszej połowie układało się po naszej myśli. Kreowaliśmy wiele sytuacji strzeleckich, jednak bramki zdobyliśmy po rzucie karnym i golu samobójczym po braku komunikacji obrońcy gospodarzy z bramkarzem. Do tego momentu byłem zadowolony z postawy zespołu - mówi Krzysztof Cupiał, trener Polonii.
Przed przerwą ząbkowiczanie stracili jednak gola. W około 40. minucie gry Wolana pokonał Ciapka. - Sędzia boczny przy bramce kontaktowej dla rywali wyraźnie zaspał nie sygnalizując ewidentnego spalonego - denerwował się Cupiał. Jak się okazało, kontaktowy gol motywująco podziałał na gospodarzy, którzy po zmianie stron ambitnie walczyli o wyrównanie i w około 80. minucie po rzucie rożnym dopięli swego. - Szkoda dwóch dobrych akcji z końcówki, po których mogliśmy udanie zakończyć mecz i zabrać trzy punkty do Ząbkowic Śląskich. Pomimo lepszego startu niż w rundzie jesiennej tracimy jednak cenne punkty i w swojej grze musimy zdecydowanie pracować nad konsekwencją. To kolejny mecz w sezonie, kiedy roztwaniamy wypracowaną przewagę - zakończył Cupiał.
Polonia w tabeli wciąż jest czwarta ze stratą ledwie dwóch oczek do Cukrownika Pszenno i trzech do dołującej Ślęży Ciepłowody. Za tydzień ząbkowiczanie na własnym boisku podejmą Koliber Uciechów i wydaje się, że w tym pojedynku muszą już zgarnąć pełną pulę. Czy tak będzie? To zweryfikuje boisko.
Patrząc na tabelę można byłoby rzec, że w Makowicach w miniony weekend do meczu na szczycie. Miejscowy Płomień, lider tabeli, podejmował wicelidera z Ciepłowód. Po zimowych perturbacjach w zespole Ślęży jasnym jednak było, że faworyt tej rywalizacji jest jeden, a każdy inny wynik niż porażka będzie dla ślężan rozpatrywana w kategorii sukcesów.
Gospodarze nie pozostawili jednak ciepłowodzianom złudzeń, deklasując ich 8:0. Przewaga piłkarzy Płomienia od pierwszej do ostatniej minuty gry nie podlegała dyskusji. Ekipa z Makowic sukcesywnie punktowała Ślężę już do przerwy prowadząc 4:0, a mecz przypominał starcie zespołów z dwóch odmiennych części tabeli aniżeli rywalizację sąsiadów w tabeli.
Dzięki tej wygranej ekipa spod Świdnicy powiększyła swoją przewagę nad drugą w tabeli Ślężą do ośmiu oczek i patrząc na dotychczasowe mecze wydaje się, że pewnie zmierza po upragniony awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Podopieczni Grzegorza Pierzaka co prawda wciąż okupują w tabeli drugie miejsce, ale na wiosnę jeszcze nie wygrali i wydaje się tylko kwestią czasu, gdy znajujący się za nią Cukrownik Pszenno czy Polonia Ząbkowice Śląskie zepchną ciepłowodzian niżej.
A-klasa: Bez goli
Bramek nie ujrzeli kibice w Złotym Stoku, gdzie miejscowa Unia po ubiegłotygodniowej wysokiej wygranej w Roztoczniku, teraz tylko zremisowała z dziesiątym Boxmetem Piskorzów. - Goście przyjechali z nastawieniem defensywnym i dobrze bronili dostępu do własnej bramki. Nie ustrzegli się co prawda błędów, ale my nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Na pewno remis to nie jest dla nas wymarzony rezultat, ale nie rwiemy włosów z głowy. Takie mecze, gdzie posiadasz przewagę, a nie potrafisz jej udokumentować golami zdarzają się. To jest piłka. Cieszy, że nasz młody bramkarz Damian Cupiał po raz drugi z rzędu zachował czyste konto. Trzeba szukać pozytywów nawet w meczach, gdzie bezpośrednio po końcowym gwizdku nie jesteś zadowolony - ocenił Waldemar Tomaszewicz, trener Unii.
Złotostoczanie po tej kolejce spadli w tabeli na siódme miejsce kosztem słupickiej Delty. Za tydzień unici zagrają w Łagiewniach z miejscowymi Zielonymi, którzy na wiosnę jeszcze nie stracili punktów.
ms. / em24.pl
Unia zatrzymała wicelidera, wyjazdowa niemoc Orła trwa w najlepsze. Zamek potknął się w Tuszynie
2019-04-02 13:24:36
gość: ~KIBOL
BRAWO UNIAAAAAAAAAAAAAAAAA!
2019-04-02 14:13:43
gość: ~KIBIC
Piszący artykuł był chyba na innym meczu a nie w Bardo. Wynik i strzelcy bramek zgodne z prawdą a reszta to jakaś wizja przyszłości, druga połowa to totalny brak koncepcji i bardzo dużo szczęścia Unii.Unia Bardo na wyjeżdzie przegrała 9 spotkań. Gdzie tuzy z Ślęzy Ciepłowody?
2019-04-02 15:22:27
gość: ~Najemnicy
@~KIBIC w okręgówkach i 4 ligach pozdrawiamy
2019-04-02 20:49:25
gość: ~Kubula
@~KIBIC
Panie Kowalski znasz się na wszystkim
2019-04-03 09:50:22
gość: ~Wałbrzyszanin
@~KIBIC
Unia była zespołem, który wysoko zawiesił nam poprzeczkę. W drugiej połowie mieliśmy więcej sytuacji, ale liczy się to, co w sieci. III ligi w Wałbrzychu nie będzie w tym roku, ale może to i lepiej, patrząc na finanse. Pozdrawiam prawdziwych kibiców!
2019-04-02 15:21:12
gość: ~Najemnicy
8-0 z Makowicami Brawo Ciepłowody!!! przecież poradzicie sobie bez najemników krzykacze pewnie w szafie schowani...Jak byliśmy to nawet w 9tkę pogoliliśmy Makowice..zgnijecie w A klasie... Pozdrawiają Najemnicy!
2019-04-02 18:55:10
gość: ~kibicek
@~Najemnicy
Zapewniam cie Najemnik ze to nie te Makowice które pamietasz z tego pucharowego meczu, a co do wyników to nie krzycz bo ci przypomne tylko jedna wpadke a o reszcie nie wspomne , z przegrana 3:2 z przedostatnim wówczas Uciechowem ...zapomniałes ? I nie martw sie o Sleze nie zgnije. Nie pozdrawiam.
2019-04-02 22:18:31
gość: ~Najemnik
@~kibicek
to nie te Makowice z Pucharu mówisz? a jakie z meczu ligowego ktore tez przegrali? Żadna wybitna drużyna...Nie mam pojęcia o jakim mówisz Uciechowie bo Najemnicy o których piszecie byli teraz w tej rundzie...możecie zasadzić tulipany szkoda prądu..
2019-04-02 22:58:06
gość: ~kibicek
@~Najemnik
Ale to ty nazwałes sie Najemnikiem, i nikt wczesnej o najemnikach tu nie wspominał i nie pisał. To ty zacząłeś ten temat. A co do Uciechowa , jesli nie pamietasz tego meczu i kiedy sie odbył to znaczy ze mało wiesz o Slezy , wiec i nie komentuj.
2019-04-04 09:54:45
gość: ~Najemnik
@~kibicek nikt nie pisał i nie wspominał xD widze ze masz problemy z czytaniem... coz szkoda czasu mojego na Ciebie..
2019-04-02 19:22:00
gość: ~kibic slezy
narazi przemilcze ten wynik !!
2019-04-07 15:49:03
gość: ~Kibic
ostatnio dodany post
Cupiał nie ośmieszaj się.Z taka ekipa to punktu nie powinna Polonia stracić.Z takim trenerem tonic nie zrobicie.Co bredzisz o rundzie jesiennej.Jaki masz teraz skład,a jaki był wcześniej.
REKLAMA
REKLAMA