Właściciel pojazdu twierdzi, że gdyby strażacy przybyli szybciej, to auto sąsiada nie spłonęłoby fot.: Czytelnik EM
Jak informowaliśmy na naszym portalu, 11 września po godzinie trzeciej w nocy doszło do pożaru dwóch samochodów na ul. Browarnej w Ziębicach. Na miejsce akcji zostały zadysponowane zastępy straży pożarnej z Ziębic oraz Henrykowa. Niestety ci pierwsi nie dotarli na miejsce zdarzenia.
Skontaktował się z nami właściciel spalonego pojazdu, który twierdzi, że gdyby strażacy przyjechali na miejsce szybciej to auto sąsiada na pewno nie zostałoby spalone. Twierdzi on, że musiał czekać na pomoc około trzydziestu minut.
- Pierwsza pożar zauważyła sąsiadka, która wezwała straż. Po chwili my po raz drugi dzwoniliśmy po pomoc, jednak nic się nie pojawiało, mimo że punkt posterunku w Ziębicach mieści się bardzo blisko miejsca zdarzenia. Później wykonaliśmy jeszcze trzeci i czwarty telefon. Po długim okresie oczekiwania na miejsce przybyła dopiero ochotnicza jednostka z Henrykowa - mówi.
Właściciel pojazdu przyznaje, że być może jego auto rzeczywiście spłonęłoby, ale udałoby się uratować pojazd sąsiada. Zbyt późna interwencja spowodowała jednak, że ropa znajdująca się w jego pojeździe wylała się i płomienie objęły także drugi samochód.
Państwowa Straż Pożarna w Ząbkowicach Śląskich potwierdziła informację o tym, że zadysponowani na miejsce pożaru strażacy z Ziębic nie dotarli na miejsce zdarzenia z powodu awarii samochodu, jednak wszystko odbyło się zgodnie z przyjętymi procedurami.
- O godzinie 3.06 zauważono pożar, o godzinie 3.08 otrzymaliśmy zgłoszenie. Natychmiast zostały zadysponowane jednostki z Ziębic i Henrykowa. Pierwszy do pożaru przybył henrykowski zastęp i zgłosił on przyjazd na miejsce zdarzenia o godzinie 03.16. Strażacy z Ziębic z powodu awarii pojazdu nie wyjechali do pożaru. Po zgłoszeniu tej informacji na miejsce została wysłana straż z Ząbkowic Śląskich – informuje Mirosław Gomółka z ząbkowickiej straży.
Podkreśla on także, iż nikt nie mógł przewidzieć awarii pojazdu, jednak pomoc dotarła na miejsce zdarzenia tak szybko, jak było to tylko możliwe. W przypadku, gdy ktoś potrzebuje pomocy i komuś się coś dzieje to czas takiej osobie płynie dwa razy szybciej. Strażak dodaje także, że straż ze swojej strony zrobiła wszystko, co tylko mogła, a awaria pojazdu akurat w takim momencie spowodowała komplikacje. Nikt nie jest jednak w stanie przewidzieć sytuacji, że w przypadku wyjazdu do akcji, pojazd odmówi posłuszeństwa.
Express-Miejski.pl
Nie wyjechali do pożaru, bo zepsuło im się auto
2013-09-12 13:30:07
Express-Miejski.pl
Jak informowaliśmy na naszym portalu, 11 września po godzinie trzeciej w nocy doszło do pożaru dwóch samochodów na ul. Browarnej w Ziębicach. Na miejsce akcji zostały zadysponowane zastępy straży pożarnej z Ziębic oraz Henrykowa. Niestety ci pierwsi nie dotarli na miejsce zdarzenia.
2013-09-16 17:27:01
gość: ~ukos432
ostatnio dodany post
I kto teraz powie, że w Ziębicach niepotrzebna jest straż zawodowa, jak nam to kilka lat temu wmawiano. Oczekiwanie 30 min. na zawodową straż z Ząbkowic lub ochotniczą, która przecież musi się zebrać żeby zareagować skutkuje właśnie w ten sposób, że gaszą zgliszcza. A przecież kiedyś był jeszcze w Ziębicach drugi, mniejszy wóz bojowy do ratownictwa drogowego, ale też zabrano go do Ząbkowic, a w takiej sytuacji byłby jak znalazł. A swoją drogą to co robią strażacy na służbie, że nie wiedzą, że w garażu stoi zepsuty samochód, który tak niedawno trafił do Ziębi i mówiono, że jest taki super, ekstra. Stary Jelcz nie robił takich numerów.
REKLAMA
REKLAMA