Przed tygodniem podopieczni Krzysztofa Cupiała zremisowali po golu straconym w doliczonym czasie gry, a w miniony weekend roztwonili dwubramkową zaliczkę, także dając sobie strzelić drugiego gola w końcowych minutach. Tym razem ząbkowiczanie nie potrafili wygrać z ósmym w tabeli STEP Tąpadła/Wiry.
- Do meczu podeszliśmy z nastawieniem, że czeka nas ciężka przeprawa, ponieważ graliśmy na kiepskim boisku z solidnym przeciwnikiem. Pomimo tego, spotkanie w pierwszej połowie układało się po naszej myśli. Kreowaliśmy wiele sytuacji strzeleckich, jednak bramki zdobyliśmy po rzucie karnym i golu samobójczym po braku komunikacji obrońcy gospodarzy z bramkarzem. Do tego momentu byłem zadowolony z postawy zespołu - mówi Krzysztof Cupiał, trener Polonii.
Przed przerwą ząbkowiczanie stracili jednak gola. W około 40. minucie gry Wolana pokonał Ciapka. - Sędzia boczny przy bramce kontaktowej dla rywali wyraźnie zaspał nie sygnalizując ewidentnego spalonego - denerwował się Cupiał. Jak się okazało, kontaktowy gol motywująco podziałał na gospodarzy, którzy po zmianie stron ambitnie walczyli o wyrównanie i w około 80. minucie po rzucie rożnym dopięli swego. - Szkoda dwóch dobrych akcji z końcówki, po których mogliśmy udanie zakończyć mecz i zabrać trzy punkty do Ząbkowic Śląskich. Pomimo lepszego startu niż w rundzie jesiennej tracimy jednak cenne punkty i w swojej grze musimy zdecydowanie pracować nad konsekwencją. To kolejny mecz w sezonie, kiedy roztwaniamy wypracowaną przewagę - zakończył Cupiał.
Polonia w tabeli wciąż jest czwarta ze stratą ledwie dwóch oczek do Cukrownika Pszenno i trzech do dołującej Ślęży Ciepłowody. Za tydzień ząbkowiczanie na własnym boisku podejmą Koliber Uciechów i wydaje się, że w tym pojedynku muszą już zgarnąć pełną pulę. Czy tak będzie? To zweryfikuje boisko.
STEP Tąpadła/Wiry 2:2 (1:2) Polonia Ząbkowice Śląskie fot.: Piotr Warzocha
zdjęcie 1 z 34
foto_private_policy
REKLAMA
REKLAMA