Anna Rypień zajmuje się artystycznym malarstwem ściennym. Jest autorką murali na świetlicach w gminie Stoszowice. Ponadto zajmuje się rękodziełem i maluje okoliczne pejzaże. Pracy jest dużo, ale i zapału nie brakuje.
Niegdyś artystka uczyła plastyki w stoszowickiej szkole. Dziś postanowiła spróbować swoich sił realizując własne pasje związane z pracą zawodową.
- W moim życiu wszystko przychodziło późno. Na studia poszłam późno, późno wzięłam ślub, stałam się matką, późno zajęłam się malowaniem dla siebie – śmieje się.
Pierwsze kroki jako niezależna artystka stawiała jeszcze w liceum. Na prośbę jednej z wychowawczyń internatu namalowała replikę jednego z obrazów.
- Byłam z siebie bardzo dumna, bo był to obraz konia, a ciężko się go maluje. Trzeba zaznaczyć nie tylko światłocienie, ale także każdy mięsień.
Podburzona przez „dobrych” doradców – innych nauczycieli postanowiła, że weźmie za wykonane zadanie zapłatę.
- Było to jedno z najbardziej upokarzających wydarzeń w moim życiu – wspomina. – Wychowawczyni internatu zarzuciła mi, że tylko prawdziwi, wielcy artyści za swoje dzieła mogą brać zapłatę. Ja do nich nie należałam, więc nie powinnam dostać zapłaty za moją pracę. Uniosłam się honorem i pieniądze oddałam. Wychowawczyni ich nie przyjęła i nic więcej nie zamówiła.
Życie lubi jednak płatać figle i wychowawczyni, wiele lat po skończeniu szkoły przez Annę, odnalazła ją w Stoszowicach i poprosiła o poprawienie obrazu, który został uszkodzony.
Szkołę życia i doskonalenia umiejętności kobieta przeszła malując bombki dla pewnego Austriaka.
- Był to wymagający człowiek. Motywy malowane na bombkach musiały być takie same, identycznie przerysowane jak na wzorze. Przy oddawaniu prac wybierał losowo pudełko i oglądał każdą bombkę bardzo dokładnie. Płacił w dolarach, co na tamte czasy było olbrzymim zastrzykiem gotówki, której - nie ukrywam – potrzebowaliśmy.
Bombki malowane na zamówienie dla Austriaka znajdują się w najlepszych galeriach rozproszonych po całym świecie.
Artystka najlepiej wspomina pracę w domu rekolekcyjno – wypoczynkowym u stoszowickich bonifratrów, gdzie w patio malowała "Stworzenie Adama"- Michała Anioła.
- Wówczas odpoczęłam, wyciszyłam się – opowiada. - Kiedy tylko zamknęły się za mną bramy, zaszyłam się w tych murach, poczułam się taka spokojna. Brat przeor w czasie pracy puszczał muzykę relaksacyjną. Był też moment niezręcznej sytuacji. Przeor lubił patrzeć jak maluję, rozkładał sobie leżaczek i patrzył jak powstaje dzieło. Pewnego dnia przyglądał się mojej pracy, gdy kończyłam pracować nad przyrodzeniem Adama. Wybrnęłam z tej sytuacji i skupiłam się na kolanie. Chyba namalowałam kolano staranniej od wielkiego artysty – śmieje się.
Pani Anna nie ma prawa jazdy, nie ma też pracowni, o której marzy. Miejsca, w którym na stałe mogłyby zagościć sztalugi, farby, pędzle.
- Marzę też, by wyjść w plener ze sztalugami, bo kocham przestrzeń, jestem romantyczką – mówi. – Na razie muszą mi wystarczyć spacery z dziećmi i psem. W trakcie takich wyjść lubię patrzeć w niebo, bo chmury są bardzo ciekawe. Absorbuje mnie niebo.
Prócz obrazów, pisanek i bombek, które są dodatkowym zajęciem, kobieta maluje dziecięce pokoiki, salony i sypialnie.
- Jest dość spore zapotrzebowanie na murale i muraliki – mówi Anna Rypień. – Każdy z nas chce mieć coś swojego, oryginalnego. Tapety mają powtarzalne wzory więc stały się nudne. Dla mnie to jest wyzwanie i wielkie pole do popisu, bo mam wielką przestrzeń do zamalowania, nie muszę się ograniczać do niewielkich rozmiarów, jakie wyznacza płótno.
Rękodzieło cieszy się także zainteresowaniem. Jednak w lokalnym środowisku pani Anna odnajduje niewielu klientów.
- Na oryginalność mało kogo stać, dlatego najczęściej moje wyroby kupowane są na prezenty – mówi. – Jestem odtwórcą, rzemieślnikiem, jednak staram się, by wśród moich dzieł nie było dwóch takich samych, by różniły się choćby detalami – mówi na zakończenie.
eMKa/Express-Miejski.pl
Absorbuje mnie niebo
2013-05-10 21:14:06
eMKa/Express-Miejski.pl
Anna Rypień zajmuje się artystycznym malarstwem ściennym. Jest autorką murali na świetlicach w gminie Stoszowice. Ponadto zajmuje się rękodziełem i maluje okoliczne pejzaże. Pracy jest dużo, ale i zapału nie brakuje.
2013-05-12 08:48:21
gość: ~KON
a mnie absorbuje i 99 procent czytelników jak przeżyć do pierwszego. Zaro spraw społecznych na tym portalu tylko jakieś malarstwo, albo beznadziejna sztuka. Kogo to interesuje. Może ta pani zna jakiś cudowny przepis jak przeżyć do pierwszego, a nie na farbę pieniądze wydawać. Obliczyłem, że byłoby 3 śniadania dla głodujących dzieci.
2013-05-12 08:55:39
gość: ~ASA
Wywiad naprawdę żenująco nudny. Nie dowiedziałem się jakie ta pani ma marzenia i w ogóle straszna wiocha
2013-05-12 11:48:20
gość: ~mieszkaniec
Cały ten portal tak wygląda jak redaktorskie umiejętności ,szczegolnie znajomość ojczystego języka
2013-05-13 08:43:17
gość: ~doKON
ostatnio dodany post
nie pisz za pozostałych bo g... wiesz o nich. Ta kobitka akurat znazła sposób aby przezyc do pierwszego. Oczekujesz ze jakikolwiek portal informacyjny zalatwi za Ciebie prace? Zastanowi sie i puknij sie w glowe.
REKLAMA
REKLAMA