Wypadek w Bobolicach - zlekceważenie STOPu

Wypadek w Bobolicach fot.: Kotolot

Zobacz wszystkie zdjęcia w galerii

10 czerwca o godz. 10:45 ekipa expressu natrafiła na wypadek w Bobolicach. Nie doszłoby do nieszczęścia, gdyby kierowca Poloneza nie zlekceważył znaku Stop.

Zakręt w Bobolicach obok kościoła jest dość niebezpieczny. Trzeba na nim bardzo uważać. Kierowca Citroena jechał prawidłowo. Dostosował prędkość do sytuacji, wziął szeroki łuk, by nie "ściąć" zakrętu, ponieważ mógł spodziewać się samochodu jadącego z przeciwnej strony, ale nie mógł przewidzieć, że kierowca Poloneza nie zatrzyma się przed znakiem Stop. Nadmierna prędkość z jaką wjechał na jezdnię doprowadziła do dość poważnej stłuczki. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Skończyło się na strachu.

Na przyszłość prosimy o ostrożność. Zwłaszcza, gdy jest ciepło. Według statystyk Policji to właśnie w słoneczne, ciepłe dni jest najwięcej wypadków. Może dlatego, że kierowcy widząc pustą drogę popuszczają wodze fantazji i pozwalają sobie na "lekkie" naruszenie przepisów? Może dlatego, że podczas ulewy czy gradu, lub podczas śnieżnych zamieci jadą z prędkością 5 km /h, bo nie są pewni swojego sprzętu lub umiejętności? Naprawdę czasem drobnostka może doprowadzić do nieszczęścia. Jeśli kierowca Poloneza nie był ubezpieczopny, to  z pewnością zaboli go pokrycie kosztów naprawy Citroena. Jeśli był ubezpieczeniowy, za szkody zapłaci Towarzystwo Ubezpieczeniowe, ale ze zniżkami za bezszkodową jazdę trzeba będzie się pożegnać. Nie mówiąc o mandacie karnym.

Mouse