Po zwycięskiej walce ćwierćfinałowej zawodnikowi odnowiła się kontuzja stopy, która uniemożliwiła mu przystąpienie do dalszych walk.
Zawodnik pochodzący z Ciepłowód, a trenujący w klubie Fighter Wrocław, jest jednym z ambasadorów jubileuszowej 10 edycji The World Games we Wrocławiu. Na zawody dostał się otrzymując dziką kartę i był jednym z faworytów do zdobycia złotego medalu w swojej kategorii.
W pierwszej walce Michał znokautował swojego rywala Chorwata Ante Verunicę. - Każdą walkę staram się wygrywać w jak najlepszym stylu. W tym przypadku przeciwnik trafił czysto głową w moją pięść i kolano. Już po pierwszym low-kicku wiedziałem, że będzie bronił nóg i starałem się to wykorzystać, wykonując liczne podcięcia. Myślę jednak, że to prawy sierp i lewe kolano odebrały rywalowi chęć do walki - mówił Turyński dla portalu sporty-walki.org po ćwierćfinałowym zwycięstwie.
Jeszcze wtedy nie spodziewał się, że może zabraknąć go w walce o medale. Po ćwierćfinałowej potyczce okazało się, że Michałowi odnowiła się kontuzja stopy, z którą przystępował do turnieju i z konieczności musiał wycofać się z imprezy. W półfinale jego rywalem miał być Hamdim Saygilim z Turcji.
Nowe wyzwanie
Teraz przed 31-latkiem pochodzącym z Ciepłowód niespełna miesiąc na wyleczenie urazu. Pod koniec sierpnia Turyński zadebiutuje w najlepszej lidze świata kickboxingu podczas gali Glory Kickboxing 44 w Chicago. Jego rywalem będzie Rumun Cătălin Moroșanu. Zawodnik z Ciepłowód jest pierwszym polskim zawodnikiem w tej kategorii, który dostał możliwość walki na tak prestiżowej gali.
Turyński przygodę ze sportami walki rozpoczynał od jiujitsu i taekwondo. Przez jakiś czas trenował również karate. Od 2009 roku jest pod opieką Tomasza Skrzypka, trenera kadry narodowej. W 2016 roku w Sarajewie zdobył pas zawodowego mistrza świata prestiżowej organizacji WAKO PRO. Pokonał wtedy doświadczonego Dževada Poturaka. Dla Bośniaka była to pierwsza od dwunastu lat porażka na własnym terenie.
mwinnik / Express-Miejski.pl
REKLAMA
REKLAMA