Gorąco na zebraniu w Przedborowej. Mieszkańcy nie chcą połączenia przedszkoli i szkół

Spotkanie w Przedborowej. Mieszkańcy rozmawiali z urzędnikami odnośnie reorganizacji oświaty w gminie i jasno wyrazili swój przeciw w sprawie likwidacji szkoły i przedszkola we wsi fot.: EM24.pl

Zobacz wszystkie zdjęcia w galerii

Władze gminy Stoszowice chcą przeprowadzić reorganizację oświaty i połączyć szkoły podstawowe i przedszkola w Przedborowej oraz Grodziszczu. Mieszkańcy są przeciwni.

Niemalże cztery godziny trwało spotkanie wójta, urzędników i radnych z mieszkańcami gminy, które odbyło się w świetlicy wiejskiej w Przedborowej. Znaczną część gości stanowiły osoby z tejże miejscowości, ale byli też przedstawiciele okolicznych wsi. Scenariusz, jaki zaproponowali urzędnicy w temacie reorganizacji oświaty to przeniesienie od nowego roku szkolnego przedszkolaków i uczniów z Przedborowej do budynku szkolnego w Grodziszczu wraz z całą kadrą nauczycieli i ustanowienie nowo powstałej szkoły jednostką gminną. Obecnie podstawówkę i przedszkole w Grodziszczu prowadzi stowarzyszenie Rozwoju Wsi Grodziszcze i Wsi Rudnica. Czyni to jednak w budynku należącym do gminy, która w każdej chwili może wypowiedzieć stowarzyszeniu umowę dzierżawy z okresem trzymiesięcznego wypowiedzenia.

Głównym argumentem, o którym mówili wójt Paweł Gancarz oraz skarbniczka Katarzyna Cichoń i sekretarz Magdalena Tęsna-Pitner są oszczędności dla gminy, jakie przyniesie połączenie placówek. Obecnie do dwóch szkół w Przedborowej i Grodziszczu uczęszcza łącznie 108 dzieci – o prawie 50 mniej aniżeli do jednej szkoły podstawowej w Budzowie. Łącznie do przedszkoli w tych dwóch miejscowościach chodzi 66 pociech.

W ostatnich latach stoszowicki samorząd na wydatki związane z oświatą przeznaczał rokrocznie od 2,3 do 2,6 mln, a w pobliskiej gminie Złoty Stok ta kwota oscylowała w granicach miliona. Podobnie rzecz ma się w gminie Bardo – tam na oświatę w ostatnich latach przeznaczono maksymalnie niewiele ponad 1,5 mln zł. Jest to spowodowane w dużej mierze tym, że w tamtejszych gminach nie funkcjonuje, tak wiele placówek, jak w stoszowickim samorządzie, choć ilość mieszkańców i dzieci jest podobna (w gminie Stoszowice: cztery przedszkola, trzy podstawówki, dwa gimnazja, w gminie Złoty Stok: dwa przedszkola, jedna podstawówka i gimnazjum, w gminie Bardo: jedno przedszkole  - Bardo i filia w Przyłęku, jedna podstawówka i gimnazjum). Mieszkańcom zaprezentowano statystyki dotyczące ilości dzieci w poszczególnych klasach w każdej ze szkół, prognoz na kolejne lata, a także wydatki i dochody oświatowe. Już podczas trwania prezentacji na sali pojawiły się pierwsze głosy sprzeciwu. Mieszkańcy starali się urzędnikom dać do zrozumienia, że nie interesują ich wykresy, tabelki, słupki i liczby, a rzeczywistość i przyszłość ich dzieci oraz wnuków. – O tym chcemy rozmawiać – apelowali.

Dlaczego tak, dlaczego nie?

Nieco na raty, ale prezentację można rzec, że udało się przedstawić prawie w całości. Kilkukrotnie jej przedstawianie przerywali bowiem licznie przybyli goście. W końcowej części zaprezentowano argumenty przemawiające za połączeniem placówek, które wypracowała rada gminy. Wśród nich wymieniono m.in. lepszą jakość nauczania, ujednolicenie szans edukacyjnych dla uczniów z terenu gminy, integrację środowisk, możliwość korzystania z sali gimnastycznej, której w szkole w Przedborowej nie ma, a dzieci odbywają zajęcia na korytarzu i możliwość pracy w grupach, gdyż obecne klasy liczą zbyt mało osób na taką formę nauki.

Znacznej większości mieszkańców powyższe argumenty jednak nie przekonały. Społeczeństwo chce mieć bowiem przedszkole i szkołę podstawową w swojej miejscowości. – Na oświatę i szkolnictwo zawsze trzeba było dołożyć swoje środki, a wy patrzycie tylko na pieniądze i szukacie oszczędności tam, gdzie nie powinniście – mówił jeden ze starszych mieszkańców. Emocje starał się tonować wójt Paweł Gancarz. – Drodzy państwo, poprzez tę propozycję, chcemy dać dzieciom szansę, żeby uczęszczały do szkoły w grupach naturalnych 17-20 osobowych. […] Nie mówimy o likwidacji szkół, ale połączeniu, które będzie z korzyścią dla jednej jak i drugiej miejscowości. Tak naprawdę niesie to za sobą same plusy, nie wspominając już o aspekcie finansowym. Może być państwa ciężko do naszej propozycji przekonać, bo przyszliście tutaj już z góry z negatywnym nastawieniem, ale zrozumcie również nas. Czy chcielibyście, żebyśmy jako zarząd gminy, radni, nie rozmawiali o temacie, który znacznie odstaje od innych gmin nie tylko w powiecie, ale też w kraju? – pytał Gancarz. Dodawał także, iż inne samorządy na terenie ziemi ząbkowickiej sprawę oświaty i reorganizacji doprowadziły do końca już co najmniej dziesięć lat temu.

Mieszkańcy nie dawali za wygraną. – W sierpniu rozmawiałam z wójtem i mówił, iż szkoła w Przedborowej będzie istniała jeszcze co najmniej trzy lata. Zapisałam więc dziecko tutaj i po pół roku okazuje się, że szkoła ma być zlikwidowana. Mogłam posłać je do szkoły w Ząbkowicach Śląskich i tam spokojnie by sobie uczęszczało – mówiła jedna z matek. Wtórował jej inny mieszkaniec. – Wybraliśmy nowego wójta i radę gminy, żeby dbała o nasz interes, a nie wbrew nam podejmowali decyzje o przeniesieniu szkoły. Dzieci są najważniejsze. Nie sztuką jest pokazać słupki statystyczne, zamknąć szkołę, a dzieciaki niech się tułają autobusami do Grodziszcza – komentował.

Nie obeszło się także bez nawiązań do kampanii wójta. Przybyli goście postanowili przypomnieć szefowi gminy przedwyborcze obietnice. – Przed wyborami mówił pan, że nie dopuści do zamknięcia szkoły w Przedborowej, a teraz pokazały się słupki i nagle zmienia pan zdanie. Nie zebraliśmy się tu po to, żeby rozmawiać o statystykach – zebraliśmy się tu po to, żeby rozmawiać o zamknięciu naszej szkoły. My jesteśmy temu przeciwni, dlatego tu się pojawiliśmy. Gmina Stoszowice jest biedna, a w forty srebrnogórskie ładuje się ogromne pieniądze. Te pieniądze, które idą z budżetu gminy na tę inwestycję, niech idą na nasze szkoły, a jak sobie gmina nie radzi to może trzeba ją zlikwidować i wtedy nie będzie problemu ze znalezieniem funduszy na prosperowanie szkoły – dodawał starszy mieszkaniec. – Nie ruszam oświaty, bo ona już swoje przeżyła – cytował wójta kolejny obywatel, nawiązując do przedwyborczej rozmowy i słów wypowiedzianych na spotkaniu przez wójta, gdzie wspominał on o braku oświatowej reformy w gminie w ostatnich latach. – Panie wójcie czuję się oszukany – mówił kolejny mieszkaniec. – My też – dodawali inni, którzy nie owijali w bawełnę i sugerowali, że żałują swojego głosu oddanego na Gancarza podczas listopadowych wyborów samorządowych w 2014 roku.

Społeczeństwo sugerowało, iż w przypadku połączenia szkół znaczna część mieszkańców wyśle swoje pociechy do placówek w ościennych gminach. Argumentowali to lepszymi warunkami dojazdu i podobną odległością do szkół w Bielawie czy Ząbkowicach Śląskich w porównaniu do Grodziszcza. Wówczas stoszowicki samorząd, zamiast otrzymać subwencję na dziecko będzie musiał zapłacić innym gminom za to, iż uczeń uczy się chociażby w gminie Ząbkowice Śląskie, co także poniekąd przyczyni się do uszczuplenia budżetu.

Pytano dlaczego dzieci z Grodziszcza, których jest mniej, nie mogą dojeżdżać do Przedborowej i jak będzie wyglądała sprawa stołówki w szkole w Grodziszczu. Dyskutowano o kwestii dojazdów, pytano o przyszłość nauczycieli, którzy obecnie pracują w placówce w Grodziszczu, a którzy po reformie najprawdopodobniej stracą pracę i w końcu zadano pytanie o to czy jeżeli szkoła w Przedborowej, bo wszystko na to wskazuje, zostanie zamknięta, to jest w planach zagospodarowanie tego obiektu czy będzie on niszczał jak ten po szkole w Srebrnej Górze zamknięty kilka lat wcześniej.

W odpowiedzi mieszkańcy usłyszeli, że szkoła w Grodziszczu jest w lepszym stanie, gdyż jest nowsza i posiada salę gimnastyczną. Jeśli chodzi o temat obiadów w szkole to planuje się catering, a jedzenie będzie dowożone z przedszkola w Srebrnej Górze. – W temacie zagospodarowania budynku po szkole w Przedborowej to jeszcze nie mamy konkretnych planów i na dzień dzisiejszy nie jestem w stanie nic powiedzieć – mówił Gancarz. Mieszkańcy z ironią pytali czy może zostanie przeznaczone dla uchodźców, wójt jednak jasno odparł, że gmina wyraziła już w tej materii stanowisko. - Poinformowaliśmy wojewodę, że nie posiadamy miejsc na ewentualne ich przyjęcie - odpowiadał wójt.

W kwestii dojazdów Paweł Gancarz przytaczał przykłady sprzed lat, kiedy to zlikwidowano szkołę w Stoszowicach i Srebrnej Górze, a dzieci przeniesiono do Budzowa i każdy szybko przyzwyczaił się do nowej placówki i dojazdów.

Wójt: Jesteśmy otwarci na propozycje i czekamy. Decyzja nie została jeszcze podjęta

Wśród czterogodzinnych rozmów padły tylko dwie konkretne propozycje nieco innego sposóbu przeprowadzenia reformy oświaty. Jedna z mieszkanek zaproponowała pozostawienie przedszkola, biblioteki i klas 1-3 w budynku w Przedborowej, a drugi z mieszkańców optował za postawieniem szkół w takiej formie jak są obecnie, znalezienie funduszy i wybudowanie w przyszłości jednej szkoły z prawdziwego zdarzenia w centrum gminy. Ta propozycja szybko jednak znalazła oponentów, którzy za przykład podali budowę nowej szkoły w Budzowie, która przez wielu uważana jest za kosztowny inwestycyjny niewypał. Do pierwszej propozycji wójt się nie odniósł. Dodał tylko, że chciałby ten temat zamknąć do końca przyszłego tygodnia i do tego czasu mieszkańcy mogą proponować inny, być może lepszy model oświaty w stoszowickiej gminie.

- Według mnie, według części radnych, przedstawione rozwiązanie jest najbardziej optymalne z możliwych, a że zrobić coś musimy pokazują m.in. słupki finansowe. W innych gminach wydatki spadają, a u nas rosną i to diametralnie, co roku o kilkaset tysięcy złotych. W ubiegłym roku pewne oszczędności udało nam się wypracować i na tyle, na ile mogliśmy poprawić model organizacyjny oświaty to zrobiliśmy, ale na tym nasze możliwości się kończą. Jeśli chcemy być gminą, która chce się rozwijać, to nie możemy stać z założonymi rękami i obserwując to, co dzieje się na zewnątrz, odbiegać w drugą stronę – podsumowywał Gancarz.

Pracownicy szkoły w Grodziszczu: pomóżcie nam!

O swoje będą walczyć też pracownicy szkoły w Grodziszczu, którzy uważają, że w przypadku połączenia placówek najprawdopodobniej stracą pracę. – Prosimy media o pomoc. W przypadku zrealizowania założeń wójta i rady gminy, 24 naszych pracowników zostanie prawdopodobnie wyrzuconych na bruk. W szkole przeprowadziliśmy mnóstwo remontów, mamy swój własny autobus, utrzymanie naszej szkoły jest tańsze niż w Przedborowej, a mimo to zostaniemy zlikwidowani – tłumaczą pracownicy.

Wydaje się, że szerzej ten temat zostanie poruszony na kolejnych spotkaniach. 19 stycznia o godz. 18 urzędnicy, wójt i radni spotkają się z mieszkańcami w Grodziszczu, a dzień później ze wszystkimi zainteresowanymi w Stoszowicach również o godz. 18. Oba spotkania odbędą się w miejscowych świetlicach wiejskich.

Do tematu będziemy wracać.

Prezentacje przedstawione przez urzędników do pobrania:

• DANE DEMOGRAFICZNE ORAZ INFORMACJE O WYNIKACH SPRAWDZIANÓW I EGZAMINÓW W PLACÓWKACH OŚWIATOWYCH NA TERENIE GMINY STOSZOWICE
• OŚWIATA W GMINIE STOSZOWICE

em24.pl