Jarosław Buczko wywalczył tytuł mistrza świata w wyciskaniu sztangi leżąc. 25-latek z Sieroszowa triumfował w Trutnovie w Czechach. To jego trzeci tytuł z rzędu.
Zawody odbyły się 23 września. Buczko na imprezę jechał po złoty medal, chcąc potwierdzić swoją dominację i udowodnić, że dwa krążki zdobyte w poprzednich latach nie były przypadkiem. W pierwszym podejściu sieroszowianin spokojnie zaliczył 205 kg i zawody rozpoczął zgodnie z planem. - W drugiej próbie, kiedy na sztandze było już 215 kg (atak na rekord Polski) popełniłem błąd techniczny i tylko dzięki szybkiej reakcji obsługi pomostu obyło się bez urazu. W ostatnim podejściu 215 kg powędrowało już w górę, ale dwaj sędziowie uznali, że gdzieś popełniłem błąd i ostatecznie spalili podejście – relacjonuje Buczko, który czuł ogromny niedosyt stojąc na najwyższym stopniu podium.
- Jestem mega niezadowolony z wyniku, cieszy tylko wygrana. Zawsze jednak powtarzam, że sport jest bardzo nieprzewidywalny i czasami z życiowym wynikiem jest się ledwo na pudle, a czasami słabszy wynik daje wygraną, tak jak to było teraz w moim przypadku. Wiem jednak, że jestem dużo mocniejszy niż pokazałem to w Trutnovie. Być może górę wzięło przeziębienie, być może zbyt duża pewność siebie, a być może błędy wynikały jeszcze z czegoś innego. Na pewno jest to dla mnie kolejna lekcja, z której trzeba wyciągnąć wnioski. Błędów nie popełnia tylko ten, co nic nie robi – podsumował 25-latek z Sieroszowa.
Jarosław Buczko po złoty medal sięgnął w kategorii do 90 kg OPEN. W całej imprezie wystartowało około 700 najlepszych zawodników i zawodniczek z całego świata. W swojej kategorii sieroszowianin pokonał około 20 przeciwników. - Korzystając z okazji chciałbym podziękować sponsorom, dzięki którym mój wyjazd do Czech był możliwy, a więc firmom Zbylbruk, TanieSuple.com, Everest Sport Nutrition, Centrum Kettlebell Ząbkowice Śląskie oraz gminie Ząbkowice Śląskie - kończy trzykrotny mistrz świata.
ms. / em24.pl
REKLAMA
REKLAMA