Orzeł Ząbkowice Śląskie zapunktował u siebie, Unia Bardo niespodziewanie przegrała z beniaminkiem. W okręgówce Skałki za trzy, Sparta i Zamek za jeden.
IV liga: Bez bramek w Ząbkowicach Śląskich, beniaminek z Prusic lepszy od Unii Bardo
Nie oglądali bramek kibice, którzy przyszli na stadion w Ząbkowicach Śląskich, by zobaczyć Orła po raz pierwszy w tym sezonie przed własną publicznością. Z przebiegu meczu remis dla gospodarzy to wynik korzystny, gdyż to goście mieli więcej okazji do zdobycia gola i tylko ich nieskuteczność oraz dobra postawa Derbisza uchroniły Orła od drugiej porażki.
Biało-niebiescy już do przerwy mogli przegrywać, ale świdniczanie zmarnowali co najmniej dwie stuprocentowe sytuacje do zdobycia gola. Pod drugą bramką ząbkowiczanie często nie gościli, a jedyną sytuacją wartą odnotowania była ta z drugiego kwadransa gry, kiedy z dystansu huknął Maciejewski, a futbolówka trafiła w poprzeczkę. Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. To świdniczanie byli stroną dominującą, ale nie zdołali pokonać Derbisza. Swoje sytuacje miał Myrta, z dystansu próbował Błasik, ale bramkarz biało-niebieskich zachował czyste konto i uratował punkt swojemu zespołowi.
Dla obu ekip po inauguracyjnych porażkach były to pierwsze punkty w sezonie. W trzeciej kolejce Orzeł zagra w Trzebnicy z Polonią, a świdniczanie punktów poszukają u siebie z Sokołem Wielka Lipa.
Nieoczekiwanej porażki w drugiej kolejce doznała bardzka Unia. Podopieczni Tomasza Zielińskiego w roli gospodarza zagrali w Nowej Rudzie, gdyż obiekt w Bardzie nie spełnia wymogów licencyjnych. Unici za rywala mieli beniaminka z Prusic. Orzeł, który po pierwszej kolejce był liderem dzięki wygranej nad Bielawianką Bielawa, na mecz z Unią nie jechał raczej w roli faworyta, a mimo to zdołał zainkasować komplet oczek.
Do przerwy kibice goli nie oglądali, choć w pierwszym kwadransie to Unia mogła, a nawet powinna prowadzić, jednak dobrej okazji nie wykorzystał Włodarczyk. Bardzianie mieli optyczną przewagę, dłużej utrzymywali się przy piłce, ale nic z tego nie wynikało. W dalszej części gry swoje szanse mieli jeszcze Deneka i Łaski, lecz po trzech kwadransach wynik nie zmienił się.
Druga połowa rozpoczęła się kapitalnie dla Unii. Błąd defensora Orła wykorzystał Kuriata, który na raty pokonał Buchlę i dał biało-niebieskim prowadzenie. Stracony gol podziałał na prusiczan jak płachta na byka, bo już po chwili był remis. Do siatki trafił Rajter przy biernej postawie bardzkich obrońców i błędzie Gembary. Chwilę później ten sam zawodnik wyprowadził przyjezdnych na prowadzenie i tym samym ustalił wynik konfrontacji, dając beniaminkowi komplet oczek.
Klasa okręgowa: Prokop rozstrzelał Karolinę
Po porażce w Kudowie-Zdroju nieudany start rozgrywek powetowały sobie Skałki Stolec. Podopieczni Łukasza Głowaka 3:0 (1:0) pokonali Karolinę Jaworzynę Śląską. Spadkowicz z czwartoligowego szczebla nie zawiesił stolczanom poprzeczki wysoko, a formą strzelecką błysnął Prokop, który ustrzelił hat-tricka.
Pierwsza połowa nie była porywającym widowiskiem. Skałki dopiero na kilka minut przed zejściem na przerwę wyszły na prowadzenie. Po przerwie przewaga gości była już znacznie większa, a efektem tego były kolejne gole Prokopa, który po raz drugi do siatki trafił w 60. minucie, a chwilę później miał już na swoim koncie trzy gole.
Klasa okręgowa: Sparta zdobyła punkt
Pierwszy punkt po powrocie do okręgówki wywalczyła Sparta Ziębice, która zremisowała 2:2 na trudnym terenie w Jedlinie-Zdroju.
Wydaje się, że do przerwy więcej groźnych okazji do zdobycia gola mieli jedlinianie, ale paradoksalnie to Sparta schodziła na przerwę z jednym golem zaliczki. Tuż przed przerwą do siatki Zdroju trafił Paweł Mazur.
Po zmianie stron goście ograniczyli się do defensywy, a grę prowadzili miejscowi. Długo nie mogli oni znaleźć recepty na pokonanie Łosia. Bramkarz Sparty po kilku dobrych interwencjach w końcu jednak skapitulował i to od razu dwukrotnie. Najpierw w 67. minucie pokonał go Lipiński, a dwie minuty później Zasada. Z prowadzenia Zdrój cieszył się tylko chwilę. W 73. minucie remis ziębiczanom ponownie dał Mazur, tym razem wykorzystując dobre dośrodkowanie Arkadiusza Kozłowskiego. W ostatnim kwadransie kibice goli już nie zobaczyli, chociaż w 88. minucie bliski trafienia przewrotką był Baczyński. Mający za sobą występy w drugoligowym Górniku Wałbrzych zawodnik przewrotką próbował pokonać Łosia, ale uderzył nad bramką.
W następnej kolejce Sparta zagra z ubiegłorocznym beniaminkiem z Roztoki.
Klasa okręgowa: Charakterny Zamek wywalczył punkt
Pokazali charakter piłkarze z Kamieńca Ząbkowickiego którzy, choć w 60. minucie gry przegrywali różnicą dwóch goli, to zdołali odrobić straty i wywalczyć punkt przeciwko Victorii Tuszyn. - Jestem bardzo zadowolony z postawy zespołu mimo braku zwycięstwa. W przypadku, gdyby to moi zawodnicy roztrwonili dwubramkową przewagę, pewnie mówiłbym inaczej, ale tym razem to my goniliśmy wynik i dzięki zaangażowaniu całego zespołu, dopięliśmy swego i wydarliśmy jeden punkt - ocenił Arkadiusz Albrecht, szkoleniowiec Zamku.
Do przerwy w meczu goli nie było, a prawdziwe emocje rozpoczęły się dopiero w drugich 45. minutach. Najpierw dwa ciosy zadali goście z Tuszyna, którzy kolejno w 49 i 59. minucie trafiali do siatki Sadowskiego. Prowadzenie objęli po akcji wykończonej przez Kucharskiego, a drugiego gola zdobyli po uderzeniu z rzutu karnego. Od tego momentu za odrabianie strat wzięli się gracze Zamku. Co prawda żaden piłkarz Zamku nie zdołał umieścić futbolówki w siatce rywali, ale za to wyręczyli ich gracze Victorii, sami pakując ją do własnej bramki. Kontaktowe trafienie Zamek uzyskał w 65. minucie pojedynku, a dające remis na kilka minut przed końcem regulaminowego czasu gry.
- Dobry mecz dla oka i stojący na wysokim poziomie. Życzę sobie więcej takich spotkań w naszym wykonaniu, jeśli chodzi o zaangażowanie i walkę - podsumował Albrecht.
A-klasa: Udany start Ślęży
Z wysokiego „C” sezon rozpoczęła Ślęża Ciepłowody, która daje jasny sygnał, że w tym roku również chce powalczyć o upragniony awans do klasy okręgowej. W meczu z aspirującym do awansu Dabro-Bau Makowice podopieczni Igora Pierzgi zwyciężyli 2:1 (1:1), a na listę strzelców wpisali się Seweryn Raszpla i Wojciech Ciołek.
Ten pierwszy już w dziewiątej minucie popisał się bramką z cyklu stadiony świata. Wyrównanie przyszło jednak pięć minut później. Łużnego pokonał Piech. Do przerwy kibice więcej goli już nie ujrzeli, choć w dwóch kontrowersyjnych sytuacjach, po jednej z obu stron, wydawało się, że arbiter mógł podyktować rzuty karne. Jego gwizdek jednak milczał.
W drugich 45. minutach arbiter użyć gwizdka już się nie zawahał. Na kwadrans przed końcem gry sędzia dopatrzył się przewinienia w polu karnym jednego z obrońców Makowic i podyktował rzut karny dla Ciepłowód. Jego skutecznym egzekutorem okazał się Ciołek i dał Ślęży prowadzenie, które podopieczni Pierzgi utrzymali już do końca pojedynku.
Ślęża obok Cukrownika Pszenno jest jedynym zespołem, który zgromadził po dwóch kolejkach komplet punktów. Po wzmocnieniach w osobach wracającego do bramki Łużnego, a także Malki, Kopernickiego, Ciołka, Rogana czy Wasilewskiego (wszyscy zawodnicy grali w przeszłości w wyższych ligach) ciepłowodzianie dają jasny sygnał, że nie interesuje ich dłużej gra w A-klasie, a wyższe cele.
A-klasa: Tylko punkt Unii
Kolejnej wygranej nie udało się odnieść Unii Złoty Stok, która dwukrotnie wychodziła na prowadzenie w meczu z Boxmetem Piskorzów, ale rywale za każdym razem odrabiali straty. - Remis, który nas nie cieszy, ale przyjmujemy go z pokorą. Zdaję sobie sprawę, że takich meczów będzie więcej. Już pierwsze pojedynki pokazują, że liga w tym sezonie będzie bardziej wyrównana, a jej poziom znacznie wyższy niż w ubiegłym sezonie – mówi Waldemar Tomaszewicz, trener Unii. Do przerwy unici prowadzili w Piskorzowie 1:0. Do siatki w 32. minucie gry trafił Krzysztof Niziołek, który od tego sezonu zdecydował się znów grać w złotostockich barwach.
Boxmet wyrównał w pierwszym kwadransie po przerwie. Króla, który z konieczności zastąpił w bramce kontuzjowanego przed tygodniem Barteckiego, pokonał Szewczyk. Niewiele ponad dziesięć minut później Unia znów miała bramkę przewagi. Na listę strzelców wpisał się Kowal. Radość złotostoczan z prowadzenia trwała krótko. Boxmet odpowiedział wyrównującym trafieniem trzy minuty później.
W ostatnim kwadransie stroną przeważającą była Unia, ale mimo kilku prób rezultat nie uległ już zmianie. W trzeciej kolejce podopieczni Tomaszewicza zagrają z Zielonymi Łagiewnikami. To jedyny zespół w grupie, który nie ma na koncie jeszcze porażki i zwycięstwa. W dwóch wcześniejszych meczach najbliższy rywal Unii remisował.
A-klasa: Polonia pokonała lidera
Po falstarcie przed tygodniem trzy oczka wywalczyła ząbkowicka Polonia. Podopieczni Krzysztofa Cupiała rozprawili się ze STEP Tąpadła / Wiry, które po pierwszej kolejce dzięki wysokiej wygranej usadowiły się na moment na szczycie tabeli. - Powoli nowy projekt, jakim jest ta przebudowana drużyna, zaczyna się zazębiać, ale wiadomo, że potrzeba czasu, abyśmy zagrali na niezłym poziomie. Cieszą trzy punkty, choć w naszej grze jest jeszcze wiele mankamentów – mówił po spotkaniu trener ząbkowiczan. Poloniści prowadzenie w meczu objęli pod koniec pierwszego kwadransa gry po trafieniu Trepki. - Już wcześniej mogliśmy wygrywać, ale dobrą okazję zmarnował Molęda – relacjonuje Cupiał. W pierwszym kwadransie dwukrotnie groźnie było też pod bramką Wolana. Raz dobrze interweniował bramkarz Polonii, a raz w sukurs przyszło mu obramowanie bramki.
Jednobramkowa przewaga utrzymała się do przerwy. Po zmianie stron prowadzenie ząbkowiczan w około 60. minucie gry podwyższył Molęda, a chwilę po nim na listę strzelców ponownie wpisał się Trepka. Przy stanie 3:0 goście odpowiedzieli golem, ale ich nadzieję na udaną pogoń rozwiał po chwili Chrzanowski. Wynik w końcówce meczu ustalił Czykieta, który pokonał Wolana. - Powinniśmy wygrać wyżej, ale nie wykorzystaliśmy wielu sytuacji. Szwankowała skuteczność. Cieszy natomiast, że w łatwy sposób do nich dochodzimy i to dobry prognostyk na przyszłość – dodał trener zespołu z miasta Krzywej Wieży.
A-klasa: Inter zbity przez beniaminka
W trzeciej grupie A-klasy fatalnie rozpoczął sezon jedyny przedstawiciel powiatu ząbkowickiego – Inter Ożary. Podopieczni Przemysława Gajka znów przegrali. Po raz kolejny wysoko, bo aż 1:6 (1:3). Tym razem z beniaminkiem z Lądka-Zdroju. - Mamy swoje problemy kadrowe. W bramce po raz drugi występuje zawodnik z pola i wydaje się, że na naszego nominalnego bramkarza jeszcze trochę poczekamy – mówi Przemysław Gajek. Trener Interu daleki jest jednak od stwierdzenia, że przyczyną słabego startu jest brak nominalnego golkipera. - Popełniamy za dużo prostych błędów, poniekąd sami strzelając sobie gole. Trojan był w niedzielę zespołem lepszym i wygrał w pełni zasłużenie, choć swoimi stratami i złymi decyzjami zdecydowanie ułatwiliśmy im to zadanie – dodawał szkoleniowiec Interu. Ekipa z Lądka-Zdroju kończyła mecz w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Marcina Poświstajło w 70. minucie. Wówczas goście mieli już cztery gole zaliczki, a w końcówce dorzucili jeszcze szóstego gola.
Jedynego gola dla miejscowych świetnym uderzeniem z rzutu wolnego w około 30 minucie zdobył Bieńko. To był jednak jedyny pozytywny akcent warty zapamiętania z tego meczu, jeśli chodzi o Inter.
Po dwóch meczach ożaranie mają na koncie zero punktów i jedenaście straconych goli. Pierwszej zdobyczy punktowej podopieczni Gajka będą szukać w najbliższy weekend w Domaszkowie. Nie będzie to jednak zadanie łatwe. Śnieżnik po dwóch kolejkach z kompletem oczek zajmuje czwarte miejsce. Lideruje Słowianin Wolibórz, a dwa zwycięstwa na swoim koncie mają jeszcze Trojan Lądek-Zdrój, Zamek Gorzanów i Orlęta Krosnowice.
ms. / em24.pl
Czwartoligowcy bez zwycięstwa. W okręgówce Skałki wygrały, Zamek i Sparta z remisami
2018-08-22 11:58:40
gość: ~Mikołaj
Ciekawe kto zrobi awans do 4 ligi
2018-08-22 14:19:10
gość: ~Andrzej
@~Mikołaj
Myślę, że na pewno będzie to drużyna, która zajmie pierwsze miejsce :)
2018-08-22 14:59:19
gość: ~Baczny obserwator AKL
Z przymrużeniem oka -Druga kolejka z niespodziankami ? A Może jednak nie?.
Unia.- Unici po udanej inauguracji ligi i wyeliminowaniu w pierwszej rundzie Pucharu Polski Śnieżnika Domszków , tym razem starli się w meczu wyjazdowym o kolejne ligowe punkt w Piskorzowie z miejscowym Boxmetem. Boxmet to przeciętna drużyna , grająca chimerycznie , dzięki czemu w poprzednim sezonie zajęła tylko 11 miejsce w I grupie wałbrzyskiej Akl. Goście ze Złotego stoku na pierwszego swojego gola musieli czekać blisko pół godziny , a do końca pierwszej połowy stworzyli sobie jeszcze kilka dogodnych sytuacji , których niestety nie potrafili wykorzystać, rażąc nieporadnością pod bramką Boxmetu. Gospodarze nie pozostawali dłużni , i dość prostymi środkami próbowali się przedostać pod bramkę przyjezdnych. Długie piłki słane w pole karne gości często powodowały spore zamieszanie wśród defensywy Unitów , lecz niemoc strzelecka Boxmet-owskich grajków spowodowała że po pierwszych 45 min to przyjezdni schodzili zadowoleni na przerwę. W drugiej odsłonie , Złotostoccy grajkowie nieco uśpieni wakacyjną aurą , oddali pole gry gospodarzom , którzy skwapliwie wykorzystali senność Unitów , pieczętując to golem wyrównującym. Sporo przy tym golu było pretensji przyjezdnych , argumentując je jako że ,grajek strzelający gola wyrównującego dokonał tego z pozycji spalonej. Jednak panowie w „czarnych „ koszulach z Okręgu Świdnickiego , nie zamierzali zmieniać decyzji i wspólnie stali przy swoim że gol zdobyty został jak najbardziej prawidłowo. Od tej pory goście jakby się obudzili i dotarła do nich świadomość że mecz ten jeszcze można i przegrać, i czas zabrać się do przysłowiowej „ Roboty”. Na efekty nie trzeba było czekać zbyt długo , i już po mniej więcej 10 min team ze Złotego Stoku ponownie wysunął się na prowadzenie, wykorzystując stały fragment gry. Boxme-ciaki i tym razem nie zamierzali tracić punktów na własnym placu boju ,i dosłownie po kilku minutach doprowadzili do remisu. Obie ekipy A klasowych grajków stworzyły sobie jeszcze dogodne sytuacje , lecz indolencja strzelecka nie pozwoliła na przechylenie szali zwycięstwa żadnej ze stron. Tym samym kopacze ze Złotego stoku zanotowali pierwszy remis w tym sezonie i musieli pogodzić się z pierwszą stratą pkt.
Ślęża- Tym razem na Ciepłowodzkiej Arenie zawitali goście spod Świdnickich Makowic. W zasadzie trudno by było wskazać faworyta tego pojedynku , jednak jak to się mówi w piłkarskim światku „ Gospodarzom pomagają nawet ściany” . Czyżby Ślęża faworytem? Nic bardziej mylnego , Makowice to zupełnie inna drużyna niż ta sprzed kilku sezonów w której to przychodziło się Ślężanom pojedynkować o ówczesny ligowy byt. Sporo nowych zawodników i to ze sporym doświadczeniem i nie mniejszymi umiejętnościami, którzy napsuli krwi gospodarzom w celu zainkasowania cennych 3pkt. Gospodarze dość szybko objęli prowadzenie po pięknym uderzeniu zawodnika Ślęży , jednak nie cieszyli się zbyt długo z prowadzenia w tym meczu. Błąd formacji defensywnej gospodarzy ,z zimną krwią wykorzystał doświadczony zawodnik przyjezdnych, i na tablicy pojawił się wynik remisowy. Taki wynik utrzymał się do przerwy. Po wznowieniu gry , dało się zauważyć że zarówno gospodarze jak i goście nie zadowolą się podziałem punktów i powalczą do końca o całą pulę. Widowisko zrobiło się dość żywe, z spora dawką twardej i szybkiej gry , w stosunku do pierwszej odsłony tego meczu. W końcu ,na 10 min przed ostatnim gwizdkiem Ślężanie dopięli swego , zdobywając drugiego gola , po egzekwowanym rzucie karnym . Tym samym A klasowi kopacze z Ciepłowodzkiej Ślęży „ przytulają „ po raz drugi z rzędu 3pkt i umacniają się w czubie tabeli .
Polonia -Chyba największą niespodziankę w tej kolejce sprawili Poloniści . Biorąc pod uwagę pierwsza kolejkę w której dość łatwo i wysoko dali się ograć Bielawiance , i ponownie już w środę zaliczyli pucharową wpadkę , to niedzielne dość wysokie zwycięstwo można określić mianem niespodzianki. Przyjezdni z Tąpadły w pierwszej kolejce rozgromili u siebie Czarnych Sieniawka aż 8:3 ! Taki wynik stawiał gości w roli faworyta i zarazem budził respekt przed tą ekipą. Niestety na boisku Polonii nie wyglądało to już tak kolorowo, choć to przyjezdni sprawiali optycznie lepszą dyspozycję i dłużej utrzymywali się przy piłce to jedną z pierwszych okazji na objęcie prowadzenia mieli właśnie gospodarze. Niestety ale nie grzeszyli oni skutecznością i praktycznie tzw. „ Sety” najzwyczajniej nie „ wchodziły”, i to nawet te ,z kilku metrów. Podobnie wyglądało to po stronie S.T.E.P –u, trafić futbolówkę do przysłowiowego „ pustaka” też bywa sztuką , jak mógł się póżniej przekonać jeden z zawodników gości. Jednak jak to w futbolu bywa , nie wykorzystane sytuacje potrafią się zemścić i zemściły się z korzyścią dla Polonistów ,którzy zaaplikowali gościom aż trzy gole w krótkim odstępie czasu . W końcu i S.T.E.P.-owcom udało się pokonać brakarza Polonii i to dwukrotnie , jednak przewaga bramkowa jaka już istniała na stadionowym zegarze nie mogła odmienić losów tego spotkania. Tym samym Ząbkowiccy kopacze zaskoczyli zebranych kibiców dość wysokim wynikiem , jak i z pewnością sami byli zaskoczeni obrotem sprawy w tym pojedynku , inkasując pierwsze 3pkt.
Inter- Chyba nie bardzo na tą chwilę , jest co opisywać ? Trzy wysokie przegrane , w tym dwa mecze ligowe tracąc tylko w nich aż 11 goli mówi samo za siebie . Przyjezdni praktycznie od początku wzięli sprawy w swoje ręce, a właściwie w nogi i w zasadzie nie pozostawili grajkom z Ożar złudzeń kto zgarnie dziś całą pulę . Gospodarzy w tym dniu ,stać było jedynie na gola honorowego i kto wie czy i to nie za wiele na to co pokazali swoim wiernym kibicom. Jak już wcześniej wspominałem , mnożące się kłopoty klubowe , zaczynają owocować negatywnie i to z co raz większym rozmachem. Jedynym chyba usprawiedliwieniem kopaczy z nad Ożarskiego Potoku , to fakt że przyszło im się zmierzyć z drużynami jak na tą chwilę z górnych rejonów tabeli. Wszystko wskazuje na to że Inter-owcy jako pierwsi ustawiają się do kolejki pod tytułem „ Droga do spadku”, co mogło by spowodować że w A kl . z urokliwej ziemi Ząbkowickiej pozostały by tylko trzy ekipy.. Jednak do póki piłka w grze , jak to mawiał nieodżałowany Pan Kazimierz Górski , wszystko może się jeszcze zdarzyć . Czekamy zatem na lepsze wieści spod Olchówki.
2018-08-22 15:02:23
gość: ~Polonus
@~Baczny obserwator AKL
Ty chyba sam jesteś zaskoczony tym co piszesz.
2018-08-22 16:50:46
gość: ~obserwator
powiem tylko jedno ze tym mkowicom ewidentnie pomagali sedziowe...ktorzy domagali sie pod koniec meczu obstawy.... jesli tacy sedziowie beda przyjezdzali sedziowac to niech od razu przyjezdzaja z wlasna obstawa. karygodne jest to co oni wyprawiaja !!!!!!!!!!sedziowie ze swidnicy i druzyny ze swidnicy!!!!!
2018-08-23 07:36:31
gość: ~Wyborca 2018
Nie musicie pisać wyników meczy lokalnych drużyn piłkarskich. Burmistrz Orzeszek podaje rezultaty na swoim profilu FB, aby ludzie jeszcze bardziej myśleli jaki on jest fajny , super i w ogóle.
2018-08-23 09:40:41
gość: ~Kibic
Orzeł wygląda tak katastrofalnie że po tym remisie to w ramach treningu powinni iść do kościoła i dziękować Bogu za nieudolność Świdnicy
2018-08-23 12:53:48
gość: ~Zainteresowany
@~Kibic
Zgadza się a pseudo zarząd tylko wojuje że wszystkimi do okola zamiast skupić się na orle i jego dobru. Panie Dulanowski obudź się pan bo niszczy pan orzełka.
2018-08-23 20:47:38
gość: ~Ziębiczanin
Brawo Krzysiu Trepka.
2018-08-24 07:32:44
gość: ~kibic
@~Ziębiczanin
Ooooo juz siewrukiem sie w stolcu przejedli????? Osiedlowy trenerek ktory mniemanie o sobie ma niesamowite ale w żaden sposób nie poparte doświadczeniem i praca z seniorami . Juz pisałem pol roku temu ze siewruk to nie trener dla stolca i jak widac mialem racje
2018-08-24 17:18:03
gość: ~Minionek
Kto broni w cieplowodach w bramce bo naprawdę mecz z Makowicami im wybronił!!
2018-08-24 17:55:45
gość: ~Anonimmm
ostatnio dodany post
@~Minionek
Łużny bo wrócił z Bielawianki
REKLAMA
REKLAMA