Ministerstwo Edukacji Narodowej zareagowało na skargi tysięcy rodziców, dzięki czemu rodzice pierwszoklasistów nie muszą już kupować zupełnie nowych książek dla swoich pociech, a mogę odkupić te używane przez dzieci z klas starszych.
Jak pisaliśmy wcześniej - nowe książki nie różnią się od tych używanych do tej pory (może poza oprawą i ceną), a zatem nie było potrzeby takiej wymiany. Nie mniej nowa podstawa programowa zakładała, że taki zabieg jest niezbędny.
10 września na sejmowym posiedzeniu podkomisji do spraw jakości oświaty rzeczoznawcy uznali, że skoro faktycznie nie ma w nich różnicy w treści, to stare podręczniki są zgodne z nową ustawa programową i nie ma przeszkód, aby uczniowie z nich korzystali.
Wszystko byloby dobrze, gdyby nie fakt, że tysiące rodziców zdąrzyło już zakupić pachnące nowością książki, Wielu z nich specjalnie na ten cel zaciągnęło kolejną pożyczkę lub kredyt. Niestety żaden z nich nie może liczyć na żadną pomoc. Gdyby decyzja wydana byla przynajmniej miesiąc wcześniej sytuacja byłaby o wiele mniej dotkliwa, a tak - kolejne wydawnictwo zarobiło krocie na zbyt wolnym i nieprzemyślanym działaniu MEN.
Pocieszające jest to, że za rok będzie nowiutki komplet będzie można sprzedać młodszym uczniom, a i w przyszłym i następnych latach nie będzie konieczności wydawania fortuny na zakup nowych zestawów.
ankli
REKLAMA
REKLAMA