Express-Miejski.pl

Czytelnia Expressu-Miejskiego. „Pani wyrocznia” Margaret Atwood

Czytelnia Expressu-Miejskiego

Czytelnia Expressu-Miejskiego fot.: Express-Miejski.pl

Zobacz wszystkie zdjęcia w galerii

Stowarzyszenie Bibliotekarzy Polskich w Ząbkowicach Śląskich nawiązało współpracę z portalem Express-Miejski. Tak zrodził się cotygodniowy cykl zatytułowany Czytelnia Expressu - Miejskiego, gdzie bibliotekarze polecają najciekawsze pozycje literackie, po które może sięgnąć każdy użytkownik portalu. Książki opatrzone są komentarzami osób mających już lekturę za sobą. Podana jest także informacja, w których bibliotekach na naszym terenie są one dostępne. W dzisiejszej odsłonie interesującą lekturę na długie mroźne wieczory poleca Elżbieta M. Horowska.

Zamiłowanie do książek to prawdziwa, zaraźliwa pasja /Morrie Schwarz/

W rubryce była już jedna kanadyjska pisarka – 22 stycznia pisałam o książce „Widok z Castle Rock” A. Munro. W Kanadzie od lat ścierają się opinie, czy literacka palma pierwszeństwa należy do Alice Munro, czy do nieco młodszej Margaret Atwood. Szczęśliwy, i rzadki, kraj, gdzie prym wiodą pisarki, kobiety. Bo i także ta dziedzina w świecie tradycyjnie zdominowana jest przez mężczyzn.

Muszę przyznać – bez bólu! – że od lat poznaję książki M. Atwood. Do dzisiejszego odcinka wybrałam, drugi raz przeczytaną, powieść „Pani wyrocznia”. To starsza pozycja w dorobku pisarki. Widać to od początku lektury. Rzecz została wydana w l. 70-tych, na fali gasnącej rewolucji obyczajowo-społecznej epoki dzieci-kwiatów. Bohaterką jest nieporadna (używając obrazowego kolokwalizmu), o bardzo obniżonej samoocenie dziewczyna, autorka poczytnych książek, Joan. Ponoć imię dostała na cześć słynącej z urody i seksapilu aktorki amerykańskiej, Joan Crawford. W tym przypadku odezwał się chichot losu - nasza Joan nie jest ani seksowna, ani ponętna. Przeciwnie. Od dziecka odznaczała się nadmiarem ciała, tak, że kiedy dorosła do wieku młodzieńczego mogła uchodzić za wieloryba w ludzkiej skórze. Znaczne partie książki zajmują wątki niekończącego się konfliktu matki i córki, konfliktu wynikającego właśnie z wyglądu Joan. Im więcej matka rozwodzi się na temat aparycji i kolejnych diet, tym Joan reaguje przeciwnie – tyje na potęgę. Bohaterka jest jedynaczką, a dom zdominowany jest właśnie przez matkę, której podporządkowany jest także ojciec. A matka, jak przystało na model kobiety tamtej epoki, jest gospodynią domową; zadbaną, atrakcyjną. Ale znużoną, sfrustrowaną, gubiącą rozczarowania życia w alkoholu. W takiej atmosferze tkwi Joan; nieakceptowana przez matkę. I oczywiście, poprzez swój wygląd wyśmiewana, upokarzana przez rówieśników. Jedyne oparcie i miłość otrzymuje od ukochanej ciotki, Lou. Wyrastając w takiej atmosferze przez resztę życia Joan szuka miłości, akceptacji i oparcia u mężczyzn. I oczywiście wpada z przysłowiowego deszczu pod rynnę. Jej kolejni mężczyźni skazują ją na dalszą niepewność, powątpiewanie o własnej wartości. Ucieczką Joan stają się pisane przez nią kiczowate, ckliwe romanse historyczne. Dzięki nim ma poczucie jakiegoś pozytywu oraz .... środki do życia. Prawdziwym bestsellerem okazuje się przypadkowo stworzona kolejna książka pt. ...”Pani wyrocznia”! Ale sukces wydawniczy jest drzwiami do kolejnych zawirowań w życiu bohaterki, jeszcze bardziej pokrętnych, a nawet dramatycznych. M. Atwood snuje wątek Joan udowadniając, że jej bohaterka w miarę upływu czasu i wydarzeń dojrzewa, łapie wiatr w żagle. Zaczyna rozumieć, ze musi radzić sobie sama, polegać na sobie a nie na mężczyznach w typie tych, którzy ją do tej pory otaczali. Bo wbrew stereotypowi to ona, pisząc i wydając marne literacko książki, zdobywała jednocześnie środki do życia. Podczas gdy jej mężczyźni zajmowali się głównie ideami pozbawionymi sensu i pragmatyzmu. Książka jest pełna humoru. Przy czym nie jest to humor wywołujący kaskady śmiechu. Więcej w nim ironii, złośliwostek, pobłażliwości. W „Pani wyroczni” jest duży akcent polski. Otóż pierwszym mężczyzną Joan, był Paweł, jak ona to nazywa – polski hrabia. O bardzo przedwojennych manierach oraz poglądach społecznych. Postać doprawdy budząca zadziwienie i śmiech. Inny partner Joan, Artur  to z kolei lewicujący snob, zapatrzony w tworzone przez siebie idee i teorie spiskowe. W ogóle postaci męskie u Atwood nie budzą specjalnej sympatii; raczej irytację. Podobnie jak Joan, która brnie od jednego toksycznego związku do kolejnego. Trudno ją od razu polubić. Ale sympatia rodzi się w miarę czytania.

„Pani wyrocznia” – myślę jest książką dla czytelników, którzy nie lubią łatwych, prostych historii. Wypożyczają ją biblioteki w Brzeźnicy, Przyłęku, Braszowicach, Stolcu i Olbrachcicach, a także placówki w Ziębicach, Czernczycach i Niedźwiedniku.

Koło Stowarzyszenia Bibliotekarzy Polskich w Ząbkowicach Śl.

0

Dodaj komentarz

Dodając komentarz akceptujesz regulamin forum

KOMENTARZE powiadamiaj mnie o nowych komentarzach

REKLAMA


REKLAMA