Co najmniej kilkadziesiąt minut, a w niektórych momentach nawet ponad godzinę oczekują kierowcy na zatankowanie swoich samochodów na stacjach paliw w Ząbkowicach Śląskich.
Kierowcy obawiają się, że w związku z atakiem Rosji na Ukrainę cena paliwa w piątek poszybuje do góry, albo co gorsza, może go całkowicie zabraknąć. Na Twitterze co chwila pojawiają się nowe komentarze w tej sprawie. "Stacje benzynowe muszą mieć rezerwę paliwa dla wojska, więc tankujcie się, póki możecie, bo na wielu stacjach już ropy nie ma" - czytamy w jednym z wpisów. "Moja kuzynka była na 5 stacjach i nigdzie nie ma już paliwa, a ludzie w kolejkach stoją po pół godziny" - czytamy w innym.
PKN Orlen uspokaja, że paliwa nie zabraknie i gwarantuje regularne dostawy paliw na wszystkie swoje stacje. Prezes Orlenu Daniel Obajtek zapewnia, że dostawy paliw są w pełni zabezpieczone i wszyscy klienci będą obsłużeni. - Jesteśmy bezpieczni, bo na przestrzeni ostatnich sześciu lat realizowaliśmy działania zmierzające do dywersyfikacji dostaw surowca - zaznaczył Obajtek, cytowany w popołudniowej informacji prasowej spółki. Przypomniał, że jeszcze w 2013 r. rosyjska ropa stanowiła 98 proc. przerabianej w Płocku. - Dzisiaj jej udział w przerobie to mniej niż połowa - dodał prezes Orlenu.
Jakub Wiech, redaktor naczelny serwisu Energetyka24 pisał na Twitterze o klientach szturmujących masowo stacje benzynowe. - I to właśnie takich ruch może spowodować problemy z zaopatrzeniem - mówi. - Dziś zadziałała psychologia. Każdy, kto miał zatankować w ciągu najbliższych pięciu dni, zdecydował się zrobić to dzisiaj - komentuje w rozmowie z finanse.wp.pl Urszula Cieślak, ekspert BM Reflex.
- Po dzisiejszym boomie na stacjach uważam, że sytuacja uspokoi się w ciągu dwóch, trzech dni. Dostawy ropy do Polski nie są zakłócone, każdy, kto będzie chciał, zatankuje i kolejki się rozładują - podsumowuje.
Ogromne kolejki na stacjach benzynowych. Aby zatankować auto trzeba stać nawet godzinę fot.: em24.pl
zdjęcie 4 z 26
foto_private_policy
REKLAMA
REKLAMA