Siatkarze ZTS Ząbkowice Śląskie odczarowali halę w Kudowie-Zdrój. Podopieczni Henryka Saryczewa pokonali miejscowy Telżet Giniące Zawody Opal 3:0 i liderują w tabeli.
Na wyjazdowe spotkanie ząbkowiczanie udawali się w roli faworyta. Z kudowskiego zespołu przed sezonem odeszło kilku zawodników, którzy stanowili o sile tamtejszej ekipy. W efekcie siatkarze z uzdrowiskowej miejscowości okupowali przed tą kolejką przedostatnią pozycję w tabeli. Ząbkowiczanie obawiali się jednak wyjazdu na teren rywala – kudowianie grają na małej, bardzo specyficznej hali i w poprzednim sezonie dwukrotnie pokonali tam ząbkowiczan.
Początek meczu nie był udany dla gości. Od początku gospodarze uzyskali przewagę i między pierwszą, a drugą przerwą techniczną odskoczyli na różnicę czterech oczek. Wówczas na wzięcie czasu zdecydował się trener Saryczew. Mobilizujące słowa podziałały pozytywnie na ząbkowiczan, którzy wrócili na parkiet, zdobyli osiem oczek z rzędu i objęli prowadzenie 16:12. Kilkupunktowej przewagi ZTS już nie roztwonił i zwyciężył w secie do 20.
Drugi i trzeci set były do siebie bardzo podobne. Siatkarze z miasta Frankensteina zaczęli grać znacznie lepiej i od początku do końca setów kontrolowali boiskowe wydarzenia. W efekcie drugą i trzecią partię ZTS wygrał do 13 i całe spotkanie, mimo nieudanego początku, okazało się być całkiem łatwą przeprawą. Mimo pewnego zwycięstwa hala w Kudowie-Zdrój do ulubionych terenów siatkarzy z Ząbkowic Śląskich należeć na pewno nie będzie.
Zawodników wspierała tradycyjnie już grupa kilkunastu kibiców. Poprzednie wyjazdy pod czeską granicę dla fanów nie były udane. Teraz jednak ZTS przełamał złą passę, wygrał pewnie i dał kibicom kolejny powód do radości.
Express-Miejski.pl
REKLAMA
REKLAMA