Piłkarski kabaret w regionie

zdjęcie ilustracyjne fot.: sxc.hu

Polonia Ząbkowice Śląskie pojechała na mecz do Szczytnej bez dokumentów. Unia Bardo chwilę cieszyła się ze zwycięstwa walkowerem, bo...sędzia popełnił błąd.

Piłkarski sezon zbliża się ku końcowi, a punkty dla niektórych zespołów są teraz na wagę złota. Ząbkowicka Polonia walczy o upragniony awans do klasy okręgowej, zaś znajdująca się w niej Unia Bardo pragnie utrzymania. W obu meczach w ostatni weekend z udziałem tych drużyn doszło do kontrowersji.

Kierownik Polonii Ząbkowice Śląskie i inne osoby odpowiedzialne za dostarczenie sędziemu dokumentów uprawniających do uczestnictwa w meczu zapomnieli zabrać ze sobą kart zdrowia na pojedynek z Hutnikiem. Arbiter w Szczytnej nie zgodził się na rozpoczęcie meczu i dowiezienie dokumentów w późniejszym terminie. W związku z tym działacze Polonii udali się z powrotem do siedziby swojego klubu, aby zabrać stosowne dokumenty, zaś sędziowie oczekiwali w szatni na ich przyjazd. Mecz się opóźnił. Gotowa na rozpoczęcie pojedynku ekipa Hutnika odczekała piętnaście minut na murawie i kwadrans po godz. 17, bo o tej miał rozpocząć się mecz, zeszła do szatni. Dokumenty dostarczono chwilę później i o godz. 17.30 sędziowie pojawili się na boisku. Na murawie przebywali też Poloniści, zabrakło jednak gospodarzy, którzy przebrani udali się do domów. Arbitrzy zagwizdali trzy razy i mecz się...nie odbył.

W swoim stanowisku klub ze Szczytnej pisze m.in., iż późniejsze rozpoczęcie meczu wiązało się z tym, że część podstawowych piłkarzy musiałoby w czasie spotkania opuścić boisko ze względów prywatnych (wyjazdy do pracy, szkoły).

- Przez opóznienie mamy rezygnować z gry kluczowych dla nas zawodników tylko dlatego, że ktoś ma problem z dopilnowaniem podstawowych obowiązków? Poza tym sędzia nie zrobił nic ze swojej strony aby sprawę ugodowo zakończyć – czytamy w oświadczeniu.

Klub z Ząbkowic Śląskich nie chce zabierać głosu w tej sprawie. We wtorek działacze Polonii i Hutnika mają spotkać się w Wałbrzychu w siedzibie okręgowego związku piłki nożnej, gdzie zostanie podjęta ostateczna decyzja odnośnie losów tejże rywalizacji.

Kontrowersji nie zabrakło też po meczu Unii Bardo z Włókniarzem Kudowa-Zdrój. Klub z Barda choć przegrał na boisku 0:1 to otrzymał informację o zainkasowaniu trzech punktów, gdyż w barwach Włókniarza wystąpił piłkarz pauzujący za cztery żółte kartki. Klub z uzdrowiska odwołał się od decyzji, przedstawił meczowe protokoły i ostatecznie podtrzymano rezultat z boiska. - Całe zamieszanie wzięło się z tego, iż sędzia meczu szóstej kolejki w systemie EXTRANET wpisał żółtą kartkę Patrykowi zamiast Pawłowi Myrdaczowi, tak jak było to w protokole. Paweł za cztery żółte kartki pauzował w meczu z Piławą, a obecnie ma ich pięć i spokojnie mógł wystąpić w meczu z Unią. Bracia bliźniaki nie dość, że są do siebie podobni to jeszcze mają imiona zaczynające się na tę samą literę i to prawdopodobnie zmyliło arbitra przepisującego protokół do Internetu – czytamy w oświadczeniu klubu z Kudowy-Zdroju. Po okazaniu niezbędnych dokumentów w systemie naniesiono poprawkę i podtrzymano wynik z boiska. - Nastąpiła pomyłka, która na czwartkowym posiedzeniu została poprawiona i informacja o walkowerze jest już nieaktualna. Podtrzymany został wynik z boiska, w którym Włókniarz pokonał Unię 1:0 – komentuje Włodzimierz Bortnik z OZPN Wałbrzych.

Po tym zamieszaniu bardzianie z 19 punktami znajdują się w strefie spadkowej.

sm. / Express-Miejski.pl