Express-Miejski.pl

Z nowego auta cieszyli się kilkanaście dni. Zostali bez pieniędzy i pojazdu

zdjęcie ilustracyjne

zdjęcie ilustracyjne fot.: sxc.hu

20-latek podrobił dokumenty i sprzedał auto po okazyjnej cenie. Kupiło je małżeństwo z powiatu ząbkowickiego. Po kilkunastu dniach zostali bez auta i bez pieniędzy.

25 stycznia na naszym portalu informowaliśmy o kradzieży samochodu w Strąkowej (gm. Ząbkowice Śląskie). Jeszcze tego samego dnia auto zostało odnalezione i jak się okazuje nie była to kradzież, a pokłosie działań oszusta, którego ofiarą padło młode małżeństwo.

Zacznijmy od początku. Na jednym z portali aukcyjnych państwo M. znaleźli atrakcyjną ofertę – sprzedający oferował Skodę Octavię Premia 2 z 2010 roku po okazyjnej cenie. Już dzień później, 6 stycznia, Paulina M. stała się właścicielką pojazdu. Ze sprzedawcą spotkała się we Wrocławiu, a auto udało się kupić za cenę 17.5 tys. zł.

Podczas spisywania umowy i przekazywania dokumentów, sprzedający poinformował nową właścicielkę, że samochód nie posiada karty pojazdu. Tłumaczył, że została ona zgubiona przez firmę z Białegostoku, od której wcześniej zakupił auto. Nowa właścicielka zaufała mężczyźnie. Nabyła pojazd i wystąpiła do białostockiego urzędu o wydanie danych z karty pojazdu. Sprawa załatawiania dokumentu była w toku. W nocy z 24 na 25 stycznia pojazd pozostawiony w garażu w Strąkowej zniknął. Prawdopodobny scenariusz - kradzież.

Sprawa została zgłoszona na policję. Jeszcze tego samego dnia policjanci ustalili, gdzie znajduje się auto i kto jest odpowiedzialny za jego zabranie. Jak się okazało, byli to pracownicy firmy świadczącej usługi wypożyczania pojazdów z Białegostoku. W aucie zamontowany był nadajnik GPS, dzięki któremu pracownicy firmy zlokalizowali miejsce stacjonowania samochodu. Jak twierdzili, pojazd był ich własnością, więc po prostu weszli na posesje jak po swoje.

Konkretów brak

Po zgłoszeniu sprawy na policję oszukane małżeństwo miało czekać. Policja i prokuratura wyjaśniała bowiem wszystkie szczegóły w sprawie, tj. do kogo rzeczywiście należał pojazd i czy nie doszło do fałszowania dokumentów w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Pokrzywdzeni złożyli również zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa naruszenia miru domowego przez pracowników wypożyczalni z Białegostoku. Czas mijał, a konkretnych działań w sprawie brakowało. - Już podczas zgłaszania kradzieży na policji informowaliśmy, że w pojeździe znajduje się fotelik dla dziecka. Przez dwa miesiące nawet tej rzeczy nie odzyskaliśmy, nie mówiąc już o pieniądzach, choć tak naprawdę, osoba od której kupiliśmy samochód już podczas pierwszego przesłuchania przyznała się do fałszowania dokumentów – tłumaczy nasza Czytelniczka.

Tak wynika też z dokumentów przesłanych przez ząbkowicką prokuraturę do Prokuratury Rejonowej dla Wrocławia – Psie Pole, bo to w tym rejonie doszło do zawarcia umowy pomiędzy stronami i to ta prokuratura zajmuje się sprawą oszustwa. - Mężczyzna sprzedając pojazd dopuścił się podrobienia dokumentów, opisał mechanizm oszustwa i okoliczności bezprawnego rozporządzenia pojazdem, który w rzeczywistości należał do innego podmiotu – czytamy w piśmie.

Konkretnych informacji o działaniach wrocławskiej prokuratury jednak nie ma. - Od ponad miesiąca sprawa oszustwa jest w martwym punkcie. Nie mogliśmy doprosić się nawet zwrotu fotelika, który pozostał w samochodzie – informuje nasza Czytelniczka.

Częściowe umorzenie śledztwa

Szybciej niż wrocławska prokuratura zadziałała ta z Ząbkowic Śląskich, która zajmowała się sprawą naruszenia miru domowego. Powołany z prokuratury w Kłodzku prokurator Sebastian Dymski po rozpoznaniu sprawy postanowił ją umorzyć. W prokuratorskim uzasadnieniu tej decyzji czytamy, iż „sprawca”, który monitorował trasę przemieszczania się spornego pojazdu dostając się na posesję i zabierając z niej samochód działał w ramach tzw. kontratypu z art. 29 kodeksu karnego, ewentualnie art. 28 tejże ustawy karnej. - Działanie to było pozornie niezgodne z przepisami, ale w usprawiedliwionym „błędzie”, a wygenerowanym  nieświadomością faktycznych losów pojazdu - tłumaczy prokurator Dymski.

Nasza Czytelniczka zgłosiła sprawę do ogólnopolskich mediów, aby nagłośnić oszustwo. Sprawą zainteresowali się reporterzy „Interwencji”, którzy są w trakcie nagrywania reportażu. Ich aktywność spowodowała, że po dwóch miesiącach oszukane małżeństwo w końcu odzyskało fotelik pozostawiony w pojeździe. Pojawiło się zatem światełku w tunelu do szybszego rozwiązania sprawy. Reportaż „Interwencji” już w przyszłym tygodniu.

sm. // Express-Miejski.pl

8

Dodaj komentarz

Dodając komentarz akceptujesz regulamin forum

KOMENTARZE powiadamiaj mnie o nowych komentarzach

  • Z nowego auta cieszyli się kilkanaście dni. Zostali bez pieniędzy i pojazdu

    2017-03-30 05:21:06

    gość: ~Gość

    Szkoda, że ludzie są ciagle naiwni i wierzą w taaaaakie okazje... pffff.... za głupotę się płaci.... może to ich czegoś nauczy...

  • 2017-03-30 07:05:51

    gość: ~Gość 15

    @~Gość
    Zgadzam się w 100% , gdyby troche pomyśleli nie byłoby takiej sytuacji.

  • 2017-03-30 07:58:08

    gość: ~michu

    Bardzo dobrze, ze nagłośnili sprawę bo nasza prokuratura i policja do 2025 roku by nic nie zrobiła. Narkomanów wolno puszczają zeby mieli czas na ucieczkę, podpalacza domu wypuszczają za kaucja. Ciekawe tłumaczenie jeśli chodzi o naruszenie miru, jak ktos mi ukradnie pieniądze to moge robic samosąd, wejść mu do domu i opoerdzelic chate?

  • 2017-03-30 09:17:38

    gość: ~TT

    @~michu

    Tak z tego wynika. Chłopak zrobił sobie wała, zarobił 17.5 kafla, chodzi sobie po wolności, nie daj Bóg ucieknie zagranice i co wtedy? Skoro gość się do wszystkiego przyznał to dlaczego nic mu do tej pory nie zrobiono? Co jeszcze ustalają? Czy może dają mu możliwość ucieczki? Żenujące.....

  • 2017-03-30 16:05:57

    gość: ~Ja

    Idealny przykład na śmieszność działania polskiej policji, prokuratury, sądów i Bóg wie jeszcze czego. Gnojek popełnia przestępstwo, przyznaje się, opisuje jak działał i nadal sobie lata po wolności, bawiąc się za 17.5 tys. zł. Przyjdzie rozprawa, dadzą mu zawiasy i każą oddać pieniążki, a chłopaczek powie, że nie ma z czego i taki to scenariusz będzie pewnie miała cała sprawa.

  • 2017-03-30 21:01:20

    gość: ~CC

    Spokojnie zaraz przeczytamy ze zatrzymali nastolatka z kilkoma porcjami marihuany i nalezy klaskać uszami i składać ofiary naszym policjantom =) =)

  • 2017-03-30 21:29:57

    gość: ~Ja

    Kiedy bendzie w interwencji

  • 2018-02-06 17:14:08

    gość: ~exglina

    ostatnio dodany post

    zauważyłem,że ten prokurator zawsze chętnie umarza sprawy,kto za kim stoi>lub kto ile ma?

REKLAMA