U dziewięcioletniego Olka Bilińskiego z Ziębic w zeszłym tygodniu zdiagnozowano drugą wznowę białaczki. Chłopczyk stoi na granicy życia... fot.: mat. prasowe
U dziewięcioletniego Olka w zeszłym tygodniu zdiagnozowano drugą wznowę białaczki. Sytuacja jest dramatyczna. Chłopczyk stoi na granicy życia.
O Aleksandrze Bilińskim z Ziębic pisaliśmy już w drugiej połowie 2016 roku, kiedy to u chłopca zdiagnozowano pierwszą wznowę białaczki. Z chorobą 9-latek walczy od 2013 roku. - Całej rodzinie załamał się wtedy świat. Przy jego łóżku dzielnie trwała mama, a tato został w domu z młodszym bratem Igorkiem. Było bardzo ciężko – trudne leczenie spustoszyło organizm najstarszego syna. Rodzina razem przetrwała dwa ciężkie lata walki z rakiem. Kontrolne badania po zakończeniu leczenia dawały nadzieję, że Olek na dobre rozprawił się z chorobą. Powoli cała rodzina wracała do normalnego życia. Olkowi i Igorowi urodził się nawet braciszek, Franek. Niestety, w 2016 roku choroba wróciła i zaatakowała Olka jeszcze mocniej - czytamy na stronie fundacji SięPomaga.
Już pierwsza punkcja pokazała, że cała rodzina musi stanąć do kolejnej walki. Jeszcze trudniejszej, bo okazało się, że tym razem wszystkie standardowe chemioterapie były nieskuteczne. Komórki białaczkowe, zamiast znikać, rozmnażały się. Jedyną szansą na życie był dla Olka wyjątkowo drogi lek –blinatumomab. 28-dniowa terapia kosztowała około 200 tysięcy złotych. Sporą sumę udało się zebrać. Pomagało tak wiele osób, że nie sposób wymienić wszystkich.
Po wielu trudach, nieprzespanych nocach, strachu i niepewności, Olek został podpięty pod specjalistyczne pompy, które przez 28 dni miały mu bez przerwy podawać lek ostatniej szansy. Udało się! Blinatumomab zadziałał. Chłopiec przeszedł też transplantację, by jak najbardziej oddalić możliwość wznowy białaczki. Po wielu specjalistycznych badaniach okazało się, że dawcą szpiku będzie młodszy brat Olka – Igor. Termin został wyznaczony na 22 grudnia, a niespełna dwa tygodnie później okazało się, że szpik Olka zaczął pracować na pełnych obrotach. To oznaczało, że przeszczep przyjął się.
Koszmar jednak powrócił. Rodzina do 6 lutego musi uzbierać ponad 700 tys. zł, by uratować życie dziewięciolatka. Żadna chemia, żadna operacja już nie pomoże. Zostało tylko jedno i ostatnie wyjście – lek Blincyto. - Życie Olka kosztuje ponad 700 tys. zł. Pieniądze, które są nie do zdobycia dla pojedynczej osoby, mogą być całkiem realne, jeśli zrobimy to razem. Sprawmy, by udało się nam zniszczyć białaczkę raz na zawsze. Olek wygrał dwa razy – może wygrać po raz kolejny, ale musimy mu pomóc. Jego życie wisi na włosku, a czasu jest niewiele. Przed Olkiem całe życie, nie pozwólmy, by teraz się skończyło - czytamy na stronie fundacji.
OLKOWI MOŻNA POMÓC, WPŁACAJĄC PIENIĄDZE NA KONTO FUNDACJI SIĘ POMAGA [KLIK]. Tam jest też bardziej szczegółowo opisana historia młodego ziębiczanina.
ms. / em24.pl
Muszą zebrać blisko 750 tys. zł by uratować życie Olka. Trwa wyścig z czasem
2018-01-30 20:54:03
gość: ~Mieszkaniec
Trzymaj się Olek będzie dobrze
2018-01-30 21:10:09
gość: ~niw
trzymaj się nie wystarczy. zróbmy jakąś akcję, gdzie każdy wrzuci po symboliczne 5 zł, albo jak nie może 5 zł, to chociaż 2 zł. Idziemy do supermarketu i często więcej wydajemy dziennie na słodyczne które są i tak szkodliwe dla zdrowia, a takim małym gestem możemy pomóc chłopcu, który tak barrzo tego potrzebuje. Ludzie zróbmy coś
2018-02-01 12:11:30
gość: ~Pomoc
ostatnio dodany post
Gramy dla Olka - zapraszamy do grupy na facebooku
REKLAMA
REKLAMA