Express-Miejski.pl

Czwartoligowcy bez wygranej, Polonia ze sporym falstartem. Inter wciąż lideruje w A-klasie [FOTO]

Unia Bardo 0:3 (0:1) Śląsk II Wrocław

Unia Bardo 0:3 (0:1) Śląsk II Wrocław fot.: Karol Fester

Zobacz wszystkie zdjęcia w galerii

Orzeł remisuje w Trzebnicy, Unia przegrywa z rezerwami Śląska. Zamek rozgromiony w Witkowie, Skałki znów z punktem. Inter nadal liderem w A-klasie, Polonia zawodzi.

IV liga: Orzeł remisuje z beniaminkiem

Pierwszy punkt w meczach wyjazdowych zdobyli zawodnicy ząbkowickiego Orła, którzy w Trzebnicy zremisowali z miejscową Polonią 1:1 (1:0). Biało-niebiescy znów prowadzili, ale nie potrafili utrzymać korzystnego wyniku do końca meczu.

Ząbkowiczanie na prowadzenie wyszli w 18. minucie gry po bramce Konrada Maciaka. Uderzenie z głowy wychowanka ząbkowickiego Orła zdołał obronić jeszcze Karol Buchla, ale dobitka była już skuteczna i podopieczni Tomasza Masłowskiego prowadzili. Chwilę później powinno być 1:1. Po oskrzydlającej akcji trzebniczan z pięciu metrów główkował Przemysław Stasiak, ale fantastyczną interwencją popisał się Seweryn Derbisz i nogą odbił futbolówkę poza boisko.

Druga połowa idealnie rozpoczęła się dla miejscowych. Rzut karny w 47. minucie sprokurował Hubert Górski, który na bramkę zamienił kapitan Łukasz Kuczer. Wraz z upływem czasu mecz się zaostrzył. Tylko w drugiej połowie arbiter pokazał sześć żółtych kartek, z czego cztery otrzymali gospodarze. Choć obie ekipy wykazywały sporą wolę zwycięstwa to kibice więcej goli już nie ujrzeli i spotkanie zakończyło się podziałem oczek.

- Rozegraliśmy kolejny dobry mecz i z trudnego terenu wywozimy jeden punkt. To ważne, że do Ząbkowic Śląskich nie wracamy z pustymi rękami – mówił po spotkaniu Tomasz Masłowski, prowadzący ząbkowiczan.

IV liga: Unia przegrywa z rezerwami Śląska

Choć wynik 0:3 (0:1) wskazuje na to, że Unia nie za wiele miała do powiedzenia w starciu z drugą drużyną Śląska to jednak boiskowa rzeczywistość była nieco inna. Bardzianie zawiesili rywalowi poprzeczkę wysoko i jak przyznali zawodnicy z Wrocławia, unici byli dotychczas najtrudniejszym rywalem, z którym przyszło im się zmierzyć.

W zespole z Barda 90. minut w bramce spędził Piotr Sójka, który już w przeszłości reprezentował barwy Unii, kiedy ta grała w A-klasie. Tym razem z konieczności zastąpił kontuzjowanego Piotra Gembarę.

Do przerwy biało-niebiescy przegrywali 0:1 po bramce Miłosza Kubackiego z jedenastej minuty. Na domiar złego w 30. minucie gry kontuzji doznał Mirosław Włodarczyk i trener Tomasz Zieliński zmuszony był do przeprowadzenia zmiany i rotacji na poszczególnych pozycjach. Biało-niebiescy prezentowali się jednak nieźle na tle młodych wrocławian i kibice mogli z optymizmem patrzeć na drugą część meczu.

Ta rozpoczęła się od ataków Unii, ale wrocławianie zdołali przetrwać ataki gospodarzy i w 65. minucie zdobyli drugiego gola, a kwadrans przed końcem umieścili futbolówkę w sieci po raz trzeci, kiedy Sójkę pokonał Mathieu Scalet.

- Uważam, że nie zasłużyliśmy na porażkę różnicą trzech goli. Mieliśmy swoje okazje i przynajmniej jedną powinniśmy wykorzystać. Goście zaś popisali się dobrą skutecznością i to zadecydowało o ich wygranej - powiedział po meczu Marcin Gerlach, skrzydłowy bardzian, który od 30. minuty pełnił rolę najbardziej wysuniętego gracza gospodarzy.

Klasa okręgowa: Zamek rozgromiony

Nic do powiedzenia nie mieli podopieczni Arkadiusza Albrechta w starciu z Gromem Witków, który po czterech kolejkach z kompletem punktów przewodzi w tabeli okręgówki. Witkowianie na własnym boisku rozbili Zamek aż 6:2 (2:1).

- Winę za tę porażkę biorę na siebie, podobnie jak za wszystkie inne niepowodzenia. To ja jestem odpowiedzialny za wyniki i to ja jestem z nich rozliczany - mówi trener Albrecht, któremu zaczęto zarzucać błędne ustawienie drużyny. - Kiedy notowaliśmy serię siedmiu zwycięstw z rzędu to nikt nie negował ustawienia, a każdy cieszył się z dobrych wyników. Teraz ustawienie według niektórych jest przyczyną niepowodzeń. Nie zamieniam go jednak zmieniać. To dopiero początek sezonu, nie jest on dla nas udany, ale też przed sezonem nikt nie mówił, że będziemy drużyną, rozdającą w tej lidze karty - dodaje Albrecht, który nadal nie może skorzystać z usług najlepszego w ubiegłej rundzie Arkadiusza Majewskiego, a także solidnego Marka Postawy. Obaj przebywają za granicą.

- Tracimy bramki po tak prostych indywidualnych błędach, że takich próżno szukać nawet w juniorskiej piłce. Nie gramy źle, ale od początku sezonu rozdajemy rywalom prezenty, z których korzystają i stąd nasze miejsce w dolnej części tabeli - mówi o nienajlepszym początku sezonu Albrecht.

Po porażce z Gromem Zamek z czterema punktami zajmuje jedenaste miejsce. - Teraz przed nami ważny mecz z Iskrą Jaszkowa Dolna. Wierzę, że odniesiemy zwycięstwo i wrócimy na właściwe tory - kontynuuje trener Zamku.

W spotkaniu w Witkowie Zamek od 19. minuty przegrywał. Chwilę później zdołał co prawda wyrównać po bramce Dariusza Mieszkalskiego, ale później do siatki serią trafiali gospodarze. Marcina Margasińskiego przed przerwą pokonał Zyl, a kolejne trzy gole rywale zdobyli w dwóch kwadransach po zmianie stron. W ostatnich minutach drugiego gola dla Zamku zdobył Kamil Sienkiewicz, a rezultat batalii na 6:2 w doliczonym czasie gry ustalił Liszka.

- Grom na naszym tle zaprezentował się bardzo solidnie. To zespół po sporych wzmocnieniach, który będzie w tym sezonie groźny i spokojnie może powalczyć o czołowe lokaty - ocenił ostatniego rywala Albrecht.

Klasa okręgowa: Skałki z punktem

Coraz lepsze nastroje w Stolcu, gdzie miejscowy beniaminek od trzech kolejek nie przegrał. Podopieczni Tomasza Starczynowskiego dwa razy remisowali na wyjeździe i raz wygrali u siebie. Po czterech kolejkach mają pięć punktów i miejsce w środku tabeli. Prawdziwe sprawdziany dopiero jednak przed stolczanami, którzy w najbliższy weekend podejmą u siebie spadkowicza ze Świebodzic, a później zmierzą się z beniaminkami z Lubawki i Roztoki.

W niedzielne popołudnie Skałki bezbramkowo zremisowały w Bystrzycy Górnej. W około 25. minucie gry futbolówka co prawda zatrzepotała w siatce gospodarzy po uderzeniu Dawida Molędy, ale asystent sędziego dopatrzył się pozycji spalonej i arbiter główny gola nie uznał. Jak się później okazało, był to jedyny moment w meczu kiedy piłka przekroczyła linię bramkową. Obie drużyny nie potrafiły sforsować defensywy przeciwników i mecz zakończył się bezbramkowym podziałem punktów. W około 30. minucie najlepszą okazję do zdobycia gola zmarnowali miejscowi. Paweł Kot wygrał pojedynek sam na sam z atakującym bystrzyczan.

- Typowy mecz walki z dość sprawiedliwym rozstrzygnięciem. Błotniste boisko uniemożliwiało grę piłką. W drugiej połowie mieliśmy optyczną przewagę, ale niestety nie zdołaliśmy udokumentować jej bramką. Gospodarze szczególnie po zmianie stron nastawili się na grę z kontry i długie piłki, jednak dobrze zagraliśmy w defensywie i po raz drugi w wyjazdowym meczu zachowujemy czyste konto - mówił po meczu Tomasz Spyrka, defensor Skałek.

A-klasa: Inter z kompletem

Świetny początek sezonu notuje Inter Ożary, który wygrał trzeci mecz z rzędu. Tym razem wygrana podopiecznym Przemysława Gajka przyszła jednak po ogromnych męczarniach. Bohaterem zespołu okazał się Maciej Drubkowski, który w doliczonym czasie gry strzelił dla Interu zwycięskiego gola.

Na mecz ze Słowianinem Wolibórz Inter udawał się w roli faworyta. Słowianin po dwóch kolejkach miał na swoim koncie zero punktów, zaś Inter z kompletem przewodził w tabeli. Samo spotkanie nie było jednak typowym starciem Dawida z Goliatem. Rywalizacja nie stała na wysokim poziomie i przez znaczną część była wyrównana.

Jako pierwsi na prowadzenie wyszli gracze z Ożar po trafieniu Szymona Cykro w 28. minucie. Tuż przed przerwą rezultat podwyższył Maciej Drubkowski, jednak ostatnie słowo w tej części meczu należało do gospodarzy. W ostatniej akcji pierwszej odsłony gry Wojciecha Cweka pokonał Pawlak.

Po przerwie gospodarze szybko doprowadzili do wyrównania i mecz zaczął się od początku. W 60. minucie to jednak Inter znów prowadził. Do siatki woliborzan trafił rezerwowy Michał Sztangret. Ambitni miejscowi na kwadrans przed końcem znów zdołali jednak wyrównać.

Gdy wszystko wskazywało na podział punktów, w doliczonym czasie gry dośrodkowanie z lewej strony boiska wykorzystał Drubkowski i strzałem z głowy ustalił wynik batalii na 4:3 (2:1) dla Ożar, tonąc po chwili w objęciach kolegów z drużyny. Warto dodać, że Słowianin już w tym momencie grał w dziesiątkę, po tym jak za dwie żółte kartki z boiska w 88 minucie wyrzucony został Dobosz.

- Rywale zagrali niezły mecz i wysoko zawiesili poprzeczkę. Ich aktualne miejsce w tabeli nie odzwierciedla potencjału tego zespołu. Mieli też atut w postaci swojego specyficznego boiska, krótkiego i wąskiego, do którego ciężko było nam się przyzwyczaić. Cieszy jednak, że po nieco słabszym meczu odnosimy zwycięstwo i nadal jesteśmy liderem - mówi Damian Węglarz, pomocnik Interu. Wtóruje mu bohater Drubkowski. - Nie był to mecz, który mógł się podobać. Wiele niedokładności z obu stron. Tym razem szczęście było jednak po naszej stronie i udało się odnieść trzecią wygraną - komentuje wychowanek Unii Bardo.

Henrykowianka odbiła się od dna

Po dwóch wysokich porażkach piłkarze Dawida Warciaka zamykali ligową tabelę. W trzeciej serii gier henrykowianie w końcu wygrali, pokonując GLKS Kamiennik 3:2 (1:1). Wygrana z zespołem województwa opolskiego piłkarzom z Henrykowa nie przyszła jednak łatwo.

Po 45. minutach był remis. Jako pierwsi do siatki trafili gospodarze, a konkretnie uczynił to Krzysztof Bryja. Goście z Kamiennika szybko jednak wyrównali po dośrodkowaniu i zamieszaniu w polu karnym.

Drugą połowę od mocnego uderzenia zaczęli gospodarze. Najpierw świetnym trafieniem popisał się Mateusz Respekta, a po chwili rezultat batalii podwyższył Stanisław Sikora. Piłkarze z Kamiennika zdołali zdobyć bramkę numer dwa po uderzeniu z dystansu i do ostatniego gwizdka sędziego były emocje. Henrykowianie utrzymali jednak satysfakcjonujacy rezultat do końca pojedynku i odnieśli pierwsze zwycięstwo, odbijając się od dna tabeli.

Sparta na piątkę z minusem

Nie miało większej historii spotkanie ziębickiej Sparty z Koliberem Uciechów. Podopieczni Grzegorza Bartkiewicza dominowali na boisku od pierwszej do ostatniej minuty i zasłużenie wygrali 5:1 (4:0).

Już do przerwy Sparta prowadziła 4:0, po trzech trafieniach Pawła Mazura i jednym Kamila Ksiądzyny. Ten sam zawodnik dołożył także drugiego gola po zmianie stron. Rywali z Uciechowa stać było tylko na honorowe trafienie już przy stanie 5:0.

- Ważne zwycięstwo po ostatniej wpadce. Mam nadzieję, że wracamy na właściwe tory - powiedział po spotkaniu Damian Kozłowski, który w tym spotkaniu wcielił się w rolę asystenta, notując dwa podania, które na bramki zamienił Mazur.

Polonia nadal bez wygranej

- Nasza sytuacja kadrowa nadal nie jest najlepsza. Na mecz z Polonią przyjechaliśmy zaledwie z jednym zawodnikiem rezerwowym - mówił przed meczem Waldemar Tomaszewicz, trener złotostockiej Unii. Zgoła odmienną sytuację kadrową miał Bogumił Sikorski. Na ławce Polonii zasiadło siedmiu rezerwowych. - Przed meczem też jednak zmagaliśmy się z problemami. Działacze ząbkowickiego Orła stwarzali nam problemy z grą na dolnej płycie i 20. minut spędziliśmy na organizacji boiska, zamiast przygotowywać się do meczu i spokojnie przeprowadzać odprawę. To też w pewnym stopniu miało wpływ na naszą koncentrację na boisku, ale nie chcę w ten sposób usprawiedliwiać naszej przegranej - mówił trener Polonii.

Polonia po dwóch pechowych remisach w końcu chciała się przełamać. Sytuacja do tego była niemalże idealna - atut własnego boiska i rywal, który choć jeszcze w tym sezonie nie przegrał, to aktualnie jest w fazie przebudowy i dysponuje młodym zestawieniem, za wyjątkiem doświadczonego bramkarza. Do przerwy to jednak przyjezdni prowadzili różnicą dwóch goli. Daniela Gurbałę najpierw pokonał Konrad Brysiak, a tuż przed przerwą bramkę dorzucił Dawid Wójcik. - Znów straciliśmy dwa gole i po raz kolejny były to kuriozalne trafienia. Pierwszy gol to strata w środku pola przy konstruowaniu ataku pozycyjnego i kontra rywali zakończona bramką, a druga sytuacja to gol..prawie bezpośrednio po rzucie rożnym. Dośrodkowanie na długi słupek, nasz zawodnik nie wybija piłki i gracz gości tylko dopełnił formalności. Nie możemy w tak prostych sytuacjach tracić bramek, jeżeli chcemy wygrywać - dodawał Sikorski.

Po przerwie optyczną przewagę mieli ząbkowiczanie, jednak tylko raz zdołali trafić do siatki Wojciecha Króla. W 61. minucie uczynił to Michał Śnieżek. - Polonia w drugich 45. minutach przeważała i grała odważnie, nie ustrzegła się jednak błędów w defensywie, po których powinniśmy strzelić przynajmniej jednego gola. Niestety nie udało się i do końca musieliśmy drżeć o wynik. Młodzi chłopcy pokazują, że zaangażowania i woli zwycięstwa im nie brakuje i warto tu dla nich być i z nimi pracować - mówił po spotkaniu zadowolony Tomaszewicz, który podkreślał niezłą frekwencję na treningach i wspomniał o dwóch wzmocnieniach. Do drużyny w tygodniu mają dołączyć Daniel Zabrzeński i Damian Szafarski.

- Przez cały mecz mieliśmy przewagę i zmarnowaliśmy sporo okazji. Wychodzą braki niektórych graczy w treningach. Ciężko myśleć o ambitnych celach, kiedy w zajęciach regularnie uczestniczy garstka zawodników. Teraz czeka nas ciężki mecz z beniaminkiem z Gilowa, ale wierzę, że w końcu się przełamiemy. Naszym celem nadal jest awans i do końca rundy będzie nam on towarzyszył. Jeżeli jednak nie będziemy regularnie wygrywać to być może już w zimie będzie trzeba przestać marzyć o okręgówce, a zejść na ziemię i sezon spisać na straty - dopowiada Sikorski.

- Łatwo jest mówić o awansie i razem stawiać sobie cel, ciężej jednak ambitne aspiracje przełożyć na wydarzenia boiskowe. Unia to zespół młody, ale z niektórymi graczami z przeszłością okręgówkową i w dodatku nieźle zorganizowany taktycznie. Rywale zostawili na boisku znacznie więcej serca niż my i wygrali. Determinacja, chęć zwycięstwa i wola walki to na początku tego sezonu obce cechy dla większości moich graczy - kończy szkoleniowiec ząbkowiczan.

Zwycięska Ślęża

Gdy w 37. minucie Seweryn Raszpla wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem gospodarzy i zdobył trzeciego gola wydawało się, że Ślęża Ciepłowody znów odniesie okazałe zwycięstwo. Po przerwie to jednak gracze Wieży Rudnica zdobyli więcej bramek i nieco postraszyli pewnych siebie ciepłowodzian.

W starciu z beniaminkiem Ślęża już do przerwy prowadziła 3:0 po golach Łukasza Łużnego, Krzysztofa Trepki i wspomnianego Raszpli. Po zmianie stron gola dla Wieży zdobył Marcin Stachura, ale już minutę później na to trafienie odpowiedział Przemysław Palmowski i Ślęża prowadziła 4:1, a od 70. minuty 5:1 kiedy na listę strzelców ponownie wpisał się Łużny. Od tego momentu ciepłowodzianie spuścili z tonu i w odstępie siedmiu minut stracili dwa gole. Mateusza Łużnego dwukrotnie pokonał Stachura, kompletując hat-tricka. Do końca meczu ambitnie grająca Wieża próbowała jeszcze odwrocić losy spotkania, ale ciepłowodzianie złapali zatracony rytm i utrzymali dwubramkową przewagę do końca pojedynku. 

- Bardzo dobrze weszliśmy w mecz, dominowaliśmy i po pierwszej połowie byłem bardzo zadowolony z postawy zawodników. W drugiej połowie zaczęliśmy popełniać jednak błędy, wyglądaliśmy gorzej i za tą część gry zawodnikom należy się bura. Daliśmy rywalom dojść do głosu, a swoich szans miejscowi nie zmarnowali i zamiast okazałego zwycięstwa mamy skromną wygraną. Cieszą jednak trzy punkty. Za rok chcemy grać w okręgówce i na wpadki nie możemy sobie pozwalać - powiedział po meczu Marek Stepnowski, opiekun ciepłowodzian.

ms. / em24.pl

19

Dodaj komentarz

Dodając komentarz akceptujesz regulamin forum

KOMENTARZE powiadamiaj mnie o nowych komentarzach

  • Czwartoligowcy bez wygranej, Polonia ze sporym falstartem. Inter wciąż lideruje w A-klasie [FOTO]

    2017-09-05 14:44:40

    gość: ~orzeł

    zamek będzie awans buhahaha ale chyba do serie A!!! super gracie mam nadzieje ze stracicie 1oo bramek!!! a dużo już nie brakuje he he he

  • 2017-09-05 15:13:14

    gość: ~Orzeł

    Unia to stara ku....

  • 2017-09-05 15:23:48

    gość: ~Andrzej

    @~orzeł
    A kto mówił o awansie baranie?

  • 2017-09-05 16:21:43

    gość: ~xxx

    @~Andrzej

    najstarszy brat reprezentanta Polski

  • 2017-09-05 15:20:34

    gość: ~marian

    Trener Sikorski się ośmiesza. Jakbyście byli pretendentem do awansu, to byście nie mieli 2 pkt po kolejkach. Zejdźcie na ziemię. Co tydzień jakaś wymówka. Jak uda się wam wygrać to powiesz pewnie, że wracacie na właściwe tory. A przecież Twoi zawodnicy nie trenują regularnie......

  • 2017-09-05 18:34:08

    gość: ~Pit

    @~marian

    W końcu ktoś to dosadnie ujął. Niech ten parodysta się już nie wypowiada i zacznie mobilizować drużynę swymi typowymi tekstami :) z czym awans i po co ? Nawet podium nie będzie w tym roku. Dwa mecze i zacznie się gadka, ze awans nigdy nie był celem drużyny.

  • 2017-09-06 08:10:06

    gość: ~xxx

    @~Pit

    Chłop ma chociaż aspiracje, bo dla niektórych lepiej brać po 600 zł, nie trenować i najlepiej kręcić się w środku tabeli

  • 2017-09-06 08:21:27

    gość: ~obserwator

    zgadza się, widać, że chłop ambitny i mu zależy

  • 2017-09-06 14:38:29

    gość: ~gggh

    @~obserwator
    Wysokie ambicje ale widocznie nie poparte umiejętnościami, bo Polonia odkąd odszedł Parcheniak idzie ku schyłkowi liga coraz bardziej słaba a awansu nie ma i nie bedzie

  • 2017-09-06 14:43:52

    gość: ~obserwator

    @~gggh
    nie wiem czy wiesz ale Parcheniak płacił zawodnikom za grę w Polonia, a od kiedy odszedł żaden zawodnik nie dostaje $$

  • 2017-09-06 23:21:39

    gość: ~Zarobas z klasy A

    @~obserwator
    Ten co gada ... podobno mieli po 1500 zł plus premie plus używaną oponę do Zetora

  • 2017-09-08 14:17:31

    gość: ~Pit

    @~obserwator
    Błagam Cię. Nikt kasy nie dostaje ? A Pejo to za darmo gra ? Pfff.. Młody Pejo to samo, po powrocie ze Starczowka. Nie pitol, ze nikt kasy nie dostaje.

  • 2017-09-08 14:49:08

    gość: ~obserwator

    ostatnio dodany post

    @~Pit
    oj słabo oceniasz ludzi ... nawet nie wiesz jak bardzo się mylisz

  • 2017-09-06 15:34:00

    gość: ~kibic

    polonia była dobra kiedy trenował ja W Siewruk po jego odejsciu to juz dno, młoda polonia była potega kiedy trenował W Siewruk teraz dno... na wiosne W. SIEWRUK ponoc idzie trenować i i wprowadzic do A klasy CZARNYCH BRASZOWICE i mam nadzieje ze przyjada do Poloni CZARNI I ZLEJA IM DUPsko.... mieliscie dobrego trenera to szukacie ch.ja do dupy.. pozdro

  • 2017-09-06 15:56:13

    gość: ~one

    @~kibic
    coś usłyszysz, coś dopowiesz, a później piszesz głupoty /// owszem Siewruk jest dobrym trenerem, ale to on zostawił juniorów Polonii po sezonie

  • 2017-09-06 16:25:43

    gość: ~figo

    @~kibic a Czarni maja trenera

  • 2017-09-06 20:36:35

    gość: ~DD

    @~figo

    Za rok derby w A-klasie, Czarni - Polonia. My zrobimy awans, Polonia nie wejdzie i się spotkamy ;-)

  • 2017-09-08 09:20:05

    gość: ~Xd

    Ty figo frugo czy jakoś tak, wejdź zejdź na ziemię, Wy wszyscy robicie awanse a nic z tego nigdy nie ma :)

  • 2017-09-08 10:10:25

    gość: ~figo

    Kolego Xd ja odniosłem się do wypowiedzi gościa "kibic", że Czarni mają trenera i nic nie wspominałem o awansie - czytanie ze zrozumieniem się kłania!

REKLAMA